Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2009, 23:55   #9
QuartZ
 
QuartZ's Avatar
 
Reputacja: 1 QuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemu
Michaił tęsknił za ojcem. Wiedział, że odlatując z ziemi raz na zawsze zostawia za sobą wszystko co miał. W dodatku świadomość, że jego własny ojciec poświęcił życie tylko po to, aby on mógł znaleźć się na statku przytłaczała go. Nie wiedział zupełnie jak sobie z tą świadomością poradzić. Start był niespokojny, co nie mogło dziwić, bo wskazany był pośpiech. Nikt przecież nie chciał aby wróg wykrył aurory. Na szczęście dość szybko znaleźli się w przestrzeni i nawet Michaił odetchnął z ulgą.

Był głodny. Nerwowe czekanie przed startem, a potem niespokojne wychodzenie z atmosfery ścisnęło mu żołądek i przełyk tak, że nie był nawet w stanie przełknąć śliny. Teraz kiedy się rozluźnił zjadłby dosłownie wszystko. Podszedł do komunikatora i poprosił obsługę o frytki i jakieś słodycze, dużo słodyczy.

Nagle z głośników padły słowa nowej prezydent.
- Witajcie wszyscy, nazywam się Laura Reagan z dniem dzisiejszym obejmuję ponownie stanowisko prezydenta. Chciałam powiedzieć że jestem szczęśliwa, bardzo szczęśliwa że udało nam się opuścić ziemię. (...) Cieszę się że mogę być tutaj razem z wami.

Michaił był zdecydowanie innego zdania. Był wściekły. "Ty się cieszysz, że możesz być razem z nami? Oddaj mi mojego tatę! On nie może być tutaj ze mną, czemu ty możesz?" - Myślał sobie chłopiec. Miał za złe wszystkim dookoła, że jego ojciec nie przeżył. Miał za złe nowej prezydent, że rząd zmuszał wszystkich naukowców do pracy w nieosłoniętych ośrodkach, że nikt tak na prawdę nie zapewnił im zbyt wiele bezpieczeństwa, bo ukończenie aurory było priorytetem.

Pies warczał jeszcze długo po tym, jak głośniki zamilkły na dobre, ale Michaiła to już nie obchodziło. Głaskał pupila jeszcze przez chwilę, kiedy jego laptop łączył się z siecią Aurory. Zastanawiał się, czy dodali jakieś nowe zabezpieczenia do ukończonego już statku. Zaczął robić dokładnie to samo co robił zwykle, czyli włamywać się. Na pierwszy ogień poszły wszystkie możliwe testy. Sprawdzał po kolei wszystkie systemy i wszystkie moduły, oraz ich zabezpieczenia. Wielu rzeczy nie pamiętał, wielu nigdy przedtem nie udało mu się nawet znaleźć w plikach, jakie dotychczas miał do dyspozycji. Czekało go dużo pracy, ale wyniki mogły być ciekawe.

Wreszcie przynieśli jedzenie, ale nie był już tak głodny. Siedział przed monitorem wchłonięty przez sieć i pisał.
 
QuartZ jest offline