Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2006, 20:37   #1
Nassair
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
[Wiedźmin] "Historia Pewnej Drogi"

Witam wszystkich czytających serdecznie.


Mimo wielu "przeciw", które sam sobie jakoś wynajdywałem co i rusz, postanowiłem założyć tę rekrutację. Pomysłów mam kilka, na Świat Mroku, na Future/Space Opera (zaczynająca się w momencie zakończenia "Sesji Otwartej"), oraz właśnie "Historię Pewnej Drogi". Zdecydowałem się na wybranie przygody w konwencji najbardziej dla mnie standardowej, czyli fantazy. Sama przygoda też raczej standardowa, ale wszystko zależeć będzie oczywiście od graczy.
A co do graczy właśnie. Chętni do grania, zobowiązani są przysłać mi historię postaci, rys psychologiczny (ale to brzmi , oczywiście nie ma to być wywód profesjonalny, którego bym z pewnością nie zrozumiał, ma być co/kogo postać lubi, a co/kogo nie, do czego się przywiązuje lub przywiązała, dążenia ect. ect. Chodzi o to by "nie grać charakterem", a raczej odgrywać charakter), opis postaci (pełny, wygląd, ubranie, broń, walka ect. ect.), oraz rysunek wyglądu (oczywiście powinien się pokrywać z opisem). Jedynymi "mechanicznymi" elementami jakie wybierają gracze to manewry/czary/modlitwy, proszę przysyłać razem z opisem.
Jak jest widoczne w podpisie, sesja odbędzie się w uniwersum Wiedźmina. Ten "+" oznacza moją wizję tego świata, która się różni odrobinę od oryginału. Akcja sesji dziać się będzie przed pierwszym najazdem Cesarstwa, tyle na razie wystarczy. Co do ras, to nie przewiduję na początku grę Wiedźminami i Elfami. Co do magii, to jak w większości moich sesji, jest ona trudno dostępna, ciężko się nią posługiwać, ale jest bardzo potężna (oczywiście na odpowiednim poziomie zaawansowania maga). Nie przewiduje jednak aby gracze na początku mogli kierować losami potężnych czarodziei. Przygodę będziemy rozpoczynać w Temerii, więc tam możecie zakończyć swoją historię.
Z opisanej przez was postaci, będę robił jej "mechaniczny" odpowiednik, więc opis postaci jest ważny. Ale pisząc historie zastanówcie się trochę, nie ma dziewiętnastolatków którzy potrafią wszystko, są doświadczeni i juz przemierzyli kraj wzdłuż i wszerz. Weźcie przykład z rzeczywistości, zwłaszcza że nie będzie to heroic czy coś w tym stylu. Co do walk, to jest temat w "D&D" w którym o nich pisałem, będą wyglądać właśnie tak. Mechanika będzie polegała na porównywaniu współczynników (będę to robił ja ) i czasami rzucie kostką d10 (taka moja przeróbka mechaniki na potrzeby opowieści, szybkości i teraz forum). Inne informacje o mechanice w komach, jeśli sesja w ogóle wypali.
Tak na zakończenie, ilość graczy to minimum dwóch, maksimum...cóż to zależy od opisu postaci, ale myśle że piątka to liczba górna, ale nie ostateczna.
Jeśli jeszcze to czytasz, to albo jesteś Modem, albo Korektorem, albo chcesz wziąść udział w sesje. Jeśli to ostatnie to nie pisz posta w stylu: "Ja się zgłaszam, zaraz wyślę PW". Wszyscy chętni niech od razu wysyłają mi PW z opisem i historią postaci, oraz wszelkimi pytaniami. Notki w stylu jaki podałem wyżej nie będą brane pod uwagę i proszę Modów o ich natychmiastowe kasowanie.


[center:10c2eab78d]***[/center:10c2eab78d]


"Till'ana Tarcza - pochodzący z nekropolii Craag An artefakt, posiadający silne właściwości ochronne. Prawdopodobnie obecnie znajduje się w Mariborze, lub jego okolicy, gdzie sprowadzili go pod koniec XI wieku kapłani Kreve. Zapiski kapłanów dotyczące Tarczy są dość niezrozumiałe, a czasami wręcz sprzeczne, za pewne należy przyjąć jedynie, iż dzięki odpowiednio zmodyfikowanej formule czaru Spojenie, artefakt ów wpływa na wzmocnienie murów i budowli znajdujących się w pobliżu."

"Mity, legendy, artefakty" Osmond z Wyzimy



Karczma była mała i zaniedbana. Mimo pobielanych ścian i świeżej słomy na podłodze, miało się wrażenie ze w środku jest brudno. Wrażenie to potęgował zapach jaki się tu unosił, oraz klientela która się tu spotykała. Przypadkowy obserwator nawet nie nazwał by tego przybytku karczmą, bo niewiele miała z nią wspólnego, no może z wyjątkiem banalnej nazwy. Przybytek bowiem nazywał się „Stara Karczma”.
Rambert Stack siedział w „Starej Karczmie” już od godziny. Albo przez długie minuty siedział zamyślony, a na jego ustach pojawiał się bezwiednie uśmieszek, albo rozglądał się po karczmie nerwowo. Rambert był niskim człowiekiem pod czterdziestkę, ubrany w znoszone rzeczy, dzięki którym nie wyróżniał się z tłumu. Siedząc garbił się w ten sposób, w jaki garbi się człowiek który całe życie pracował przy biurku. Stack przez chwile rozglądał się nerwowo, a potem, bezwiednie znów się zamyślił.
Z zamyślenia wyrwał go lekki zapach mięty, tak nie pasujący do zapachów panujących w „karczmie”. Zanim jednak zdołał się rozejrzeć czy odezwać usłyszał nad sobą znajomy głos.
- Witaj Stack. Sprawa załatwiona, masz towar ??? – głos był zdecydowany i rzeczowy.
Rambert spojrzał w górę, z pod kaptura wystawała tylko broda z jedno dniowym zarostem.
- Tak, tak mam. – głos był niepewny – Ale były problemy, nie było tak prosto...
- Dobra, dobra Stack, dawaj to bo nie mam czasu, tu jest twoja zapłata. – Rambert zgarbił się jeszcze bardziej i ze strachem rozejrzał po karczmie. Wymienili z zakapturzonym sakiewki, ta którą dostał Stack była pękata, oddał prawie pustą.
- To wszystko Panie Rambert, koniec twojej roboty, mam nadzieje że się więcej nie zobaczymy. – mężczyzna odwrócił się i lawirując pomiędzy ludźmi ruszył w stronę drzwi.
Stack siedział jeszcze przez chwile i chował pękata sakiewkę pod ubraniem.
...
Przemykał pod ścianą od cienia do cienia. Przystawał co jakiś czas i nerwowo rozglądał się dookoła. „Jeszcze tylko kilka metrów i jestem na miejscu” myśl kołatała się w głowie. Zatrzymał się we wnęce kilka metrów od rogu budynku, rozejrzał się podejrzliwie. Następnie jednym susem dotarł do rogu, zakręcił na pięcie jak wprawny akrobata i zniknął za nim. Szedł dalej szybko, odwrócił się na chwilę w stronę dopiero co miniętego skrzyżowania i wyrżną ramieniem o coś co stało mu na drodze. Odwrócił się gwałtownie.
- Rambert Stack ??? – padło ciche, lecz wyraźne pytanie. Rambert nie zdążył odpowiedzieć, kątem oka uchwycił tylko błysk stali. W pierwszej chwili nie poczuł niczego, dopiero kiedy mężczyzna wepchną go na ścianę, z jego gardła wyrwał się jęk zagłuszany ręką na jego ustach. Kiedy napastnik przekręcił sztylet i pociągną do góry Rambert’owi ból rozbłysnął w ferii barw przed oczami, a następnie zapadła ciemność. Kiedy zwalił się bezładnie na bruk, już nie żył. Napastnik wiedział co robi, a najważniejsze, że wiedział jak to robić dobrze. Przeszukał szybko ciało Stack’a, wyciągnął ukrytą pod ubraniem sakiewkę, wytarł sztylet o jego płaszcz i schował w pochwie zamocowanej nad nadgarstkiem. Rozejrzał się spokojnie po ulicy i nieśpiesznym krokiem odszedł w stronę z której przed chwila przyszedł Stack.



Pozdrawiam

8)
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline