Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2009, 21:53   #1
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
[Wampir:Maskarada] Kości (18+)


- Chodź, moja piękna. – Przygarbiona postać wyciągnęła rękę do wielkiego monstrum. Kościste palce stwora, a właściwie same kości oblepione odrobiną tkanki mięsnej, objęły dłoń mężczyzny.
- Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza. Chodź, chodź. Znajdę sposób. Już jestem blisko. Przywrócę ci dawny blask.
Księżyc wyszedł zza chmur i oblał poświatą to, co powinno być twarzą stwora. Mężczyzna skrzywił się, ale był to raczej wyraz bólu niż odrazy. Monstrum zawyło głośno i nasunęło głębiej kaptur na głowę.
W oddali wilki odpowiedziały na ten zew.

***

- I zabierzcie mi stąd tych pismaków! Tego mi jeszcze trzeba... – Wielki jak szafa trzydrzwiowa mężczyzna przeciskał się przez tłum dziennikarzy w stronę policyjnego kordonu.
- Panie komisarzu! Czy te zbrodnie mają ze sobą coś wspólnego? – młoda, zgrabna dziennikarka zastąpiła drogę Raulowi Valdezowi, szefowi tutejszej policji. Wielkolud zatrzymał się na chwilę. Uśmiechnął krzywo do dziennikarki. Po czym najzwyczajniej w świecie minął ją, popychając jednocześnie kamerzystę. Młody człowiek runął jak długi na ziemię rozbijając przy tym sprzęt warty parę tysięcy zielonych.

Valdez nawet się nie obejrzał. Gdy minął czerwono-białą taśmę, ruchem ręki przywołał do siebie najstarszego stopniem policjanta. Ten szczegółowo zdał mu raport z oględzin.

- Kolejna taka ofiara. Kobieta, najprawdopodobniej. Pozbawiona krwi. Zmasakrowana – policjant mówił bezbarwnym głosem. – Ludzie zaczynają się bać. A pobożni księża chcą sprowadzić nawet świętą inkwizycję – dodał uśmiechając się przy tym.
- Pobożni księża? – Valdez uniósł brew pytająco.
- No, tak przynajmniej mówią nasi koledzy z Meksyku.

***

- W Laredo doszło do kolejnej makabrycznej zbrodni… - reporter telewizyjny grzmiał do widzów, szczegółowo relacjonując przebieg wydarzeń. No, przynajmniej jemu tak się wydawało, i zatrudnionym przez jego stację pożal-się-Boże detektywom.

Wysoki, szczupły mężczyzna siedzący na sofie a’la Ludwik XVI skakał ze znudzeniem po programach telewizyjnych, gdy nagle natrafił na tę informację. Zestawił z kolan swojego pupila i przysłuchiwał się uważnie słowom źle ubranego dziennikarza.
-Ekh… - odkaszlnął nad uchem siedzącego wiekowy mężczyzna w stroju angielskiego lokaja i z iście brytyjskim akcentem zaczął mówić: – Sir, ma pan gościa – podsuwając jednocześnie bilecik na srebrnej tacy.
Mężczyzna o oliwkowej cerze i krótko ściętych żółtych włosach odsunął nogą swojego pupila i sięgnął od niechcenia po bilecik. Ze znudzeniem przeczytał jego treść.
- Kogo tam diabeł niesie? – mruczał pod nosem. – No, to chodź, Eustasiu, przyjmiemy gości.
Podniósł się z sofy, zabierając swojego zwierzaczka.

Odgłos podbitych butów niósł się po korytarzu rezydencji. Jej szczupły właściciel mijał popiersia cesarzy, chińskie wazy i inne drogocenne rzeczy, pełniące funkcję ozdób w domu Louisa Normana Lancastera z Torreadorów.

Torreador zamaszystym ruchem otworzył drzwi do biblioteki. To była perełka, oczko w głowie jej właściciela. Zgromadzone były tam największe arcydzieła literatury światowej. Częstokroć pierwsze wydania. Oczywiście, jeśli ktoś lubił literaturę, to mógł zachwycać się tym miejscem.
Na swoje nieszczęście gość Lancastera nie należał do znawców i koneserów literatury. Stał wpatrzony w przestrzeń przed wielkim oknem.

Postawny młody mężczyzna odwrócił się, gdy tylko usłyszał odgłosy za sobą. Skłonił się nieznacznie.
- Jestem Jesus Cerro De La Mesas z Ventrue. Mój ojciec, Patrich McAlester, książe…
- Wiem, kim jest twój ojciec – Lancaster brutalnie przerwał prezentację gościowi. – Czego znowu chce …McAlister – cisnęła się mu już usta jakaś niemiła docinka, ale ugryzł się w język.
- Mamy problem w Laredo.
- Macie problem? – Toreador był wyraźnie zdziwiony. – O ile mi wiadomo, Laredo nie należy do domeny twojego ojca! – podniósł nieznacznie głos.
- Tak, ale…
- Więc zajmijcie się problemami San Diego.

- Mylisz się, o dostojny Izz-Al-Din. – Usłyszał za sobą basowy głos. Gwałtownie odwrócił się. Stał przed nim wysoki, barczysty mężczyzna o skórze odrobinie jaśniejszej niż jego.
- Dawno nikt tak się do mnie nie zwracał Menenesie z Ventrue.
- To, co dzieje się w Laredo na duży wpływ na San Diego. Jeśli do Loredo zjadą łowcy czarownic, i San Diego na tym ucierpi.
Lancaster westchnął ciężko.
- Czegóż więc oczekujesz, Menenesie, ode mnie?
- Że uda… - Wyrwał się syn księcia San Diego, ale starszy Ventrue go uciszył.
- Musisz porozmawiać z Juanem, wpłynąć na niego. Inaczej my się tym zajmiemy. A to może być niezbyt przyjemne dla Juana. Wierz mi. Chcesz tego uniknąć. Ale to nie była groźba. Jesus będzie ci towarzyszył. Zależy nam na tym, żeby San Diego nie składało później zażaleń – spojrzał nieprzychylnym okiem na książęcego syna.

Podróż do Loredo nie należała do najmilszych. Zwłaszcza w towarzystwie nadętego Ventrue.




Witam Wszystkich w rekrutacji do Wampira: Maskarady.
Rzecz będzie działa się w położonym na granicy amerykańsko-meksykańskiej miasteczku Laredo/Nuevo Laredo. U mnie rządzi tam Camarilla, po Sabacie ani śladu, no, przynajmniej oficjalnie.

Przyjmę do 6 graczy. Wcielać się można w camarillowe klany (Brujah, Gangrel, Malkavian, Nosferatu, Toreador, Tremer, Ventrue), i tylko w te.

Stwórzcie już dojrzałe wampiry, tak 50-80 lat wampirzej egzystencji. Wszyscy musicie w swojej historii uwzględnić, dlaczego książę San Diego na was poluje. A schronienia przed gniewem McAlestera udzielił wam właśnie De La Cruz. Udzielił schronienia, ale nie będzie tolerował na swoim terenie żadnej anarchii.
A jako uciekinierzy dyndacie na samym końcu łańcuszka, bez żadnej pozycji czy mentora.

Punkty do rozdysponowania
Atrybuty:9/6/4
Zdolności:18/12/7
Charakter: 10
Dyscypliny: 6
Punkty Wolne: 30


Celowo nie daję punktów Pozycji, gdyż jej nie posiadacie. Z Cech Pozycji możecie wykupić sobie tylko Pokolenie i ewentualnie Mienie (Mienie maksymalnie na 2), za Punkty Wolne (przelicznik podaję na końcu).

Wady i zalety możecie dobierać do woli, ale z umiarem, to mają być postacie grywane. Będę cięła, jeśli ktoś przesadzi.

Na KP czekam 2 tygodnie (tj. do 14 maja do pólnocy). Proszę je przesyłać na adres efcia-z@o2.pl

A teraz trochę informacji o mieście i jego najważniejszych mieszkańcach.


Amerykańska część wyraźnie odróżnia się od tej meksykańskiej. Monumentalne gmaszyska amerykańskiej administracji i biurowce, wielkie fabryki. Miasto tętni życiem, nawet nocą (opera, teatr, puby, dyskoteki, domy publiczne). Ludziom z Laredo powodzi się znacznie lepiej niż ich meksykańskim sąsiadom.

Na 50 piętrze hotelu „Santa Maryja” rezyduje Książę miasta.
Niedaleko hotelu mieści się „Siódme Niebo” - lokal należący syna księcia. Jest to lokal dla „twórczej młodzieży” (znudzonych dzieci z bogatych rodzin, którzy uważają, że są artystami, przez wielkie A).

Osoby dramatu
BRUJAH
Maxwell O’Neel,
Emanuele Ortega

Ta dwójka ściśle ze sobą współpracuje w przygotowywaniu Wielkiej Rewolucji w Meksyku. Są zaślepieni ideologią Marksa i Engelsa. Starają się w życie wprowadzić idee komunizmu.
Chętnie rozmawiają z każdym, kto chce ich słuchać, a właściwie starają się przekonać słuchacza do swoich racji. Są zapewne dobrze wykształceni.

GANGRELE
Tlaxcal - szeryf
Wiekowy rdzenny mieszkaniec Meksyku. Jest raczej samotnikiem i nie toleruje innych na swoim terenie, znaczy na pustyni okalającej miasto. Co dziwne, pozwala swobodnie poruszać się po niej Tremerowi.

Ma też niepisaną umowę z wilkołakami. Obie strony nie atakują się wzajemnie. To zmiennokształtni stanowią największe zagrożenie na pustyni.

MALKAVIAN
Burt Hamilton + Pan Stanford
Pan Stanford to kukiełka, około metrowej wysokości kukiełka, którą Hamilton wiecznie trzyma na rękach. Pan Stanford ubrany jest jak gangster z lat dwudziestych XX wieku. Ma ciemno-granatowy garnitur, znawcy rozpoznają dzieło najlepszych paryskich krawców i jedwab najwyższej próby. Tegoż koloru kapelusz. A w małej rączce trzyma zawsze karabin maszynowy. Hamilton rzadko się odzywa sam. Malkavian i jego marionetka rządzą lokalnym półświatkiem.
Niektórzy przysięgliby, iż widzieli Pana Stanforda pijącego krew. Ale większość uważa to za bujdy.

NOSFERATU
Alex Ratfar

Żyje gdzieś w kanałach pod miastem. Podobno za towarzyszy ma krokodyle, które ludzie wyrzucają, gdy te są zbyt duże. I to owe gady strzegą schronienia swego pana. Nie wiadomo, na ile to prawda. Faktem jest, że samowolne zapuszczanie się w kanały grozi zniknięciem. Żaden wampir nie powrócił z nich cały - właściwie w ogóle żaden nie powrócił.

TOREADOR
Juan Antonio De La Cruz (książę)

Juan sam nie tworzy. On kreuje młodych artystów. Tak się przynajmniej chwali, że jest ich mecenasem. Że odkrywa ich dla świata.
Twardą ręką rządzi w swojej domenie. Nie cofnie się nawet przed uśmierceniem swoich potomków.
Prowadzi otwartą wojnę w Patrickiem McAlesterm, księciem San Diego, wymierzając mu ostre policzki gdy udziela schronienia zbiegom z San Diego.
Musi mieć poparcie gdzieś wysoko, skoro robi takie rzeczy.

Luck Hatmont (syn księcia)

Prowadzi knajpę-elizjum. To on wyszukuje dla ojca młode talenty. A właściwie jest z nich okradany przez rodziciela. Jednakże pod żadnym pozorem nie zdradzi ojca. Jest mu ślepo posłuszny.


TREMERE
Xawier Augustus De La Julia

Xawier rezyduje w ruinach olmeckiej świątyni znajdującej się niedaleko miasta na pustyni. Całą swoją mocą wspiera księcia w utrzymaniu władzy, choć z pewnością miałby siłę, aby przejąć stery rządów. Nie interesuje go jednak władza nad bukłakami, ani Spokrewnionymi. Przynajmniej on tak twierdzi.

VENTRUE
Luiza Perez

Luiza jest głównym konkurentem do władzy Juana. Mówi się, iż jest córką księcia San Diego. Mówi się, że robi wszystko, by ten ostatni przejął władzę. Mówi się też, że zrobiła coś, co ściągnęło na nią gniew ojca, gniew i karę śmierci. A De La Cruz udzielił jej schronienia w swojej domenie, by zrobić na złość McAlesterowi.

To są tylko starsi klanu.

Komisarz Raul Valdez – jest szefem policji w amerykańskiej części. Valdez wie o istnieniu wampirów. Wie też, kto należy do Rodziny w mieście.
Ten wysoki, barczysty mężczyzna utyka na prawą nogę.


San Diego – sąsiednia domena rządzona przez Patricka McAlestera. Książę San Diego ma chrapkę i na te tereny. Jednakże nie może ich zdobyć.


Trochę plotek.

Od jakiegoś czasu wszyscy starsi byli czymś podenerwowani. Były jakieś nieoficjalne spotkania u księcia. Podobno Archonci w mieście są/byli.

Dużo emocji wzbudziła też niedawna śmierć jednego z młodych członków klanu Brujah, starsi klanu twierdzili, że były dowody na jego współpracę z Sabatem, ale młodzież twierdzi, że te dowody zostały sfabrykowane.

W ciągu ostatnich pięciu lat zadziwiająco często pojawiały się plotki o wizytach archontów; głownie mieli to być Torreador, Ventrue i Tremere, raz słyszano o archoncie Nosferatu.

Co najmniej raz, to jest pewne, pojawił się wysokiej rangi przedstawiciel Camarilli, chodziło o łowców czarownic, którzy bawili w mieście. Zadziwiająco dużo członków Rodziny padło ich ofiarą zanim książę coś z tym zrobił (zwłaszcza wśród Ventrue i Nosferatu). Bierność księcia budziła duże kontrowersje, ale przy dużym wsparciu ze strony klanu Tremere wątpliwości zostały rozwiane, głowy za to straciła dwójka dzieci księcia, wysoko postawiony Tremere i starszy Nosferatu. Zostali uznani winnymi współpracy z łowcami.

Od kilku miesiecy w obu miastach (Laredo i Nuevo Laredo) giną ludzie w niewyjaśnionych okolicznościach. Potwornie okaleczone ciała, często bez krwi, narządów wewnętrznych i kości. Ludzie mówią, że to wampiry i dlatego kościół katolicki w Meksyku zwrócił się z prośbą do odpowiednie instytucji o przysłanie pomocy. Święta Inkwizycja już węszy w mieście.


Punktowy koszt wartości Cech
Dyscypliny (każda): 7 punktów za 1 jednostkę
Atrybuty: 5 punktów za 1 jednostkę
Zdolności: 2 punkty za 1 jednostkę
Charakter: 2 punkty za 1 jednostkę
Siła Woli: 2 punkty za 1 jednostkę
Człowieczeństwo: 1 punkt za 1 jednostkę
Pozycja: 1 punkt za 1 jednostkę

 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 08-05-2009 o 21:37. Powód: Błędy
Efcia jest offline