Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2009, 01:00   #5
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Opowiedz mi coś o sobie-wymruczała drapieżnie Krwawa Elfka z ustami przy uchu mężczyzny. Ten głos niósł w sobie swego rodzaju napięcie, które nieomal wzbudziło drżenie u leżącego obok niej człowieka.

-Jak zapewne wiesz, jestem kapłanem...-w tej chwili poczuł ząbki Elfki, zaciskające się lekko na uchu, co dekoncentrowało brązowowłosego. Skupił się, usilnie próbując zebrać słowa, które uciekły mu z głowy niczym ptaki, przepłoszone ludzkim głosem.

-Jestem kapłanem Elmenii...-podjął z trudem, lecz ciepłe, miękkie wargi, muskające jego usta przerwały to, co chciał powiedzieć, zaś w tej chwili musiał użyć całej siły swej woli, by skupić się na słowach. Nie mniej jednak nawet to nie wystarczyło.

Zapach ciała działał na niego pobudzająco i kusząco, przez co mimowolnie napiął mięśnie, bardzo, ale to bardzo starając się wytrwać w obietnicy, którą złożył swej bogini.

Zrobił to wtedy, kiedy spowiadał się po nocy spędzonej u boku Nocnej Elfki. Wyznał wtedy swój grzech, za który naprawdę żałował w obliczu zetknięcia ze swą idealną Panią.

Obiecał jej wtedy poprawę oraz to, iż jej nie zdradzi, będzie czekał na nią i tylko na nią. Ponadto obiecał nie dotykać, nie całować i wiele innych "nie" w stosunku do innej kobiety, w czym naprawdę był zdeterminowany.

Jednakże już w dwa dni później spotkał Krwawą Elfkę, samotną w tych terenach, a jako dobry, prawy kapłan. Oczywiście musiał nieść pomoc biednym i potrzebującym, zaś ona taka była. Była osamotniona na terenie ludzkim.

Powiadają, że zawód zobowiązuje i tak właśnie poczuł się kapłan. Początkowo Elfka silnie opierała się, okazując jawną pogardę dla wysiłków mężczyzny, ale była jedyną ze swej rasy na wrogim terenie i nikt nie garnął się do tego, by okazać jej swą przychylność.

Jedynym był właśnie owy przystojny kapłan o spojrzeniu, w którym było coś ekscytującego.

Ponadto, pomimo noszenia workowatych szat, zadziwiająco dobrze były widoczne kształty ciała kapłana, które zdecydowanie można było uznać za pociągające.

Tak więc mimo wszystko stał na uprzywilejowanej pozycji w oczach większości kobiet, w tym przedstawicielek nawet takich ras jak Krwawe Elfy. On miał w sobie to coś, co pociągało kobiety. Ciężko było nazwać to coś. Magnetyzm? Feromony?

Cokolwiek by to nie było, działało aż za dobrze, na co bynajmniej wcale się nie skarżył.

Krwawa Elfka w obliczu jedynej, przychylnej jej osoby, zmieniła nastawienie w stosunku do kapłana, stanowiącego jej jedyną szansę na dotarcie do jej ojczyzny.

Już w dwa dni później w jej spojrzeniu było coś, co przywiodło mu na myśl, iż jest jedynie włóczką, którą ten kotek chce się pobawić. On bardzo chciał być czymś, czym taka osoba jak ona, mogłaby się pobawić.

Jednocześnie jednak trwał w swym postanowieniu, które mimo wszystko gwałtownie topniało wraz z każdym spojrzeniem, jakie kierował w jej kierunku. Tak bardzo chciał dotrzymać obietnicy danej swej bogini, że zwiększył ilość modlitw, lecz za każdym razem przychodziło mu na myśl to, iż jego władczyni jest daleko, natomiast Alvelia była tak blisko, była ciepła, rzeczywista.

Niedługo potem doszli do karczmy, w której zatrzymali się. On zapewniał kobiecie protekcję, jako wysłannik swej bogini, na ziemi. Dlatego też trzymali się razem. Nawet spali w jednym łóżku, co było bardzo emocjonujące dla owego mężczyzny.

W tej chwili trwała druga noc, którą spędził w owej tawernie, w której walczył dzielnie, stawiając opór jego wrodzonej pokusie do kontaktów z kobietami.

Nie mniej jednak nie był w stanie kontrolować wszystkiego na raz, więc zaciskał kurczowo dłonie na kolanach i pilnował swych ust, które rwały się do pocałunków oraz pieszczot, miast do słów.

Jego wzrok, natomiast, kompletnie się go nie słuchały. Duże, brązowe oczy błyszczały, prześlizgując się od aksamitnych włosach o barwie platynowego blondu, spływające na odsłonięte ramiona, opadając na twarz niesfornymi kosmykami. Częściowo zasłaniały one zielone puste oczy, na swój sposób dzikie, drapieżne i... pociągające.

Tam, gdzie kończyły się włosy, zaczynał na wpół odsłonięty biust, skutecznie więżący wzrok kapłana, który czuł się tak, jakby kobieta ta zahipnotyzowała go... Na co się bynajmniej nie skarżył.

-Czy twoja bogini nie będzie miała nic przeciwko?-zapytała cicho, znajdując się przy drugim uchu mężczyzny, zaś jej krągłe piersi znajdowały się tuż pod oczami człowieka, który tracił panowanie nad sobą. Z ledwością utrzymywał ręce przy sobie, pochłaniając wzrokiem kształty kobiety.

Czuł gwałtownie wzmagającą się falę pożądania ukierunkowaną na Elfkę, która kusiła go demonicznie, pobudzając i tak wrażliwe już zmysły.

Wiedział jak właściwie ukierunkować żądze, by sprawić przyjemność sobie oraz partnerce, jednocześnie nie tracąc kontroli. Jeżeli by tak się stało, cała przyjemność byłaby wybrakowana, niepełna, zaś zabawa nie przyniosłaby radości. Ponadto nie sprostałby wymaganiom żadnej kobiety.

Nagle uśmiechnął się figlarnie, po czym spojrzał w oczy Elfki z wyraźną zadziornością w spojrzeniu, a także wyzwaniem.

-Chrzanię to-odwzajemnił mruknięcie, chwytając zgrabną osóbkę w swe objęcia ze zdecydowaniem, lecz jednocześnie delikatnie i pieszczotliwie...

***

-Teraz ty powiedz mi coś o sobie-wyszczerzył się, trzymając w rękach przedstawicielkę płci pięknej, już bez zbędnego ciężaru, jakim było niewygodne ubranie.

Leżała ona na nim, wpatrując się w zadziwiająco dobrze zbudowane ciało mężczyzny, stanowiące jej ciepłe podłoże, natomiast jej głowa spoczywała na klatce piersiowej kapłana, gdzie włosy przyjemnie łaskotały jego ciało.

Nagle podniosła się na dłoniach, patrząc na lekko nonszalancką minę, będącą w zadziwiającej kompozycji z błyskiem w oczach, dzięki któremu za każdym razem odkrywało się nową stronę spojrzenia mężczyzny.

-A jeśli nie odpowiem?-zapytała, przyjmując buntowniczą postawę, a jednocześnie pociągająco dziką.

Jak wiele emocji może wzbudzić jedna kobieta tak podobnymi zachowaniami. Tak jak jego oczy oraz sposób dawania przyjemności zawsze pozostawały zagadką, tak cała kobieta była dla niego równie wielkimi niewiadomymi.

Za każdym razem rozpoczynał nową grę, która polegała na próbach przewidzenia jak zachowa się na dane słowa, jak zareaguje na jego dłoń, spoczywającą na ramieniu, jak zareaguje na delikatne zbliżenie?

-Zacznę tortury-po tych słowach zaczął całować partnerkę po szyi schodząc powoli coraz niżej i niżej, by dotrzeć do jej ramienia. Jego dotyk wprawił ją w lekkie drżenie.

-Ja jestem złodziejką-sapnęła, oblizując wargi.

-Chyba na mnie się nie obłowisz, bo nie mam nic cennego-posłał jej zadziorny uśmiech.

-Już ci coś ukradłam... Coś, czego już nigdy nie odzyskasz...-jej twarz przybrała triumfalną minę, zaś kapłan uśmiechnął się.

W tej właśnie chwili zastanawiał się, czy powiedzieć Elfce, że nie jest pierwszą, z którą spał, jednakże uznał, iż po tym nie miałby szans na drugi raz, a może i trzeci.

Poza tym zawsze pozostawał w dobrych stosunkach z kobietami, z którymi spędził noc, ponieważ zawsze mógł wrócić do niej, kiedy brak będzie mu łóżka.

-Czy ty...?-nie zdążyła dokończyć pytania, ponieważ kapłan wyszczerzył się i przeturlał tak, że znalazł się na górze, zamykając usta Elfce własnymi ustami...

***

Żal mu było rozstania z Alvelią, z którą spędził więcej niż tuzin nocy, poznając ją w najdrobniejszym szczególe. Obecnie był w stanie dokładnie opisać każdy jej delikatny palec, który dotykał go, natomiast w ustach dalej czuł smak jej pocałunków, czuł zapach jej ciała, natomiast pod palcami dalej czuł ciepłą, miękką skórę.

Rozstania zawsze były trudne, lecz nigdy nie rozpaczał długo. Wtedy właśnie najgorliwiej zwracał się w stronę bogini, idealnie pięknej kobiety i oddałby lewą rękę za możliwość spędzenia z nią nocy.

Ha! Noc z boginią! To dopiero była zuchwała myśl!

Między innymi dlatego właśnie był człowiekiem wiecznie radosnym, optymistycznym.

Obecnie siedział w jaskini, planując położenie się. Nie mniej jednak wzmagało to w nim odrazę. Brak miękkości i brak kobiety nie zachęcało do snu, więc postanowił się pomodlić.

Pani moja piękna... Och... Aleś ty piękna, moja pani... Tak się zastanawiam, czemu nie mogę w pełni wielbić twych... walorów? Weź mnie do siebie, pani!
W każdym razie, moja śliczna, wybacz mi! Alvelia była tak kusząca! Ileż to razy zgrzeszyłem nie tylko myślą, nie tylko mową, ale przede wszystkim uczynkiem.
Wybacz mi moja władczyni, bo żałuję tego, ale nie obiecam ci, że tego nie uczynię ponownie, dopóki nie znajdę się przy tobie
-myślał, modląc się.

Wtedy właśnie ogarnęła go ogromna chęć snu. Uśmiechnął się radośnie, ponieważ stwierdził, iż w ten sposób spłynęło na niego wybaczenie jego bogini. Dar spokojnego snu.

***

Nagle obudził się z niewiadomego powodu i stwierdził, że jest chłodno. To znaczyło, iż ogień zgasł. Oczywiście trzeba było dołożyć drwa, zjeść śniadanie i wysuszyć dalej.

Powoli otworzył oczy i stwierdził, że... nie znajduje się w miejscu, w którym zasnął. Istotnie, dalej była to jaskinia, lecz nie ta.

Ponadto znajdowali się w niej takie osoby jak metalowy wyrwidrzew z groźnymi dłońmi, choć kapłana zastanowiło to, że nikt ową konstrukcją nie steruje, co nie było normalne.

Było również coś, co można zakwalifikować jako postać owinięta bandażami, choć w tym świetle ciężko było cokolwiek stwierdzić.

Ponad wszelką wątpliwość widział również wysokiego Paladyna w zbroi, lecz żadna z tych postaci nie przyciągnęła jego uwagi tak, jak ponętna Elfka w lekkiej, skórzanej zbroi odpowiednio uwypuklonej w odpowiednich miejscach.

Piękne, długie, białe włosy były związane, choć nie wszystkie. Na wolności pozostawały pojedyncze kosmyki, które nie zdołały zasłonić długich uszu, nad czym wcale nie ubolewał.

Przy pasie wisiał jej miecz, co dowodziło, iż pod skórą kryło się wytrzymałe ciało, z pewnością niezwykle zgrabne, sądząc po kształcie zbroi na owym ciele.

Niechętnie oderwał wzrok od ślicznej Nocnej Elfki, z którą swoją drogą, chętnie poznałby się bliżej... zdecydowanie bliżej...

W każdym razie... I te nogi... Gdyby tak poczuć je na swoich plecach...

Obok Nocnej Elfki... cóż to za Elfka! I jakie kształty... Aż same się proszą, by dłonie kapłana pochwyciły je...

Obok Elfki stał... Ona może mieć bardzo ładne piersi. Być może da je ocenić...

Obok owej Elfki... Cóż to za... stał Wilk.

Od zwierzęcia cały czas odciągała go kobieta, lecz on postanowił skupić się na owym stworzeniu.

Wilk z pewnością miał chronić Elfkę od niebezpieczeństw, które nie nabiją się na jej miecz.

Nagle kapłanowi przemknęło przez umysł to, że Wilk może próbować chronić ją przed nim, ale od razu odrzucił tą myśl. Nikogo się przed kapłanami nie chroni. To byłby absurd, bo ten zawód opiekuje się ludźmi i nie tylko ludźmi.

Oprócz tego był również Troll... i ta Elfka!

-Hmm… ładny, mięciutki bandażyk…-odezwał się, zaś zabandażowana postać odskoczyła i pchnęła tego, który ją macał...

Ostatnie słowo przywiodło na myśl Elfkę...

-Eee? Ten bandażyk się rusza! Ooo jest was tu więcej! Chwila… w sumie tylko jeden jest fajnym bandażykiem… szkoda-stwierdził owy Troll, zaś wysoki, szczupły kapłan uniósł brew w wyrazie radosnego zdumienia.

Nagle rozległy się piski, które okazały się pajęczymi odgłosami, na które Troll wyciągnął główkę i zaczął tańczyć, tylko po to by stwierdzić, iż główka się zacięła.

Pająk rzucił się na Hyjjila, ponieważ tak miał na imię owy Troll, i powalił ofiarę na ziemię.

-Niewykluczone. A wręcz prawdopodobne, że przydałaby się pomoc…-rzekł, kiedy z sufitu spadły cztery kolejne pająki.

Oho, moja piękna pani, będzie pomoc potrzebna...-uśmiechnął się do siebie, patrząc na atak Paladyna.

Nocna... Ciekawa zbieżność...

Ona również zaatakowała wraz ze swoim wilkiem, więc i Gelerar musiał zadziałać.

O moja ukochana pani! Proszę cię o pomoc, bo jak widać, mamy wszelkie szanse na to, by dołączyć do ciebie... A może nie powinienem prosić... Nie... Proszę... Tak, proszę o tarczę ochronną dla walczących z pająkami i dla mnie. Ogólnie rzecz biorąc chodzi mi o to, żeby ataki pajęczaków rozbijały się na tarczy, zaś ataki Trolla, Nocnej Elfki, "bandażyka", wyrwidrzewa i Paladyna, nie miały problemów z przejściem przez tarczę oraz ranieniem przeciwnika, który swoją drogą napadł nas bezpodstawnie. Bezczelni!

On jako jedyny stał i nic nie robił w sensie fizycznym, ale nie przejmował się tym. Jedynie błyskał oczami, wodzącymi po wszystkich.

Ponadto miał nadzieję, że jego bogini raczy go wysłuchać...
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline