Garbacz Joanna
Nie podobała mu się ta knajpa i przez to właśnie w niej się zamelinował. Podła jama obrażała inne przybytki nazwą karczma. Mordownia pasowało by lepiej. Ze wstępem za okazaniem noża. Garbacza wpuszczono bez pytania. Nie dziwił się nikomu.
Siadł w kącie uprzednio zamawiając u oberżysty co miał najpodlejszego. Chciał się sponiewierać tak by popaść w zapomnienie. By zapomnieć o przyjacielu i tym co się z nim stało. I czemu. Jednak wewnątrz wciąż tlił się gniew. Inna sprawa, że za długo był na tym świecie w branży by się przejmować gniewem. „Pierdol gniew, bo cie zabije” radzono sobie w branży. Garbacz był tym, który w pierdoleniu osiągnął mistrzostwo. Choć sam osobiście uważał, iż to że wciąż żyje zawdzięcza temu właśnie, że na życiu zależało mu najmniej.
Podana mu okowita, zdaniem oberżysty krasnoludzka, śmierdziała i smakowała podle. Garbacz jednak pił ją solidnymi haustami popadając coraz bardziej w przyjemne odrętwienie. Nie zapomnienie, ale taki marazm. Marazm podczas którego przestaje się liczyć cokolwiek. Marazm z którego trudno było go wydobyć. Długouchemu się udało. - No jak kolego - rzekł przysiadający się elf - los koleżków niczego cię nie nauczył? Nie lepiej było wynieść się z miasta, a teraz... No cóż, masz przerąbane
Garbacz obdarzył go spojrzeniem przelotnym skupiając wzrok na okowicie po raz kolejny. Zostało jej tak cholernie mało. Jednak wciąż było kilka łyków owych popłuczyn a Garbacz nie miał w zwyczaju marnować trunku. Nawet tak podłego jak ten. Dopił go solidnym łykiem nie zważając na to że trochę trunku spłynęło mu po brodzie. Po czym skinął na barmana a elfowi poświęcił teraz dłuższe spojrzenie, po czym przytaknął. - Masz rację zasrańcu. Gówniana wóda, gówniana knajpa i gówniany rozmówca. Mam przerąbane. Ale się nie martw, po drugiej - Garbacz wziął od pomocnika karczmarza flaszkę i odkorkował ją zębami przerywając na chwilę - stracę zahamowania i zerżnę cię tak, że po chodzie przyjmą cię na każdą łajbę jako doświadczonego marynarza .Może to mi poprawi humor. Masz więc i ty swoją szansę. Wypierdalaj.
Zakończywszy przemowę Garbacz pociągnął z flaszy i zaczął ją spijać powolnymi łykami. Widząc że i elf obserwuje znikający trunek w napięciu. |