Ja też przymierzam się do Toreadora (chociaż jeszcze Gangrel mi po głowie chodzi), z tym, że póki co utknąłem na historii.
Zastanawiam się jak wrzucić go do San Diego... a potem stamtąd wyrzucić (żeby to miało ręce i nogi
), bo z samym przygarnięciem przez "swojaka" dramatu nie ma. Tym bardziej, że ratuje mnie ta kopalnia artystycznych talentów
Musze coś wykombinować bo już mi się za Wampirem stęskniło.
EDIT:
Odmieniło mi się... już wiem, kim bym sobie zagrał :P
Mam nadzieję, że przejdzie mój sposób na pomijanie niektórych faktów w historii