Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2009, 14:31   #10
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Kobieta mówiła całkiem rozsądnie. Wiedział ile jest problemów z zarządzaniem zamkiem. Zawsze go to interesowało, więc kiedy przebywał na dworze zaprzyjaźnił się z intendentem i głównym budowniczym. Sporo się od nich dowiedział i nauczył i teraz będzie okazja by zastosować tę wiedzę w praktyce. Skończył posiłek i patrzył jak wszystko znika w pośpiechu. Taka cicha, dyskretna i niewidoczna służba miała naprawdę wielkie zalety. Gdy kobieta wstała od stołu także się podniósł. To była jedna z tych zasad, które mu wpajano: Kiedy dama wstaje od stołu należy uczynić to samo, a Keira zdecydowanie była damą. Był o tym głęboko przekonany przez następne kilka sekund, do momentu kiedy kobieta nie podeszła do łóżka i nie zdjęła z siebie sukni. Fakt, że miała pod spodem nocną koszulę wiele nie zmieniał. Jedwabny materiał raczej uwydatniał jej kształty niż je zakrywał. Wyglądał jakby przykleił się do jej ciała. Odetchnął głęboko. Pomyślał, że jeśli tak dalej pójdzie skończy przy tej istocie z niewydolnością płucną. Nie był z kamienia, a że nie gustował we wdziękach karczemnych dziwek, ciało miał ostatnio dość wyposzczone.

Keira odsunęła posłanie i usiadła na łóżku. Czyżby to była zachęta? Jej następne słowa rozwiały te pełne nadziei przypuszczenia. Czarodziejka, albo była zupełnie niewinna, albo była największą na świecie kokietką. Mogła być też zepsuta do szpiku kości, a jego potraktowała jak powietrze, bo nie miała o jego osobie zbyt wysokiego mniemania. Wszystkie te myśli przebiegły mu głowę zanim się odezwała, odpowiadając przynajmniej na jedno z jego licznych pytań: Jeśli chodzi o mężczyzn nie miała o ich naturze zielonego pojęcia. Jak miał spokojnie spać obok takiego, półnagiego ciała? Przecież chyba nie zmrużyłby oka...
Z drugiej strony był zmęczony podróżą, a myśl, o tym że po raz pierwszy od kilku dni ma okazję spać bez potrzeby czuwania, była całkiem kusząca... Musiałby tylko trochę ochłodzić się na zewnątrz. Przełknął ślinę bo gardło miał zaschnięte i odpowiedział:
- Dziękuję Keiro za tę propozycję, ale sam zajmę się koniem, wrócę za kilka minut.

Wyszedł i oparł się o ścianę chaty przez chwilę uspokajając pobudzone ciało. Potem podszedł do Magnusa zdjął uprząż i zsunął z niego siodło i juki. Wytarł dokładnie skórę zwierzęcia. Jego kary wierzchowiec był kimś więcej niż zwierzęciem był przyjacielem i łączyła ich specyficzna więź. Mężczyzna wiedział, że kiedy zawoła, koń przyjdzie na to zawołanie. Puścił go więc wolno.
-Tylko pamiętaj zachowuj się poprawnie - klepnął go jeszcze po szyi, a koń odbiegł rżąc radośnie do miejsca gdzie pasła się biała klacz.
Zabrał swoje rzeczy i najciszej jak zdołał wrócił do chatki. W świetle księżyca sączącym się przez okienko dotarł do łóżka oddalonego jak najbardziej od kobiety. Ułożył obok swój dobytek i zdjąwszy buty położył się na pościeli.
- Dobranoc Keiro - Rzucił cicho w przestrzeń, bo nie był pewien, czy magiczka już śpi czy jeszcze może nie.
 
Eleanor jest offline