Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2009, 01:59   #2
Ijon Tichy
 
Reputacja: 1 Ijon Tichy nie jest za bardzo znany
Kości, kosteczki. Kości, kosteczki, statystyki, tabelki, punkty etc.

Problem z nimi zaczął się u mnie w momencie, gdy wypełzłem z lochu pełnego smoków. Wtedy to zacząłem zdawać sobie sprawę, że rzędy wykresów nie są konieczne do tego, żeby dowiedzieć się czy aby na pewno nie zadławiłem się udkiem kurczaka. Przeglądam sobie teraz podręcznik MG do D&D 3 ed. i zachodzę w głowę, jak udało nam się przekonać kumpla, do tego by nauczył się niemal całej jego zawartości ("żeby nie tracić czasu na sesji").

Ładnie podsumowałeś plusy i minusy różnych podejść. Powiem tak: kości psują zupełnie zabawę graczom, którzy mają pecha. Każda ich, nieważne jak dobrze przemyślana akcja, kończy się fiaskiem. Tylko i wyłącznie z powodu koszmarnych rzutów. Miałem taki przypadek podczas gry w Wampira. Natomiast ST się nie sprawdza (u nas przynajmniej) na sesjach gdzie jest masa walki. Po prostu, słysząc kolejny barwny opis BG masakrującego zastępy wrogów, grupa zaczyna przysypiać ( MG też;( ).

U mnie też truizm na zakończenie:"Najlepsze proporcje to takie, przy których sesje wspomina się z zachwytem" tak banalne, że aż idiotyczne. Ale sprawdza się.
 
Ijon Tichy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem