Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2009, 21:28   #2
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Nikołaj siedział na spotkaniu i słuchał. Starszy mężczyzna mówił o jaskiniach, bez wątpienia mówił rzeczy bardzo ważne i interesujące aczkolwiek nie dla Serba. Z całej wypowiedzi Radović zrozumiał tylko, ze w jaskiniach jest cholernie ślisko i niebezpiecznie. Serb nie kryjąc braku zainteresowania po raz kolejny czytał akta. Jego wzrok przebiegł po opisie jaskini (co to do cholery jest "deniwelacja"?) i spoczął na notatkach o innych uczestnikach wyprawy. Wojskowy od wybuchów, historyk z korzeniami... Polskimi? Chyba tak. No i jedyne dwie osoby na miejscu alpinista i geolog.
"Opisali mnie jakbym był jakimś złodziejem. 'Talenty manualne'. Kto to pisał?"
Ręka Serba sięgnęła po stojącą obok puszkę coli. Łyknął zimnego napoju i powiódł wzrokiem po reszcie zatrzymując wzrok trochę dłużej na polaku i żołnierzu. Wzrok nie był wrogi, bardziej ciekawy.
Gdy po raz czwarty czytał z nudów informacje o swoich towarzyszach wszedł Benz, człowiek, któremu Radivć zawdzięczał życie. Serb skinął doktorowi głową na powitanie, spojrzał na odwróconego tyłem Josefa i przewrócił oczami. Na całe szczęście spotkanie nie potrwało długo, po chwili wszyscy wstali, wstał i Nikołaj. Serb był przeciętnego wzrostu i budowy, w przeciwieństwie do większości obecnych zarost miał przystrzyżony a włosy uczesane. Chodził ubrany w jeansy i szarą koszulkę z krótkim rękawem na którą właśnie zakładał skórzaną kurtkę. Przy pasie nosił przypięty nóż w którym specjalista mógł rozpoznać Ka-bar, regulaminowy nóż armi USA.
-Rozumiem, że każdy ma przeszkolenie wysokościowe. I umie się posługiwać sprzętem wspinaczkowym.
Nikołaj skinął głową bez mrugnięcia okiem, owszem przeszkolenie miał... Na tym kończyło się jego doświadczenie w dziedzinie alpinistyki.
-No to wyruszamy.
Ruszyli.

***

Stali słabo oświetlonymi korytarzami, plecak ciążył przyjemnie przywołując nie przyjemne wspomnienia. Nikołaj przez chwilę czuł obijającą się o bok kolbę karabinu... Na szczęście to było tylko złudzenie. Szedł teraz po ciemno oświetlonym korytarzu nie po lesie czy górach, szedł z normalnymi ludźmi nie seryjnymi mordercami. Tamto już nie wróci! Nikołaj nie był tego jakoś pewny, mimo, że od piętnastu lat prowadził normalny żywot. Weszli do oświetlonej jaskini, światło i muzyka przegnały wspomnienia, oby na dobre.
Benz gadał z jakimś ważniakiem. Było gorąco, znacznie goręcej niż na górze, Serb rozpiął kurtkę.
-Szkolenia macie, to zbierać dla siebie sprzęt. Za godzinę każdy ma być gotowy do wymarszu.
Nikołaj znów tylko skinął głową, podszedł do sprzętu i zaczął mu się przyglądać.
"Trza założyć."
Radović niepewnie, podpatrując swoich współtowarzyszy zaczął zakładać uprząż do wspinaczki, na koniec przyczepił nóż z tyłu paska, czasem wygodniej sięgnąć do tyłu niż do przodu. Podszedł do najbliższego pracownika i spytał z wyraźnym rosyjskim akcentem:
-Gdzie znajdę toaletę?
Mężczyzna spojrzał na niego lekko zdziwiony, nie spodziewał się rosyjskiego akcentu.
-Niedaleko Vinri, znaczy się łazika.
-Dzięki.

Radović skierował się w stronę łazika, dostrzegł w końcu dwie kabiny "Toi Toi", gdy podszedł znalazł nawet mały dopisek "made in Poland".
"Wszędzie Polacy."
Serb wszedł do toalety, zamykając za sobą drzwi na skobel.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline