Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2009, 23:59   #3
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
- Żeby w środku pięknego lasu trafić na jakieś ohydne mokradła, to się we łbie nawet nie mieści! Przeklęte bagno! - dało się słyszeć po całym lesie. Nieprzyzwoite wiązanki przekleństw o tematyce bardzo frywolnej rozlegały się już w chwili pierwszego kroku w zapadające się "królestwo", i nabierały swoistego smaku w każdej kolejnej chwili męczarni.

Samotna wysepka suchego lądu wydawała się dla Thorna ostoją czystości, gdzie można zasiąść i dostojnie wygrzebać robactwo z żelaznego obuwia. Bagno ciągnęło w dół, jakby próbując pochwycić go w swoje oślizgłe szpony i wciągnąć na dół niczym w otchłań piekielną. Pełen rynsztunek bojowy i ciężki tobół jeszcze bardziej pogarszały sprawę.

Energia uciekała z niego, sącząc się obficie kroplami potu na czole krasnoluda. Do wysepki pozostało mu tylko 20 metrów. Zważywszy w jego sytuacji, było to aż 20 metrów. Mozolna przeprawa została przerwana przez przeraźliwe rżenie, dobiegające z tyłu jego postaci. Instynkt, knując razem z ciekawością coś w jego głowie, zadecydował o dalszej reakcji.

Thorius odwróciwszy się, wzrokiem ogarnąć zdołał majestatyczne, ale jakże i przerażające zwierze. Przypominało konia, pomijając fakt, że konie nie mają rogów. Przypominał jednorożca, o których krasnolud nasłuchał się w karczmie od różnej maści poetów i bardów.

- Potężne to bydle! - wyrwało się z gardła Thoriusowi. Zwierz, wierzgał i szarpał się niemiłosiernie, jakby próbował oswobodzić się z więzów albo zrzucić niechcianego pasażera, który za siedzisko obrał sobie jego czarny grzbiet.
Potworne dźwięki, które wydawał, dały krasnoludowi do zrozumienia, że obecny stan rzeczy mu nie odpowiada. Odgłos ten przypominał rzępolenie kilkorga "utalentowanych" bardów na grzebyku z wyłamanymi zębami. Zarówno u grzebienia jak i u barda.
Pomimo zasłoniętych uszu, dźwięk nadal podróżował po układzie słuchowym krasnoluda, wywołując nieprzyjemną migrenę. Kilkukrotnie bardziej uciążliwą od porannego kaca, do którego zwykł się już przyzwyczaić.

Wtem, zwierze stając dęba, wydało głośny pisk wymachując, jakby w agonii, przednimi kopytami, po czym zwalając się na bok, padło wśród drzew. Z tej odległości Thorn nie mógł nic stwierdzić.

- Moje dobre serce mnie kiedyś zabije. Chyba że prędzej zrobi to wątroba. - Zaśmiawszy się tubalnie z własnego żartu krasnolud poprawił sakwę przy pasie i tobół na ramieniu, wyciągając przy okazji nieodłączny topór "domowej" roboty.
Z szybkością, na jakie pozwalało mu bagniste terytorium, ruszył ku leżącemu zwierzęciu...
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>

Ostatnio edytowane przez Zielin : 16-06-2009 o 17:16. Powód: Poprawki kosmetyczne
Zielin jest offline