Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2009, 23:17   #9
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzelm

Nathiel podzielał ten sam pogląd na dalszą wędrówkę, co kapłan. Wymęczeni przez trudy wędrówki i moc wróżebnej misy tylko naraziliby się na niebezpieczeństwo wyruszając natychmiast.
-Zgoda, znajdźmy więc miejsce na obóz, zanim do końca się ściemni.-zadecydował, ruszając w stronę upatrzonych ruin.

W tym samym czasie usłyszał głos czarodziejki. Phaerejak zawsze musiała mieć odmienne zdanie. Błędnie zignorował jej zamierzenia, o czym za chwilę miał się przekonać.

W drodze do zrujnowanej strażnicy rozważał ostre słowa czarownicy. Przyszłość. Możliwe, że miała rację, zastanowił się przelotnie, może naprawdę znaleźli się w przyszłości. Nie spodobała mu się ta myśl. Dotąd przyszłość traktował jako coś co sam może ukształtować, a wizję, jako wskazówki, które niekoniecznie muszą się ziścić. Teraz miał stanąć przed faktem dokonanym, było to dla niego zbyt pogmatwane. Prosta logika, a także doświadczenia z Sigil podpowiadały mu inną możliwość. Może drowka swymi czynami aktywowała jakiś portal. Nie takie rzeczy i gesty okazywały się kluczem do portali w mieście drzwi. Także widok tych ruin niczego nie dowodził, istniały takowe już w momencie gdy wkraczali do Miee'sitil. To przecież stare miasto, zniszczone w czasach niepokoju. W istocie, przeniesienie w przestrzeni bardziej mu pasowało i zdawało się łatwiejsze do przełknięcia dla kapłana.

Dokonywał właśnie oględzin ruin, sprawdzał wnętrze strażnicy, oceniając, gdzie najlepiej pozostać na noc, przeszły mu tez przez myśl zapasy wody i jedzenia, które zostały przy koniach. Z samego rana zamierzał obejść teren w poszukiwaniach studni, licząc, że leżące tu latami, gnijące i obmywane przez deszcze szczątki, nie zatruły doszczętnie ujęć wody. Z jedzeniem mogły być jednak większe kłopoty. To już nie tak przed chwilą napawające obrzydzeniem, gęste zdrowe lasy, nawet teraz o zmroku panowała tu śmiertelna cisza.

Był całkowicie pochłonięty swym zajęciem, gdy dobiegł go okrzyk drowki.

- Musimy czym prędzej wyruszyć. Za mną !

"Oszalała." Była to pierwsza myśl, jaka przyszła kapłanowi do głowy. Pognał jak najszybciej, przekonać drowkę do zmiany pochopnej decyzji. Właściwie po śmierci Maureen i pamiętnych słowach czarownicy, powinien ją puścić i przekląć na drogę. Postąpił inaczej. Może tylko dlatego, że ściągając kłopoty na siebie, Phaere wplatałaby w nie również i pozostałych, chociażby poprzez oznajmienie światu o ich obecności tutaj. I tylko ta krucha więź zależności kazała mu pognać co sił w nogach.

-Dokąd tak pędzisz!-powiedział głośniej, gdy prawie zrównał się z czarodziejką-Czego się spodziewasz po tym światełku. To miejsce od kilkuset lat nie jest zamieszkane, nikt żywy tu się nie zapuszcza. Myślisz, że ciepło Cię tam przywitają, czy tak mocno ufasz swojej magii?-spytał poirytowany.

Zaklął szpetnie, gdy omal się nie potknął w pośpiechu. Zapadająca noc, nie służyła ludzkim oczom.
-Zamiast iść teraz, możemy zwiedzić ruiny rankiem-opanował głos, wiedział, że krzyk podziała na butną czarodziejkę jak płachta na byka-To nie jest żadna wizja, która zaraz ma się skończyć. Przyszłość, przeszłość, przenieśliśmy się tu w całości i możemy łatwo tu zginąć.
 

Ostatnio edytowane przez Glyph : 12-05-2009 o 23:50.
Glyph jest offline