Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2009, 12:25   #10
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Rand pił piwo powoli… smakując przy tym potrawy przyniesione przez karczmarza. Mimo podłej okolicy, musiał przyznać, że żarcie mieli tutaj dobre. Wraz z Arganem pochłonęli już znaczną część sarniego udźca. Na jego twarzy malowało się zobojętnienie i nuda, ale to były tylko wygodne dla niego pozory. Spod przymkniętych powiek obserwował uważnie całą salę i przebywających w niej ludzi. Gdzieś, tam w rozgadanym, podchmielonym tłumie migała uśmiechnięta twarz Selvyna. Sprytny i wygadany rzezimieszek na pewno się dobrze spisze…nie raz już udowadniał swą wartość, a ta sytuacja sprawiała, że czuł się w lokalu jak ryba w wodzie.

Van Horn kończył właśnie swoją porcję mięsiwa, kiedy zauważył, że duża grupka żołdaków opuszcza karczmę. Pochylił się do barbarzyńcy i rzekł:

- Idę zobaczyć co z naszymi końmi, Ty możesz zamówić dla nas jakieś lokum, najlepiej dwa pokoje, jeśli będą to trzy. I zapłać za jedzenie – rzucił smagłemu olbrzymowi kieskę ze złotem. Nie obawiał się, że coś z niej zniknie, Argan był jednym z najdumniejszych i najuczciwszy z ludzi jakich znał.

Wyszedł tuż za pijanymi żołnierzami, na dworze naciągnął kapelusz na czoło i ruszył nieśpiesznie w kierunku stajni, które były po drugiej stronie dziedzińca.

Idąc przysłuchiwał się bełkotowi upojonych alkoholem zbrojnych.

- Kurwa, przez te cholerną katedrę, będziemy mieli tu teraz w cholerę roboty!!!

- I jeszcze ten Inkwizytor… a Ci jego ludzie, zamknąłbym każdego za samą mordę – wydarł się jeszcze głośniej ten drugi.

- Stul mordę durniu, chcesz skończyć w loszku pod garnizonem!!! Ciszej, nie wiesz jak się kończy zadzieranie z tymi ludźmi…?! – odezwał się z trwogą w głosie trzeci.

Rand doszedł wreszcie do stajni, a nie chciał zatrzymywać się by nie zwracać na siebie zbędnej uwagi. W stajni masztalerz zerwał się na równe nogi na jego widok. Ragadyjczyk rzucił okiem na wierzchowce i siodła… wszystko było na swoim miejscu, konie także w dobrym stanie, nie dał jednak po sobie znać zadowolenia. Wolał by koniuszy odczuwał respekt przed nim.

Wrócił do karczmy, gdzie towarzystwo się już nieco przerzedziło. Pokoje już na nich czekał. Dwa… więc jeden dla niego a drugi dla Selvyna i Argana. Po chwili zniknęli na schodach.

- Selvyn… jutro mi opowiesz czego się dowiedziałeś, teraz chodźmy spać.

Po chwili wszyscy zniknęli w pokojach.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline