Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2009, 00:43   #1
Prabar_Hellimin
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
[autorski storytelling] Arthorins: Odebrana młodość

Piękny, słoneczny letni poranek. Urzekający śpiew ptaków zbudził Walryna. Jak zwykle co rano, przed śniadaniem, wyprowadził owce z zagrody na wzgórze, aby się wypasły. Dzień był tak piękny, że przez myśl mu nie przeszło, aby narzekać na obowiązki, jak to nieraz bywało. Był synem szlachcica, ale niestety raczej biednego. Nie miał żadnych poddanych chłopów, którzy za niego by się zajmowali gospodarstwem, jak to było u niektórych jego bogatszych sąsiadów i u chyba wszystkich magnatów z północy.

Ech... północ kraju. To zupełnie inny świat. Tam niejeden chłop miał więcej ziemi, niż ojciec Walryna. Nie mówiąc już o magnatach, z których niektórzy mieli większe posiadłości od ziem książęcych wokół Roffel. Tam owcami nie mógł się zajmować syn pana, bo prawdopodobnie by ich nie potrafił policzyć. Stadami zajmowali się chłopi.

W praktyce jedynym, co różniło rodzinę Walryna Ulcera od przeciętnego chłopa z północy było to, że chłopi z północy nie musieli brać konia i dołączać do pospolitego ruszenia w razie wojny.


Walryn usiadł pod samotnie rosnącą na wzgórzu jabłonią. W oczekiwaniu na porę śniadania ostrzył znaleziony po drodze kij. Oczywiście ostrzył go nie po to, by go naostrzyć, ale żeby mieć zajęcie, toteż ostrzył go nadal, mimo że był już ostry.

Spory stosik wiórów leżał już u jego stóp, gdy nagle usłyszał coś niepokojącego – głośny tętent końskich kopyt. Wielu kopyt... Chwilę później doszedł go też odgłos regularnego marszu i niemal w tym samym momencie zza pagórków po drugiej stronie gospodarstwa wynurzył się czerwono-zielono-żółty proporzec, a zaraz za proporcem wyrósł oddział postawnych, zielonoskórych, ciężkozbrojnych jeźdźców.


Walryn nie wiedział, co właściwie powinien robić – wrócić do domu, czy zostać gdzie był. Jednak najtrafniejsza była ucieczka w las – jeden z jeźdźców, gdy tylko wjechał na dziedziniec posiadłości Ulcerów, rzucił zapaloną pochodnię na strzechę domu.

Ojciec Walryna wyszedł do nich z naciągniętą kuszą i zabił jednego, jednak zaraz potem zginął od ciosu masywnym toporem w tył głowy. Walryn zamierzał pobiec w stronę gospodarstwa, jednak gesty jego matki jednoznacznie wskazywały, że nakazywała mu się oddalić. Tak też zrobił.

Starając nie zwrócić na siebie uwagi orków pobiegł w stronę lasu. Odnalazł kryjówkę, w której dawniej krył się przed rodzicami – była to niewielka kotlinka przy zboczu parowu. Było z niej widać most, przez który prowadziła droga do Crogardu i Norandale. Rozdroże było niedaleko, ledwo pół mili od mostu, zatem Walryn mógł sprawdzić: dokąd się udadzą najeźdźcy, gdy tylko przejdą przez most.


***


Witam.
Potrzebuję dwóch graczy do sesji w klimacie fantasy (podpartym przez późne średniowiecze, a może nawet wczesny renesans) w moim autorskim świecie Arthorins. Co ciekawe: postać na sesji będzie tylko jedna i będzie nią Walryn Ulcer (czytać: 'ce' – po polsku ).

Zatem do czego dwóch graczy? Otóż to! Jest to raczej niecodzienne, ale gracze nie będą prowadzić postaci bezpośrednio. Będą odgrywali symbolicznych: diabełka i aniołka na ramieniu, czyli sumienie i pokusę.

Cel postaci jest tymczasowo niedookreślony – wszystko rozjaśni się po rozpoczęciu sesji. Miejscem akcji jest państwo Treemland, gdzie rozgrywała się akcja dwóch wcześniejszych (niestety przerwanych) moich sesji, oraz trzech opowiadań (w odpowiednim dziale na forum, łatwe do odnalezienia pod hasłem Arthorins). Czas, to kilka dni przed akcją opowiadań Głupiec nie pozostanie w piekle i Zdrada

Postać to 'surowy materiał' i gracze będą mogli go w czasie sesji dowolnie kształtować. Należy jednak pamiętać, że gracze są myślami - nie opisują zachowania bezpośrednio (chyba, że na to pozwolę, na przykład w kompletnym szale podczas walki będzie odzywać się zła cecha osobowości), tylko zamiary. Ja wykonuję sobie tajne rzuty kostkami (biorąc pod uwagę nastawienie postaci itd.) i opisuję efekt. W trakcie sesji charakter bohatera będzie się kształtował, przez co w wypadku większych sukcesów jednej strony zacznie ona przeważać w osobowości (gdy zbyt wiele razy zostanie sprowokowana do bezpośredniego uderzenia rozmówcy, to najzwyczajniej w świecie wejdzie mu to w nawyk ).

W temacie jest 'storytelling', bo gracze opisują ładniutko, literacko, bez żadnych wtrąceń, że w danym miejscu rzucają kostką. Rzuty kostką są tajne i to tylko pomoc.


Co należy zrobić, aby dać się złapać na tą sesję? Zgłosić chęć uczestnictwa w temacie i wysłać zgłoszenie jako Prywatną Wiadomość. Zgłoszenie powinno zawierać:
  1. Dookreślenie: czy chcemy być pokusą, czy sumieniem.
  2. Próbkę twórczości

Poza tym trzeba się spodziewać, że z każdym na PW przeprowadzę taką krótką wymianę tekstów, aby sprawdzić jak się zachowacie w różnych sytuacjach. Nie bójcie się, to dla waszego (no, mojego też) dobra.

W wyborze graczy będę się kierował stylem pisania (nie będę jakoś wymyślnie restrykcyjny, bo sam popełniam błędy, ale wybiorę ten znośniejszy poziom ), oraz tym, jak w moim odczuciu nadacie się na wybraną część osobowości

Rekrutacja trwa minimum dwa tygodnie (no, chyba że wogóle nie zobaczę żadnych zgłoszeń, to wtedy pewnie dam sobie spokój wcześniej ). Jeśli w tym wystarczająco dużo osób wyśle mi zgłoszenia, abym miał z czego wybrać, to nie będę przeciągał. Ale gdyby zdarzyło się, że na 'pokusę' zgłosi się kilku wartościowych graczy, a na 'sumienie' nie będzie nikogo takiego, to wybiorę jednego do pokusy, a pozostałych poproszę o zmianę charakteru
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P

Ostatnio edytowane przez Prabar_Hellimin : 27-06-2009 o 00:50.
Prabar_Hellimin jest offline