Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2009, 14:18   #4
Gante
 
Gante's Avatar
 
Reputacja: 1 Gante nie jest za bardzo znany
- Cóż się tak denerwujesz rudy potworze? – Gante pogłaskał młodego lisa w odpowiedzi na jego niespokojne popiskiwania. Spędzał z tym zwierzakiem tak dużo czasu, że potrafił już z tych popiskiwań i żwawych ruchów wyczytać wiele informacji. Lis ten na polowaniach był dodatkowym nosem, uszami i oczami. Dla myśliwego był także nieocenionym przyjacielem, najlepszym kompanem w lesie. Często był jedyną istotą do której mógł się odezwać i co najlepsze - zostać zrozumianym. Oczy lisa bowiem sprawiały wrażenie niezwykle rozumnych.

Tego dnia lis także spełnił funkcję koguta budząc swego pana wczesnym rankiem. Gante założył na siebie ubranie używane jedynie w czasie świąt i uroczystości. Od zwykłego odzienia różniło go niewiele poza czystością, brakiem łat i kilkoma ozdobnymi haftami. Siedząc w progu chaty kończył gryźć pajdę chleba ze smalcem . Z ciekawością spoglądał na sinoszare chmury szybko przemykające po niebie.

- Matka nie wróciła na noc ... – usłyszał za plecami zaspany głos swej przyrodniej siostry Inetty.
- Pewnie wolała zostać przy rannych i czuwać z druidem - odparł żując swój posiłek. Ona i matka były najważniejszymi osobami w jego życiu. To do nich najczęściej wracał myślami kiedy marzył o domu polując wiele tygodni w puszczy. Matka, wdowa po drwalu zmarłym w nigdy niewyjaśnionym wypadku przy wycince drzew, przygarnęła ledwo raczkującego Gantego kiedy stracił swych rodziców w barbarzyńskim napadzie na karawanę kupiecką. Trudniąca się zielarstwem, niemłoda już kobieta wykazała się wtedy zapobiegliwością. Wiedziała że chłopak dorośnie i będzie nieocenioną pomocą w domostwie dla niej i młodziutkiej córki. I tym razem zielarka się nie pomyliła. Gante z wiekiem stał się głową rodziny, bratem i ojcem dla Inetty. – Lepiej żebyś i ty tam była skoro chcesz się uczyć zielarstwa - dodał żwawo wstając na nogi.

Spoglądał z oddali na gromadzących się ludzi pod domem rady starszych. Ciekaw był przebiegu rozmów. Nie często przychodzi radzie dyskutować o sprawach poważniejszych niż obrządki święta wiosny czy choćby o wilkach zagryzających owce. Nakazał lisowi pozostanie przy domu i wyruszył w kierunku źródła rozgardiaszu. Przemoczony, torując sobie drogę na przemian pobłażliwymi bądź srogimi spojrzeniami, dotarł do drzwi największego budynku we wsi. Przywitawszy Ardavala i resztę zgromadzonych zajął swoje miejsce. Czekał w milczeniu aż rada zgromadzi się w komplecie.
 
Gante jest offline