Marian Bernaciak pseudoni "Orlik" dowódca 15 pp AK "Wilków" 17 marca 1917 - 24 czerwca 1946.
Urodził się w ubogiej chłopskiej rodzinie w Zalesiu.
Ukończył szkołę powszechną w Rykach i gimnazjum im Adama Czartoryskiego w Puławach.
Służbę wojskowa odbywał w 2 PACu, gdzie tez w stopniu podporucznika rozpoczął Kampanie Wrześniową. Po obronie Włodzimierza Wołyńskiego dostał się do sowieckiej niewoli.
Wieziony do obozu w Kozielsku już na terenie ZSSR uciekł i powrócił w rodzinne strony.
Natychmiast rozpoczął działalność w ZWZ pod pseudonimem "Dymek"
Niebawem został szefem Kedywu podobwodu A (Dęblin- Ryki) należącego do obwodu Puławy, organizator i dowódca wielu akcji sabotażowych i dywersyjnych.
Zdekonspirowany przez Gestapo w 1943 roku przeszedł do lasu i stanął na czele oddziału przekształconego wkrótce w 15 pp "Wilków" AK. Wtedy przyjął pseudonim "Orlik'
W czasie akcji "Burza" już na czele 300 ludzi nadaremnie próbował się przebić do Warszawy.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej rozpoczęło się formalne polowanie na niego i jego ludzi. Wtedy też oddał swój oddział pod dowództwo WiNu.
Oddział walczył jeszcze 9 miesięcy po śmierci "Orlika" do marca 1947 roku.
Historia jakich wiele, ale ta jest w pewnym sensie wyjątkowa, z powodu tego co stało sie z zabójcami "Orlika"
Otóż 24 VI 1946 :
" W czasie jazdy koniowi odpadła podkowa. Komendant (Orlik) postanowił zajechać do kowala. Kuźnia znajdowała się w pobliżu skrzyżowania dróg Trojanów - Wiecków - Życzyn. Do kuźni z koniem udali się "Grom" i Mundek, "Kret" oddalił się, chyba wszedł na drzewo wiśni. Pozostali zostali na kwaterze.
Od strony Życzyna zauważyliśmy nadchodzące wojsko. KBW czy UB ? Oddałem w ich kierunku kilka strzałów. Strzelali również "Grom" i Mundek. "Orlik i "Ogarek" wycofywali się w kierunku Trojanowa. W tym momencie "Ogarek" został zabity. "Orlik' biegł dalej w kierunku lasu Trojanowskiego."
Tyle w relacji "Kotka" jednego z uczestników wydarzenia.
"Orlik' nie dobiegł jednak do lasu. Zapadł tam w zasadzce oddział Milicji. Trafiony pociskami z erkaemu w nogę i lewą rękę upadł i z trzymanego w ręce pistoletu strzelił sobie pod brodę.
Ot śmierć jakich wiele w latach powojennych. ale nie to w tej historii jest najpaskudniejsze.
Order Virtuti Militari to najstarszy w świecie orderem bojowym. Po zamachu na Kutscherę, jednej z najbardziej brawurowych akcji Polski Walczącej przyznano jej uczestnikom 2 Krzyże Virtuti (w tym jeden pośmiertnie), oraz 10 Krzyży Walecznych (trzy pośmiertnie).
Uczestnicy starcia w Piotrówku (zginęli tam "Orlik" i "Ogarek" wzięto do niewoli "Kreta" oraz Kazimierza Piskałę, dwóm - "Gromowi" i "Piorunkowi" udało się wyrwać z okrążenia) ze strony milicji i LWP otrzymali 5 Krzyży Virturti Militari, 7 Krzyży Walecznych, 6 Krzyży Grunwaldu i 18 Odznak Grunwaldzkich.
Tyle odznaczeń za zabicie dwóch polskich patriotów.
Na szczęście prawo do nadawania najwyższego odznaczenia polskiego posiadała wtedy Kapituła z siedzibą w Londynie, stad ich przyznanie było nieprawomocne.
"Orlika" pochowano w kwaterze 45N cmentarza bródnowskiego, gdzie leży pochowanych też kilkudziesięciu zamordowanych przez NKWD i UB żołnierzy Polski Podziemnej.
Potem postawiono w tym miejscu szalet. Dziś na szczęście już go nie ma.
Order Virtuti Militari