Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2009, 12:27   #9
Raphael
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Po ulicach miasta mknęła zielona, kłębiąca się na wietrze opończa, w której czasem można było wypatrzyć człowieka. Gdyby bystry obserwator przyjrzał się dobrze, dostrzegłby również kołczan i łuk na plecach zielonej zjawy. A gdyby był jeszcze jasnowidzem, wiedziałby, że pod płachtą barwy liści skrywają się dwa miecze przytroczone do boków, wytrzymałą kamizela ze skórzanych lamelek oraz para silnych rąk, opatrzonych w zarękawia.

Tristis biegł co sił w nogach. Każda chwila się liczyła. Może uda mu sie uratować choć kilku...

Lupaatus był cichym człowiekiem, więc głośne "Jasna cholera! Cholera! CHOLERA!!!" rozlegało się tylko w jego myślach. I po co mu to było? Przecież przyłączył się do bandy z konieczności. Mógł się wykrwawić w wyniku wyczerpującej walki, albo dołączyć do hanzy. A że jakoś nigdy nie miał myśli samobójczych...
I jeszcze teraz musi ratować tych idiotów. Dać się tak pobić... Ciągle nie wiedział, jak udało mu się wtedy ujść. Zwiadowcy przemykali tuż obok niego, a on czekał, skulony w krzakach. W końcu udało mu się jakoś dostać do miasta. Sam nie wiedział, czemu ma jeszcze jakieś skrupuły w porzuceniu kamratów...

Na szczęście nie miał zbyt wiele czasu na rozgryzanie własnych motywów. Musiał ratować ludzkie życia.

Wpadł jak burza do burdelu, omal nie wyłamując drzwi z rozpędu. Uderzył go odór, tak, dla człowieka lasu to był odór, kadzidła. Rozejrzawszy się po suto urządzonym wnętrzu dopadł do kontuaru, za którym stała tłusta bab w kusej szkarłatnej sukni. Na tę chwilę zachował resztki uprzejmości, jakie zostały mu po wychowaniu w mieście.
- Witaj, pani. - skłonił się. "Pani" przyjrzała mu się krytycznie. - Potrzebuję paru dziewczyn do zadania specjalnego...
- Zadania specjalnego, młodzieńcze? - odezwała się, o Boże, kokieteryjnie, burdelmama.
- Tak - ciągnął niezrażony Tristis. - Znasz, pani, tradycję, która nakazuje uwolnić skazańca, gdy jakieś dziewczę zarzuci mu zapaskę na głowę?...
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.

Ostatnio edytowane przez Raphael : 08-07-2009 o 20:28.
Raphael jest offline