Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2009, 00:45   #5
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Głęboka noc. Warszawa spała spokojnie od czasu do czasu przekręcając się we śnie z boku na bok. Warszawiacy, zmęczeni pracą, życiem i nieróbstwem, śnili o tym, że jest inaczej. Śnili o tym, że jest lepiej. Władysław, Ewa i Konrad też zasnęli mając za sobą kolejny dzień z życia.

Przebudzenie nie było przyjemne. Zaczęło się od uczucia duszenia, które wyrwało ze snu nie gorzej niż wiadro zimnej wody. Władysław otworzył oczy ze strachu, Konrad ze zdziwienia zaś Ewa z ulgą. Nie leżeli jednak na tam, gdzie zwykle spali. Nie zobaczyli tego, co zwykle witało ich przy przebudzeniu. Nie spodziewali się tego, co ujrzeli.

Leżeli na ulicy. Wiatr przetaczał właśnie puszkę po coli przez ulicę. Ta, z hurgotem zatrzymała się na krawężniku. Pobliska szara ściana bloku straszyła wypalonymi dziurami po oknach i pokaźnych dziurach odsłaniających pręty zbrojeniowe. Cały blok, do którego należała ściana, prezentował się nie lepiej. Na spękanym asfalcie ulicy leżały resztki betonu, szkła oraz drewnianych okiennic. Taki krajobraz ciągnął się wzdłuż całej ulicy – od parkingu z jednej strony po zakręt z drugiej. Za parkingiem widać jest otwartą przestrzeń wypełnioną piaskiem, zasuszonymi krzaczkami oraz rachitycznymi kępkami traw. Wiał delikatny, suchy wietrzyk. Pachniało piaskiem, benzyną oraz spękanym betonem.
[MEDIA]http://www.opuszczone.com/galerie/slask_szpital/200804/050_kp.jpg[/MEDIA]
Druga strona ulicy ciągnęła się przez paręset metrów i zakręcała na prawo przy wielkim bloku, podobnym do budynku administracyjnego. On też straszył pustymi dziurami po oknach i ogólnym rozpadem. Droga obstawiona była z obu stron blokami, które ciągnęły się dość zwartym szpalerem. Z nimi było widać kolejne bloki i za nimi kolejne. Jedno wielkie, szare, blokowisko.
[MEDIA]http://www.opuszczone.com/galerie/bh_sarajevo/2006_12/110_kp.jpg[/MEDIA]
Ogrom betonowych klocków oraz ich stopień zniszczenia przygniatał. Było to dla trojga ludzi uczucie, które drażniło do tego stopnia, że mogło wywoływać uczucie strachu. I to właśnie powodowało, że każdy nabrał przeświadczenia, że to wszystko jest sen. Każdy patrzy na to, co widzi, ale nie zna twarzy ludzi obok. Nie poznaje miasta, ulicy ani budynków. Wystarczy pewnie uszczypnąć się i wrócić do ciepłego łóżka i spokoju deszczowej Warszawy.

Nie dość, że otoczenie jest obce, to jeszcze każda z postaci na ulicy dostrzegła swój ubiór. Nie jest to ten sam, jaki się miało podczas zasypiania. Zastąpiony został białym, szpitalnym fartuchem. Zwykle takie fartuchy dostają pacjenci, którzy mają albo mieli przeprowadzoną operację. Nie było w nich zimno, choć aura i pora dnia była bliżej niesprecyzowana. Tak szaro i pochmurno mogło być zarówno rano jak i popołudniu. Mimo zaś nieposiadania niczego więcej poza szpitalnym fartuchem, to nie było zimno. Ciepły wiatr od strony parkingu musiał pochodzić z gorących stepów i daleko stąd.

Niepokój narastał w każdej z osób, które znalazły się w tym miejscu. Nikt nikogo nie znał, nie znał tego miejsca i nie wiedział, dlaczego tu się znalazł. Nie było niczego znajomego i wyróżniającego się spośród szarych blokowisk, uschłych drzew i szaro-ołowianego nieba. Nie było też słychać samochodów, szumu miasta, szczekania psów czy krzyków pijanych kibiców. Dosłownie nic. Poza wiatrem wyjącym w szczelinach i szelestem suchych gałązek, traw i resztek cywilizacji przeganianych z miejsca na miejsce.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline