Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2009, 17:50   #28
Hirin
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Miatyczna bitawa bogów : Enealog

Legenda :

Edo - Bóg rzezi i bitwy
Hirin - Bóg snu i śmierci
Endu - Bóg magii i nieba
Dagon - Bóg mroku i ciemności
Nebero - Syleński wojownik
Sylenowie - Anioły
Malarowie - Diabły
Sylfeon - Zdrajca


Nebero parł przez dziką hałastrę Malarów, zostawiając za sobą krwawą smugę. Wieść się rozeszła. Bogowie ruszyli do walki. Nebero sciął rękę jednemu ze wstrętnych i żąłosnych Malarów, wypływających z trzewi zdrajcy. Nebero podniósł swą kosę i rzusił tak, by przeorała ziemię. Kilku Malarów cofnęło się, zaś Nebero postanowił to wykorzystać. Na swym rumaku rozbił oddział Malarów, krzywych parodii człowieka, by znowu chwycić w ręce swą kosę. Sciął kolejnego Malara i wcale nie trzymając konia, zawrócił w sam środek regimentu Malarów. Zamachnął się i sciął główę kolejnemu paskudzie, by po chwili znów unieść kosę i przeorać po brzuchu kilku Malarów, którzy wyjąc z bólu padli na ziemię. Przezedł w galop. Pędził co sił, w rękach trzymając swoją kosę, tnąc kolejnych Malarów w dzikim pędzie, wysadzająć z powierzchni ziemi kolejnych Malarów. W pewnej chwili jego wierzchowiec stanął dęba, a przed nim wyrosła wysoka sylwetka Sylfeona, zdrajcy. Sylfeon chwycił Nebero jedną ręką i przyparł go do ziemi. Uniósł drugą rękę, by wbić swe ostre pazury prosto w pierś Neberu i zmiażdżyć jego serce. W tej samej chwili kilka metrów od właśnie żywiącego się Sylfeona przejechał na swym kruczoczarnym rumaku Hirin, tnąc swym najostrzejszym z ostrzy kolejne oddziały. Widząc Sylfeona zawrócił i z ostrzem skierowanym prosto w zdrajcę zagalopował w jego stronę. Sylfeon, wciąż pozostający w transie wydawania na świat wstrętnych Malarów, nie zdołał uniknąć ciosu. Z cudem uniknął śmierci, kiedy ostrze Hirina przerało jego ramię. Hirin ruszył dalej i uderzył w cały oddział Malarów, mordując kolejne paskudy. Edo w tym samym czasie walczył Nemirliere, łańcuchem wykutym przez mglaki z oficerem armii Malarów, Edsusem. Parował kolejne ciosy potężnego topora, Nethethery, Mordercy Wieków, by po chwili przejść do ataku. Nemirliere oplątał się wokoło nogi Edsusa, zadając paskudne rany wokoło całego golenia. Edo przyciągnął Edsusa do siebie, by z wielkim impentem i szaleńczym śmiechem wdepnąć w brzuch Edsusa. Edsus ryknął krwią i złapał rękami za kolczasty łańcuch Edo. Łańcuch, dotąd wbity w skórę Edo, zaczął się kręcić, ciągnąc Edo za skórę. Właśnie wtedyEdo stracił rękę. Łańcuch rwał całe połacie mięśni i odrywał skórę od ciała W pewnej chwili cała ręka została wyrwana, a w jej miejsce pozostał tylko krwawy kikut. Edo zachwiał się, a w jego oczach pojawiły się łzy. Po chwili jednak uniusł się w dzikiwej ekstazie i pozostającą ręką wyrwał łańcuch z rąk Edsusa. Ten szybko uskoczył, jednak nie miał szans. Edo zręcznym ruchem zarzucił łańcuch Edsusowi na szyje. Pole bitwy ogarnął krzyk nieziemskiego bólu, kiedy Edo ciągnąc za łańcuch oderwał Edsusowi głowę, by w kałuży krwi leżała ona przez wieczność z prrzerażeniem spoglądając w niebo. Edo, pełen spełnienia i perwersyjnego podniecenia zaczął dyszeć z uciechy rozlania krwii, zaś w jego lędźwiach rozgorzał tak wielki ogień, że w ekstazie rozpoczął rozdeptywanie zwłok Edsusa, robiac z nich jedynie czerwoną plamę. Endu walczył z Malarami na północy pola bitwy, zaś w jego rękach grzmiała magia. Wywołał potworną burzę. Kolejni Malarowie padali pod tytanicznymi ciosami błyskawic, zaś Endu uśmiechał się tylko ponuro. W pewnej chwili z mroku burzy wyskoczył Malar z wielkim, dwuręcznym mieczem w rękach. Był to Ereb, piekielny łowca niewolników, który zabił już wiele tysięcy istot żywych. Ereb zadał cios mieczem w sam środek piersi Endu, zaś ten sparował to sprawnym ciosem buzdyganu. Ereb odskoczył, zaś Endu ruszył do ataku. Endu zadał potężny cios buzdyganem, miażdżąc ramię Ereba. Ten uskoczył kilka krokow i chwycił swój miecz jedną ręką. Pobiegł na Endu, który wciąż zbierając siły po ciosie buzdyganu, nie zdążył uniknąć ciosu. Ereb przebił Endu na wylot by potem podnieść jego ciało na swym mieczu i trząść nim, aż nie spadło. Nachylił się, by zadać bogu ostateczny cios, zaś Endu machał drżącą ręką przed sobą, szukając swego buzdyganu. Endu zaczął czołgać się w jego poszukiwaniu, zaś Ereb zaśmiał się tylko ponownie wbił miecz w wyczerpane ciało Endu. Tym razem bóg zawył z bólu, by po chweili się uśmiechnać i walnąć łokciem w twarz Ereba. Gdy ten padł, Endu wstał i wyjął miecz ze swoich pleców. Obrócił sie do Ereba i rzucił kilka drwiących słów, po czym przebił na wylot ciało Ereba, a potem robiąc z ciała Ereba swego sługę. Dagon biegł przez szeregi Malarów, sprawiająć że wszystkie padały w agoni. Zamieniał bowiem ich krew w stal, ktora przy najmniejszym ruchu łamała sie i rozrywała żyły, mięśnie, skórę i powodująć zgon. Była niczym pułapka we własnym ciele. Dagon mordował kolejnych Malarów w ten właśnie sposób, póki nie spotkał Hymera, wojownika piekieł, całkowicie oddanego swemu mrocznemy panu. Był on uzbrojony w ostrą halabarde, z wyglądu przerażającą, Dagon jednak nie miał z nim większego problemu. Pokonał go po kilku minutach walki. Wtedy właśnie Hirin ostatecznie zaatakował Sylfeona. Zabił go, jednak zło, które Sylfeon wprowadził na świat, pozostaje nadal.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem