Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2009, 00:20   #3
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzelm

W świątyni pozostał tylko po to, by nie dać satysfakcji czarodziejce i duma ta właśnie go zgubiła. Z udawanym skupieniem oglądał wnętrze świątyni, gdy ściany zawirowały, a potężna moc porwała ich w podróż w głąb czasu.
Dookoła rozgrywała się bitwa, sceny pojawiały się i znikały ustępując miejsca kolejnym.
Jeśli dotąd kapłan nie wierzył, lub nie był w stanie wyobrazić sobie stworzeń opisanych przez imć Długosza, teraz przed oczyma przeleciał mu cały ich wachlarz. Kronikarz niewiele pomylił się w swych opowieściach.

-Coś Ty zrobiła!?-syknął, chwiejąc się jeszcze cały i z trudem utrzymując równowagę. Dłuższą chwilę próbował uzmysłowić sobie, co właściwie się stało. Nigdy nie korzystał z wróżebnej misy, a teraz poznał na własnej skórze, czemu jest to niebezpieczne i wyczerpujące. Stali we trójkę sami pośrodku pustkowia. Wszystko inne zniknęło, konie, rzeczy, zapasy, kompani. Zdołał ochłonąć trochę, na tyle, by uznać, że gniew w tej sytuacji niczemu nie służy. Spod kapłańskiej togi i pobrzękujących ogniw koszulki kolczej wyciągnął mapę. Jeden z niewielu przedmiotów, poza ukrytymi sztyletami, kosturem i symbolem bóstwa, które nie zostały przy jukach. Chwilę studiował pożółkłe pergaminy.

-Imil-wypowiedział z niedowierzaniem.Tak wskazywały mu mapy, tak też zapamiętał to miejsce z czytanych historii. Więc bitwa, którą widzieli, czy to czasy niepokoju, zastanowił się, czy też misa wróżyła przyszłość tego miejsca?

Ogarnął wzrokiem ponurą kotlinę, która wbrew oczekiwaniu nie wzbudzała w nim odrazy, czy strachu. Można by rzec, wręcz przeciwnie.
Dość bujnych drzew, zieleni, leśnych stworzeń. Wspaniałe miejsce. Dla mnie. Jakiś głos wewnątrz odezwał się, kusił i nęcił. Anzelm podawał mu się, czując moc płynącą z tego miejsca. Gdzie indziej mógł znaleźć takie pokłady mrocznej energii, niż tutaj, pośród tysięcy poległych. Z każdą chwilą stawał się silniejszy.

-Przeklęte miejsce, oto gdzie się znaleźliśmy-w jego głosie zabrzmiała niezdrowa fascynacja-Jeśli mapy nie kłamią,gdzieś tam jest, lub było Miee'sitil, nie wątpię, że również i Fosth'ka-Zaniepokoił się odrobinę brakiem towarzyszki podróży, ale czarownica umiała radzić sobie sama. Właściwie, gdyby nie cała ta wspólna wędrówka nawet nie przejąłby się jej losem. Pomoc kompanom, to w zasadzie jedna z niewielu zasad moralnych, jakie wyznawał.

Wskazał kierunek potencjalnej wędrówki. Dziś jednak słońce zmierzało już ku zachodowi. Cokolwiek postanowią, wątpliwym było, że wyruszą natychmiast. Choć z innej strony drowy, w przeciwieństwie do niego, znakomicie widziały w ciemności.

Zastanowił się przelotnie nad zorganizowaniem ognia, lecz brak suchych gałęzi stał się sporym utrudnieniem. Porzucił w końcu ten pomysł, dodając do listy niedogodności potencjalnie wałęsające się po okolicy bestie, które mógłby zwabić nawet słaby płomień. Tak czy inaczej należało znaleźć miejsce do odpoczynku, możliwie osłoniętego przed wzrokiem innych stworzeń i od wiatru. Ruiny wieży strażniczej nieopodal mogły okazać się dobrym miejscem zarówno do przeszukania, jak i nocleg. Póki nie zapadł kompletny mrok miał zamiar przeczesać najbliższą okolicę.
 
Glyph jest offline