WRRRRRRRRRRR - zawarczało głośno coś w brzuszysku piszącego. Toć mogłem nazwać jenerała panem Kurzozadzkim z Psiowyjów, to naprawdę nie miało mieć znaczenia, lecz gratuluję wytrwałości w googlaniu.
Przyznaję, że absolutnie nie w głowie mnie maluczkiemu tworzyć sesję historyczną.
Natomiast opowieść wojaka moze być znakiem czasów, gdzie przekazy ustne zastępowały prasę codzienną
Kto zabroni ppijakowi konfabulować
Pan Arrango jak mniemam na doktorat z siedemnastowiecznej sarmackiej Polszczy, więc strach mnie oblatuje, czy warto coś napisać w ogóle
No edytować wstepu nie będę raczej, bardziej chodziło mi o wprowadzenie do jakiejść intrygi, za poprawienie dziękuję, postaram się mocniej umiejscowić realia i zakorzenić się w faktach, acz proszę o wyrozumiałość, ponieważ bardziej mi zależy na samej potoczystości i atrakcyjności realiów owego okresu, niż na wyliczaniu genealogii, choć ta bez dwu zdań stanowiła ważny element codzienności ówczesnych.
Co do wymogów - dużo i szybko, to ideał, który spełnienia nie znajdzie, więc prosiłbym o solidne minimum w formie posta tygodniowo.
Dla piszących częściej - bonus
Mozliwość darmowego skorzystania z zamtuza po każdych pięćdziesięciu liniach tekstu
PS - wybaczcie mi tego Gosiewskiego, absolutnie tego nie sprawdziłem , wychodzac z założenia że padł pewnikiem pod żelazem pachołków Romanowa.