Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2009, 09:45   #6
Keyci
 
Keyci's Avatar
 
Reputacja: 1 Keyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znanyKeyci wkrótce będzie znany
Wstała jako pierwsza z rodziny. Rodzice jeszcze smacznie pochrapywali w swojej sypialni. Kristin przeciągnęła się i podeszła do swojego kufra sprawdzając uważnie jego zawartość. Na szczęście było wszystko. Raptem coś włochatego otarło się o jej nogi. Uśmiechnęła się i schyliła by wziąć czarną kotkę na ręce. Podrapała ją czule za uchem i spojrzała na zegarek stojący na szafce nocnej. Czerwone cyferki wskazywały, że aktualnie jest godzina 5:30. Kristin położyła kotkę na pościeli i ruszyła przygotować się do jednego z najważniejszych dni w jej życiu.

Cztery godziny później jechała z rodzicami czarną limuzyną. Udało jej się wytargować jedynie to, żeby Zwada została z nią. Co nie zmieniało faktu, że i tak przed wyjściem na peron będzie musiała zająć swoje miejsce w klatce. Rodzice jak zwykle byli bardzo mało rozmowni i wylewni. Już jakiś czas temu tłumaczyli jej co i jak, tak więc teraz dalsze tłumaczenia czy wspieranie były dla nich zwykłym marnowaniem czasu. Kristin wyjrzała przez okno, ciągle głaszcząc kotkę, spoczywającą na jej kolanach. Westchnęła cicho. Nie mogła powiedzieć, że nie była szczęśliwa, bo owszem była. Na peron dotarli akurat w sam raz. Rudzielec wsadziła swoją ukochaną kotkę do klatki, po czym wysiadła z samochodu. I wtedy to jej rodzice przeszli transformację. Ich twarze rozpromienił szeroki uśmiech, raptem zaczęli zauważać, że ich pierworodna ma prawo się denerwować.
- To jak Kristin? Jesteśmy! Oj zobaczysz wszystko będzie dobrze – zaszczebiotała matka kładąc dłonie na jej ramionach.
- Tak... – odparł sucho ojciec, kończąc uśmiechem rodu z Hollywood.
Dziewczynka tylko przewróciła oczami i odwzajemniła uśmiech.
-Tylko pamiętaj, nie przynieś nam wstydu – powiedział ojciec tuląc ją „na otuchę”.
Richard, ojciec Kristin, złapał za bagaże córki i ruszył dostojnym krokiem w stronę peronu. Amy podbiegła od razu do swojego małżonka, głośno tupiąc swoimi obcasami, by po chwili złapać go za dłoń. Dziewczynka ruszyła za rodzicami niosąc ze sobą klatkę. Wiedziała dobrze, ze zaraz wejdą w tłum czarodziejów i Jugoli, wmieszają się i spokojnie przejdą przez żelazną bramkę. Wszystko szło zgodnie z planem. Po przekroczeniu barierki uśmiechnęła się. To co zobaczyła olśniło ją. Zielone tęczówki zaiskrzyły. Rodzice odprowadzili ją pod pociąg uśmiechając się i witając wszystkich dookoła.
- Proszę – powiedział Richard podając córce kufer – I pamiętaj, bądź grzeczna.
- Tak, ojcze – odpowiedziała dziewczynka obdarzając go uśmiechem, pokazując tym samym, że zrozumiała wszystkie instrukcje.

Po chwili szła już wzdłuż korytarza pociągu rozglądając się za wolnym miejscem. Jej oczom ukazał się prawie pusty przedział. Za te „prawie” robiła dziewczynka, wyglądająca na pierwszoroczną. Kristin pociągnęła za drzwi.
-Można? - spytała, a potem wtaszczyła kufer do środka, położyła klatkę z kotem na jednym z siedzeń - zaraz wracam.
Wybiegła na korytarz i otworzyła najbliższe okno. Jej rodzice czekali już na jej pojawienie się.
- Pa mamo, pa tato! – krzyknęła machając do nich – Kocham was!
Nie usłyszała ich odpowiedzi, gdyż pociąg właśnie ruszył i głośny gwizd zagłuszył wszystko wokół. Dziewczynka zamknęła okno i wróciła do przedziału. W drzwiach minęła jakąś dziewczynkę i towarzyszącego jej chłopaka.
- Kristin Bloodrose – przedstawiła się mijając ich w drzwiach.
Nie wiedziała dokładnie o co pytali dziewczynkę z przedziału ale mogła się domyśleć, że chodziło im o miejsca. Widziała, że pozostałe przedziały były zajęte.
- Jak chcecie to wchodźcie i zajmujcie miejsca – powiedziała siadając przy oknie i wskazując dłonią puste siedzenia.
Wzięła klatkę z kotem i położyła ją sobie na kolana. Jak tylko się uspokoi to cię wypuszczę pomyślała patrząc na kotkę.
 
__________________
..::Fushigi Gin Hikari::..
Keyci jest offline