- No więc prawię wam , Panowie Bracia, że Hetman Gosiewski mikry był kurdupel, ale odważnie na murach Kremlina ginął, a ja wielki jak dąb mykałem jako szarak w podskokach z twierdzy obleganej tłuszczą zajadłych Moskwiczy.
Przeto ważne kto wielki, a kto mały? Odważny abo tchórzem przyprawiony? Furda to, mospankowie moi najmilejsi. Ważne kto żyw, to się tylko liczy. Bo zdechłemu ni piwa stągiewki, ni dziewki w sianie. Nic ino chorały z anielimi wyspiewywać w niebiańskim zaścianku dla szlachty przeznaczonym.
Gruby jak bela, potężnie zbudowany i takoż utuczony wojak popił tęgo swą przemowę, zdmuchując ordynarnie pianę z kufla na słuchających go z przejęciem drobnych szlachetków, co im się wąs dopiero sypać poczynał, a słoma z butów wyłaziła garściami. Patrzyli jak w obrazek w tłuściocha, któren prawdziwie i pod Kłuszynem panu Żółkiewskiemu szablę dawał, i do Smoleńska wjeżdzał jako jeden z pierwszych, a i w Moskwie odbył służbę kiedy to konfratrzy nasi panami Rosji się mienili.
Co zatem zamieniło bohatera wojennego w złosliwego pijaka? Polityka bez dwu słów, każdy to orzec może.
Szlachcic znów perorować zaczął o swych przewagach w Inflantach i Kurlandii zdobywanych, ale tonem coraz mniej donośnym, bełkotliwym. Żydowski arendarz karczmy z niepokojem zerkał na imć Sobiesławskiego, znanego w okolicy, czy aby płacic zamiaruje, czy tylko na jego biedny żydowski koszt upijać się będzie dalej.
Zwróciliście ponownie uwagę na waszego rozmówcę. Twardy z wyglądu i czerstwy, odziany dostatnio choć bez przepychu, nie kłuł w oczy ni zbytkiem ni przesadą. Ot widać zaufany rękodajny jakiegoś możnego pana.
Przedstawił wam szeptem dziwaczną propozycję, wy zaś jako że groszem nigdy człek nie śmierdzi, a robót juz najmowaliście się wielu, jako płynna w składzie zbieranica rozmaitych i malowniczych postaci, słuchaliście, głowami kiwając i już licząc dukaty w myśli.
Zadanie było trudne i paskudnie niejasne. Zapłata jednak przecudnie kusząca.
Wystarczy tylko spowodować, by ani pan Samuel Trzciński, zacny człek i możny pułkownik Chorągwi Lwowskiej do Sejmu obrany na sejmiku starostwa nie został. Jeszcze bardziej wdowie po Hetmanie Mikołaju Sobieskim herbu Janina, nie dać syna swego młodocianego na urząd wsadzić.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Mało wiecie. Nie znacie ludzi. Ruś Czerwona waszym domem nie jest. Lecz rozumu i siły wam nie zbraknie, konceptu by bezkrwawo zmienić losy lokalnego sejmiku pewnie też nie.
Jest lato 1621 roku. Mało znaczące starostwo Województwa Ruskiego, w Ziemi Lwowskiej. Nagle zmarły Poseł na Sejm, jenerał Sobieski pozostawił wakat. A że wywodził się był z tegoż starostwa, tedy na miejsce jego sejmik ma wybrać następcę.
Łakomy ten fotel kilku osobom się marzy, a wy nie wiecie komu służba przyjdzie i co czynić od was wymaganym będzie.
Potrzebuję około 4 graczy, choć to całkiem dowolnie dobrana ilość. Oczekuję małego, szlacheckiego przedstawienia postaci. Opis zewnętrzny, cechy, umiejętności- ale bez przesady - nie piszcie że jestem największym rębajłą po tej stronie dniestru...wolę raczej solidnych przeciętniaków niż herosów. Realiami XVII-wiecznej epoki raczej będizemy sie bawić, niż sztywno trzymać, więc wiedzy jako takiej nie trzeba dużej.
Zależy mi na wczuwaniu się i klimatycznym odgrywaniu, oraz pomysłowości.
Do drużyny bardzo chciałbym dostać jakąś damę
Termin rekrutacji powiedzmy tygodniowy, do niedzieli 10 maja.
A potem niech sie dzieje wola nieba...