Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2009, 16:50   #10
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Ściana upadła. Jdna dalej był trzymany.
Wiele złego z lędźwi pochodzi.
Stał tyłm do pachołka co nie przeszkodzenia w zrobieniu mu "wiele złego". Noga błyskawicznie zgięła się. Pięta uderzyła tam gdzie ponoc boli najbardziej. Przynajmniej podczas wiel walk nie zaobserwował bardźej wrażliwego punktu wroga. Pachołek skulił się i rozluźnił uchwyt. Chciał popraic cios łokciem lecz trafił tylko powietrze. To wystarczyłbo by uciec.
Chwilę wachał się. Uciekac czy walczc? Wybrał ucieczkę. Wszak niecodziennie ściany w więzieniu rozsypują się. To był pewny znak od pana by uciekac. Bramy rau będzie musiał osiągnąc kiedy indziej.

Ściana. Odwrócił się. Tzy kroki miejsca by się rozpędzic. Mgliste wspomnienia mówiły mu o konieczności szarży na wroga.
Tylko gdzie kopia w dłoni i gdzie sybki koń?
Korytarz jest wąski. Łatwy do obrony. Sięgnął po swój miecz-relikwie. Nie było go. Stracił swą maiczną broń, dar od swego boga. Jednak mógł walczyc, dostał taką moliwośc. Nie dla niego sznur i poniżenie, będzie walczyc.
Wziął dwie cegły. Wyprostował się, pokazując swój średni wzrost i spojzał w wylot korytarza. Przenikliwym wzrokiem doświadczonym w wieu walkach, któych nie pamiętał, ciemnych oczu obserwował wejście do celi w poszukiwaniu wroga. Odruchowo poprawił jeden z rzemieni skórzanego pancerza, którego mu aż dziw, że nie odebali. Przygotował się do rzutu, oraz do szarży mające nastąpic tuż po nim.
Usłyszał czarnego, nie wejdą zaczekają na nich lub pobigną po pomoc.
-Uciekajcie jeżeli będziecie mogli. Adan Adari z wami.
Odbił się od ściany i pobiegł przed siebię. Gdy wybiegł z korzyarza szybko ocenił gdzie stoją pachołkowie i na wyczucie rzucił w jednego z nic cegłą. Biegł po łuku by zwolnic jak najmniej i skoczył na drugiego chcąc go zatłuc na śmierc. Pachołkowie mieli włócznie, i coś w głębi duszy kazał ich zabic wpierw cho większa ochota była zabic czytajacego wyrok.
 
Matyjasz jest offline