Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2009, 00:32   #9
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Edgar O'shea.

Na Boginię cóż to był za bieg. Postronnym mogłoby się wydawać że wcale nie dotykałeś ziemi. Sprint przez podwórka, skoki przez płoty, slalom między wozami, robiłeś wszystko by zgubić drani i pewnie udałoby ci się to, gdyby nie brak znajomości topografii miasta. Dopadli cię w ślepej uliczce. Broniłeś się co prawda jak wilk, ale przewaga była po stronie napastników. Jeden z tych bandziorów zdołał zajść cię od tyłu, przez chwilę poczułeś okropny ból, a potem ogarnęła cię ciemność.


Etan Serg.

Przez całą drogę byłeś czujny niczym kot i bez przeszkód dotarłeś do najbliższej karczmy. W jej pobliżu, czy to z powodu dobiegającego z niej hałasu, czy może głębszych niż gdzie indziej cieni, twa rozwaga nie pomogła ci i dałeś się zaskoczyć napastnikom. Czterech drabów wyskoczyło nagle z ukrycia i za nim zdążyłeś sięgnąć po broń, powalili cię i skopali prawie do nieprzytomności. Jak przez mgłę pamiętasz że cię gdzieś wlekli, a potem straciłeś świadomość.

Garbacz Joanna.

Chociaż wytrzymałeś uderzenie pałką to jednak ten cios cię lekko zamroczył. To wystarczyło elfowi by wyprowadzić szybkie kopnięcie w krocze. Ból zwalił cię na kolana, a pałki osiłków na twoją głowę i po chwili ległeś nieprzytomny na podłogę.

Hermes Grim

Nie długo cieszyłeś się zarobioną prawie bez wysiłku kasą. Wracając z gorącego spotkania z dziewką wszeteczną do karczemnego pokoju, spotkałeś ohydnego lumpa, który przyczepił się do ciebie prosząc o drobniaki. W czasie gdy próbowałeś go odepchnąć, ktoś zaszedł cię od tyłu i walnął prosto w ciemię. Przez chwilę zrobiło się bardzo jasno i nie pamiętasz nic więcej.

Deckard Werth

Kolejna robota zapowiadała dość obwite zyski. Jakiś kupiec zaproponował ci przewóz drogiego bretońskiego wina. Ucieszony udałeś się do umówionego magazynu, ale tam zamiast ładunku czekała na ciebie banda oprychów. Za nim zwaliłeś się na podłogę, ostatnia myśl przemknęła ci przez głowę:
"To się doigrałem."

Dzielnica Smrodliwa. Gospoda "Pod kuternogą", podziemia. Wszyscy.

Obudziło was nagłe zimno, ktoś chlusnął na was wiadro wody. Świadomość powracała do was powoli z każdą chwilą potęgując uczucie bólu, jakby ktoś przepuścił was przez młyńskie tryby. Gdy oprzytomnieliście wystarczająco by wasze zmysły mogły normalnie funkcjonować, zdaliście sobie sprawę że leżycie na kamiennej podłodze powiązani niczym barany. Szczupły mężczyzna o czarnych długich włosach przechadzał się przed wami, a gdy zobaczył że odzyskujecie świadomość zatrzymał się. Spojrzał na was i odczekał jeszcze chwilę, aż oprzytomniejecie zupełnie i rzekł.

-Nie wszyscy wiecie kim jestem, więc się przedstawię. Jestem Hans Bauer. Zadarliście ze mną czy to okradając mnie, czy działając na moim terenie bez mojej zgody i właściwie powinienem się was pozbyć w dość okrutny i widowiskowy sposób. Znajcie jednak moją łaskawość. Pozwolę wam żyć, ale musicie coś dla mnie zrobić - tu zrobił krótką pauzę by dotarły do was jego słowa- Porwiecie córkę zamożnego kupca Klausa Holma i przetrzymacie ją w bezpiecznym miejscu do czasu aż nie karzę jej wam wypuścić. Kupiec ten ma dwie córki, jedna z nich jest świrnięta, więc porwiecie tylko tę zdrową. Do kupca wyślecie też list z żądaniem tysiąca błysków za zwrot córki. Macie na zorganizowanie tego dwa tygodnie, dostaniecie też sto koron na wydatki. Jak się dobrze sprawicie to was nie zabiję i jeszcze dorzucę coś w nagrodę, a jak spartolicie to czeka was czapa. I nie radzę robić mi żadnych numerów, a zwłaszcza mówić komukolwiek o moim udziale w tej sprawie bo tak was urządzę że będziecie błagali o śmierć. To wszystko, a teraz won z mego lochu.

Gdy Bauer zakończył monolog w podziemiach pojawili się jego ludzie, którzy wynieśli was na tyły karczmy. Tam zostaliście rozwiązani i zwrócono wam wasze przedmioty. Jeden ze zbirów wręczył Edgarowi sakiewkę.

-No tylko nie przepijcie wszystkiego - zaśmiał się oprych - A teraz won psubraty.
 
Komtur jest offline