Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2006, 12:04   #2
Bladowicz
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
Ezequiel Callas de Alldare

Pierwszą osobą, która przybyła tego dnia do posiadłości Pana Bonehearta, był niemłody już kawaler. Gdy służący otworzył drzwi ukazała mu się niewysoka postać w zakurzonym ubraniu podróżnym.
- Kawaler de Alldare do Pana Bonehearta - powiedział szybko, podczas gdy służący rzucał spojrzeniem, raz na zmęczonego wędrowca, a raz na sporych rozmiarów kufer.
- Pan wyjechał. Kazał jednak oczekiwać gości. Proszę za mną.
Poprowadził przybysza poprzez bogate jak na Radest wnętrza, które w każdym innym kraju uznano by za nad wyraz skromne, by nie powiedzieć ubogie. Jedynym elementem przepychu jaki można było dostrzec to ogromna ilość malowideł przedstawiających sceny religijne. Zdawały się one być jedynym źródłem ciepła w tym zimnym, kamiennym domostwie.
Gdy weszli do części domostwa, którą zajmowały pomieszczenia dla gości, treść obrazów zmieniła się. Tutaj każdy z obrazów przedstawiał pokutę. Biczownicy umartwiający swe ciała, byli nader częstym motywem na większej części obrazów.
Przewybywszy długi korytarz weszli do niewielkiej, skromnie urządzonej sypialni której jedynymi ozdobami były obraz przedstawiające, dla odmiany, cnoty ludzi pobożnych.
- Pan Boneheart przybędzie w ciągu tygodnia. Ta sypialnia przeznaczona jest dla Pana. Na końcu korytarza znajduje się salon, a jedne z drzwi tam się znajdujących prowadzą do biblioteczki, którą Pan Domu zechciał udostępnić swoim gościom na czas oczekiwania. Modlitwy odmawiamy wspólnie w przydomowej kapliczce o wschodzie i zachodzie słońca. Gdyby Pan czegoś potrzebował proszę powiadomić o tym kogoś z służby.
- Dobrze więc. Będę więc cierpliwie oczekiwał ojca Bonehearta. Gdyby przybył będę w salonie lub w bibliotece.
 
__________________
I'm a person just like you
But I've got better things to do
Bladowicz jest offline