Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2009, 21:38   #419
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Mieli gości - znowu. Jak na miasto, które właśnie przeżywa coś na kształt apokalipsy, jest bardzo zatłoczone. Ganger spojrzał na nich, oni spojrzeli na niego. Zaległa niezręczna - chociaż to słowo nie do końca oddaje zaistniałą sytuację - cisza. Taka jaka zazwyczaj zapada, kiedy ktoś właśnie skończył opowiadać kawał o grubasach, a tu nagle okazało się, że jego ważący dwieście kilo szef stał z nim i wszystko słyszał.

Rozległ się wystrzał. To w połączeniu z padającym na ziemię truchłem szybko przerwało impas. Dziadek odsunął się kilka kroków od okna, kiedy wypadł z niego następny "turysta." Nie widział czy Haze go dopadł czy nie - grunt, że był na zewnątrz. Przynajmniej chwilowo.
- Kurwa... - wyraził swoją opinię Carver po krótkim zastanowieniu - Najwidoczniej mamy poważny problem. Ci dwaj pewnie nie wpadli do nas w takim pośpiechu dla zabawy. No nic. Ty, Rainman, rusz cztery litery i wynosimy się stąd, tylnym wyjściem.
Jeśli ich poprzedni gość nie kwapił się zaglądać do nich ponownie - czy to dlatego, że był martwy, czy też z innego powodu - Carver sprawdził szybko magazynek. "Niewiele tego, ale musi wystarczyć."
- Spodziewajcie się silnego oporu. Gotowi? To jedziemy.
 
Wilczy jest offline