Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2009, 02:10   #2
Mizuichi
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Korneliusz był w jadalni. Jakiś idiota postrzelił się w nogę. Był najbliżej, więc musiał się tym zająć. Gdyby odmówił mógłby zdemaskować cały zespół. Chciał jak najszybciej wyjąć kulę i zabandażować ranę. Starał się przy tym być dość precyzyjny. Każdy medyk zobowiązany był opiekować się rannymi, bez znaczenia czy jest to przyjaciel czy wróg. Raną zajął się z należytą precyzją. Kula nie byłą głęboko w ciele. Nie uszkodziła też żadnych tętnic. Wszystko nie wyglądało tak źle. Szybko się z tym uwinął. Poklepał pacjenta po ramieniu.
- Za dwa tygodnie będziesz w pełni zdrów - powiedział po niemiecku.
Już miał puścić stołówkę i dołączyć do reszty kompanów, gdy usłyszał jakąś eksplozję. Niemalże natychmiast wybiegł ze stołówki. Zobaczył tuman dymu unoszący się z miejsca gdzie był główny budynek. Słychać było wycie syren, panował harmider, żołnierze krzyczeli.
"Co się do jasnej cholery stało" - pomyślał Korneliusz.
Po chwili z zestawem pierwszej pomocy biegł już w stronę budynku głównego, mijając przy tym pomieszczenia dla szych tej jednostki. Po chwili był już na miejscu. Wkroczył do budynku, starał się znaleźć ocalałych. Chciał pomóc tym którym się tylko da. Nie znosił widoku śmierci, nigdy nie potrafił pogodzić się z tym że nie dał rady komuś pomóc. Uczył się by ratować, nie by pozwalać ginąć. Wszystko straciło znaczenie. Nie było już misji. Reszta sobie poradzi. On musiał spełnić swoją powinność jako medyk.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Mizuichi jest offline