Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2009, 18:54   #4
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
- Alex wyłączyć tarcze, Karina wchodzimy. – padły dwa krótkie rozkazy
- Aye! – odparła kobieta siedząca za sterami, okręt wszedł w wrota.

Nie minęły ułamki sekund, a Skarabeusz znalazł się po drugiej stronie bramy.
- Przy bramie dziewięć okrętów.., odbieram komunikat.
- Ciekawe czego też chcą… - pierwsza oficer spojrzała na dowódce oczekując odpowiedzi

- Siedemnaście godzin temu do systemu wskoczyła vuldrokańska flota uderzeniowa, wiążąc jednostki sojusznicze w bitwie na obrzeżach systemu. Zgodnie z rozporządzeniem cesarskim #42C, dla własnego bezpieczeństwa zostaniecie odeskortowani przez nas do gwiezdnego portu Leminkainen. Stacjonująca tam flota zapewni wam bezpieczeństwo do czasu zakończenia ataku.

- Cholera – klną niezadowolony kapitan, Isamu Marihito. – stosujemy się do rozkazów.
- Sir, wygląda na to, że nie mamy wyboru, luzują działa, cel.. my! – zawołał Kamiczkov

- Kolejna transmisja!

- Ze względu na ryzyko zdrady w czasie działań wojennych, upoważnieni jesteśmy do ostrzelania wszystkich jednostek, które oddalą się od trasy konwoju. Przyznano wam marker Alpha.

Isamu siadł ciężko na fotelu kapitańskim zrezygnowany. Wiecznie przeklinał fakt, ze tarcze nie mogą być włączone podczas wchodzenia do wrót.
- Kieruj się za nimi
- Aye.

Kosmiczny skarabeusz sunął poprzez czarną próżnię w korowodzie okrętów wszelkiej maści.

- Niezidentyfikowane obiekty na sensorach – zaraportował Kamiczkov, na co Marihito podniósł się z zaciekawieniem z oparcia, wyczekując dalszych informacji.
- Okręty vuldrokańskie… komunikat z Flogiston V:
- Konwój Alpha, przyspieszenie maksymalne, kurs 012 na 001, formacja rozproszona.
- Wykonać –
kapitan zaakceptował rozkaz

Czarny Skarabeusz zanurkował pod flotylle i ruszył pełną siłą silników w stronę zbawiennej mgławicy.
- Sir może włączyć tarcze i zniknąć w swoim kierunku? – zagadnęła pierwsza oficer
- Nie, kurs bez zmian.
- Ale sir..
- To rozkaz.
- Sir, siedmiu bandytów odłączyło od grupy… dziewięć głowic leci w naszym kierunku! –
wciął się Kamiczkov pełniący rolę oficera, odpowiedzialnego za łączność i sensory.
- Alex odpalaj tarcze!
- Głowice sięgną celów za 9,8,7….
- Alex!
- 6
- Sir, tarcze jeszcze nie naładowane.
- 5
- Do stu diabłów z tą republikańską technologią.
-klną kapitan
- 3,2..

Skarabeusz pokryty tarczami zabłysnął jak choinka w pierwszej sekundzie by po chwili wrócić do swojej normalnej postaci. Wibracje wytwarzane przez tarcze elektro-magnetyczne rozchodziły się po cały okręcie w postaci irytujących dźwięków.

Głowica w ostatniej sekundzie zakrzywiła swój tor lotu by minąć cel i polecieć dalej w przestrzeń. Na ekranie zapaliły się punkty wybuchających pocisków.
- Głowica zdetonowana czasowo, pozostałe kolizyjnie! Brak nowych odczytów, fala uderzeniowa zagłusza sensory.

Chwila nerwowości zapanowała na mostku, byli ślepi, nie było wiadomo gdzie lecieć, oraz czy lecą nowe pociski.

- Sir, odczyty! Liniowiec Księżna Ludwiga zniszczony, kolejna fala głowic! Okręty wchodzą w mgławice… nie zdążą!
- Podciągaj okręt, pełna moc, kurs kolizyjny z głowicą kierującą się na najbliższy okręt!
- Aye, kierunek Słoneczny Wiatr.


Nadeszła kolejna fala głowic, Skarabeusz dzielnie przyjął na siebie głowicę przeznaczoną dla innej jednostki. Pocisk tak jak i jego poprzednik zakrzywił tor lotu by ominąć ofiary.

- Pocisk chybił! Detonacja... trafił w niezidentyfikowany obiekt?
- To było pytanie czy stwierdzenie Kamiczkov.
- Stwierdzenie sir, mamy na sensorach niezidentyfikowany obiekt. Skok energii!


Błysk

- Co jest?! – głos kapitana żądał wyjaśnień.
- Dokonaliśmy skoku.
- Tyle to wiem, ale gdzie, jak?
- Sir, nie wiem, nic nie działa.
– wtedy to załoga spostrzegła, że okręt jest na awaryjnym oświetleniu.
- Szlak by to… Alex biegiem do Hansa.
- Tak jest –
kobieta wstała i wybiegła z mostka.

20 min później

- Tak, nagły skok energii poprzepalał kondensatory tarcz, przetapiło kable na całym okręcie. Zamelduj kapitanowi, ze za 3min odzyska energie. Zobaczymy co dalej.

Chwilę później energia z reaktora popłynęła na mostek by uruchomić wszystkie urządzenia.

- Raportować.
- Sensory uszkodzone.
- Łączność uszkodzona
- Tarcze uszkodzone.


Kapitan nerwowo pokręcił głową z niezadowoleniem, skok z włączonymi tarczami daje jeden efekt, zniszczone kondensatory i wszystkie połączenia innych systemów znajdujące się w pobliżu. Niestety tarcze, i kondensatory znajdują się na całej górnej powierzchni okrętu. Z doświadczenia wiedział, że czas naprawy to dobre 4h o ile nie ma innych uszkodzeń. Nie wiedział gdzie jest, i czy ktoś jeszcze jest. Szyba w kokpicie pokazywała czarną przestrzeń usłaną gwiazdami.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"

Ostatnio edytowane przez sante : 07-07-2009 o 15:26.
sante jest offline