Na zewnątrz było już ciemno gdy Kaspar opuścił katedrę. Rozejrzał się na dziedzińcu i ruszył w kierunku gospody. Był trochę zirytowany tą rozmową z mnichem. "Dlaczego tak właściwie zależało mi na dostaniu się do katedry."- pomyślał z niepokojem-"Czyżby braciszek miał rację, że moja wola już została nagięta przez Złego. Wiele opowieści mówi o opętaniach przez demony, ale był to raczej proces powolny, ukazujący ofierze wiele korzyści. Mnie do tej pory nic takiego nie spotkało, ale z drugiej strony przebywałem już dość długo na tym przeklętym pograniczu. Skoro jednak dopuszczam do siebie możliwość wpływu deviria na mój umysł to nie jest ze mną tak źle. Opętani z opowieści nie dopuszczali do siebie nawet możliwości że są manipulowani. Tak czy siak sprawa nie jest prosta i należy ją rozwiązać, w końcu pierwszy raz słyszę o tym by złe moce mogły zagnieździć się w katedrze rodian.
Tak rozmyślając Kaspar dotarł do gospody "Pod Linoskoczkiem". W zajeździe zebrał się już spory tłumek, dlatego przy takim gwarze nie wielu mężczyzn zwróciło na niego uwagę. Landos kupił piwo i zaszył się w wolnym kącie, próbując łowić strzępki rozmów i obserwując miejscowych. |