Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2009, 21:11   #7
Drusilla Morwinyon
 
Drusilla Morwinyon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwu

Od chwili, gdy tylko wstała i rozejrzała się po swoim, dość skromnie urządzonym pokoiku miała przeczucia, że ta noc nie będzie najlepszą w jej życiu... ani w nie-życiu, jeśli o to chodzi.
Łóżko, parę półek z książkami, biurko i rzeczy osobiste, ot nic specjalnego.. Pomijając może dość kosztowne i znakomicie wykonane skrzypce położone jak zwykle na honorowym miejscu, gotowe, by dłonie spokrewnionej ujęły je wydobywając z nich melodię odpowiadającą nastrojowi Alice.
Tej nocy jednak nawet gra na nich nie przyniosła jej spodziewanej radości...

* * *

Telefon od Grety łagodnie mówiąc zaskoczył ją i z całą pewnością nie ucieszył, pomijając to, że nie zwiastował on niczego dobrego, zostawały jeszcze względy problemów z przetransportowaniem siebie do centrum...
Które zważywszy na jej wygląd mogły być spore. Ale cóż, denerwowanie kogoś o pozycji Thun nie byłoby mądrym pomysłem, zwłaszcza, że musiała myśleć nie tylko o sobie.
Wychodząc z domu westchnęła i podążyła na spotkanie z osobami nie będącymi z pewnością w pierwszej dziesiątce tych, których chciałaby widzieć.

* * *

Przybyła jako jedna z ostatnich, cóż, w odróżnieniu od niektórych używała publicznego transportu, a na dodatek musiała uważać, by ktoś nie spróbował się nią zainteresować i odprowadzić "zgubę" do domu...
Nic zresztą dziwnego, zważywszy na na jej wygląd.
Niemal każdy, który widział ją po raz pierwszy brał ją za śmiertelną dziesięciolatkę o ciemnobrązowych włosach opadających na drobną twarzyczkę, z której spoglądały na świat duże ciemnoniebieskie oczy o wiecznie zamyślonym wyrazie.
Teraz to spojrzenie spoczywało na Grecie, a w głębi źrenic wampirzycy można było bez trudu dostrzec zmieszanie i niepokój.
Nigdy nie czuła się zbyt pewnie w dużych gronach spokrewnionych, a to, że została tu wezwana przez Sabatnika - a więc, co by nie mówić, wroga nie poprawiał jej samopoczucia.
Słysząc wzmiankę o Joseph'ie drgnęła wyraźnie i wpatrzyła się w przemawiającą z wyraźnym już niedowierzaniem.
Z trudem powstrzymała uwagę, że jest niemal pewna, że zważywszy na to, co zostało powiedziane chwilę wcześniej, to jej brat, ani nikt z jego "kasty", nawet, gdyby był w mieście nie obróciłby się raczej w popiół pod wpływem słońca.
Słuchając dalej wbiła wzrok w podłogę, z pewną fascynacją wpatrując się w podłoże, wodząc wzrokiem od jednego punktu, do drugiego,z tego... transu... wyrwało ją dopiero stwierdzenie, że mają tę sprawę załatwić, przez długą chwilę wpatrywała się w wampirzycę, nie wiedząc co właściwie powiedzieć, a gdy wreszcie doszła do siebie na tyle by zmusić wargi do wypowiedzenia protestu Thun już nie było.
Szczególnie zaniepokoiło ją stwierdzenie, że mają "wolną ręką"; gdy przywódcy każą podwładnym postępować tak, jak ci uznają za słuszne, znaczy to, że chcą móc w razie czego umyć od wszystkiego ręce i stwierdzić, że sami są bez winy.
Tak przynajmniej widziała to Alice.
Teraz jednak niewiele mogła zrobić, by coś zmienić, nadal więc nie odzywając się westchnęła i marszcząc lekko brwi spojrzała na resztę zgromadzenia wzrokiem zapędzonego w kąt bezradnego zwierzątka, po czym zwiesiła ponuro głowę, pozornie ze stoickim spokojem czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Schowana jednak w kieszeni biało-czarnej dresowej bluzy dłoń rozpaczliwie ściskała telefon, jeżeli w mieście działo się coś co mogło zagrozić jej bratu musiała jak najszybciej go ostrzec...
 
__________________
Co? Zwiesz dekadentami nas i takoż nasza nację?
Przyjacielu, ciężko myślisz, w innych czasach miałbyś rację.
Czyżbyś sądził, żeśmy tylko tępo w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to się nazywa ironia i doświadczenie.

Ostatnio edytowane przez Drusilla Morwinyon : 05-05-2009 o 21:18.
Drusilla Morwinyon jest offline