Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2009, 17:44   #10
Korbas
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Sybilla siedziała zamyślona przy oknie i nie zwróciła uwagi na to że przedziału dołączyły trzy osoby. Siedziała, myśląc o swojej matce i o celach jakie postawiła sobie podążając ścieżką dorosłości ku, jak na razie, jedynemu źródłu które może jej pomóc.
Kristin pożegnała się z rodzicami i przeszła korytarzem krótki odcinek drogi, mijając chłopaka i dziewczynę prawdopodobnie w jej wieku, stojąc przed jej przedziałem.
- Jak chcecie to wchodźcie i zajmujcie miejsca
Sama weszła do środka i zajęła miejsce przy oknie. Chłopak, raczej chudy i średniego wzrostu jak na 11 latka uśmiechnął się i wszedł do środka:
-Cześć, nazywam się Mathew – powiedział gładko podając rękę dziewczynom. Zaraz za nim do środka weszła Alex. Szczupła i niska dziewczyna o jasnych włosach. Uśmiechnęła się ukazując ząbki, a na nich aparat ortodontyczny.
-Hej, ja jestem Alexandra Alice Fleming – powiedziała niepewnie siadając obok Kristin.
Chwilę później drzwi przedziału znów się otworzyły
-Cześć, można? – zapytała dziewczyna z długimi brązowymi włosami. Była wysoka i miała na wydatnym nosie dużo piegów. – Jestem Teegan.
- Jasne, wchodź – Kristin uśmiechnęła się do niej – Nazywam się Kristin Bloodrose.
Razem z Mathew’em pomogli jej wtaszczyć kufer na półkę i usiedli. Za chwilę jednak do grupki pierwszoroczniaków dołączył jeszcze jeden chłopak:
- Cześć, jestem Jonathan – powiedział wnosząc kufer i siadając naprzeciwko Teegan. – Pierwszy raz jadę do Hogwartu, a wy?
W tym czasie Sybilla, która się nie odzywała, wstała i wypuściła swojego kota z klatki, który skoczył Kristin na kolana, ale za chwilę czmychnął otwartymi drzwiami, którymi wszedł następnym 11 latek.
- Cześć, nazywam się Jordan Bravy. – przywitał wszystkich, podając wszystkim ręce.
- Sybilla Merediv – przedstawiła się - Wygląda na to, ze dla nas również jest to pierwszy raz. Zastanawialiście sie juz do którego domu traficie?
Wszyscy przez chwilę milczeli, a potem Teegan odpowiedziała:
- Ravenclaw, mam nadzieję…
Reszta także po chwili odpowiedziała. Potem nastała cisza, którą przerwał Jordan:
-Myślicie że poradzicie sobie z nauką w szkole?
Tymczasem Methew Wallace zdążył pomachać na pożegnanie rodzicom i usiąść, zagłębiając się w lekturę „Quidditcha”. Jednak nie długo dane mu było czytać pismo, ponieważ drzwi jego przedziału, w którym sam siedział otworzyły się. Stanął w nich mały, chudy chłopak o czarnych rozczochranych włosach i zielonych oczach. I nosił okrągłe okulary. Miał na sobie stare, zbyt wielkie dla niego ubrania i w ręce trzymał rączkę od kufra, a w drugiej klatkę z sową śnieżną.
- Cześć, można? – spytał Mathewa
Chłopak spojrzał na niego i zlustrował wzrokiem. Nie można było nie zauważyć blizny w kształcie błyskawicy na jego czole.
- Jasne. Mathew Wallace – podał mu rękę, a chłopak uścisnął ją.
- Harry Potter – odpowiedział mu, uśmiechając się.
Mathew pomógł mu wnieść kufer na półkę nad ich głowami. Rozmawiali ze 5 minut, ale przerwali gdy do przedziału wszedł wysoki rudy chłopak z piegami na nosie.
- Cześć, tu wolne? Wszędzie straszny tłok…
-Jasne, siadaj. – odpowiedział Harry.
- Naazywam się Ron Weasley.
- Harry. Harry Potter.
Chłopak zrobił wielkie oczy i usiadł naprzeciwko Harry’ego i zaczęli rozmawiać. Po kilku godzinach rozmowy po pociągu zaczął przejeżdżać wózek z jedzeniem...

ot
Prośba żebyście sami rozkręcili między sobą rozmowę.
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W

Ostatnio edytowane przez Korbas : 30-05-2009 o 17:46.
Korbas jest offline