Okej, co do walk to nie oczekuję od nich pooowlonych epickich opisów itp. Chcę jedynie dynamicznych walk polegające na prostym opisywaniu swoich ruchów a nie po prostu mówiąc: Ojejciu udało mi się! Trafiłem!
Aby pokazać kontrast opiszę sesje kiedy to ja byłem graczem i grałem sam na sam z MG.
MG - Miło cię widzieć, nieznajomy. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się twojego wizyty. Moje zaklęcia ochronne poinformowały mnie o obecności intruza. Możesz być najlepszym złodziejem w Faerunie lecz w obliczu magii nie masz żadnych szans. Okażę litość, masz szansę uciekaj czym prędzej, inaczej mój kochany Villynk cię pożre. Co postanawiasz? - Xara wybuchnęła szyderczym śmiechem.
JA - Omernon był szczerze zaskoczony jednak nie zamierzał dawać tego po sobie. Powoli obrócił się w stronę kobiety, poruszył głową z boku na bok wydając charakterystyczny dźwięk łamania karku. - Och dziewczyno! Jak ty mało wiesz o naszym "złodziejskim" fachu! Łotr przyjrzał się uważnie sukni czarodziejki. Ciekawe czy chronią ją czary. Kopnął mały kamyk w kierunku kobiety nie po to by ją zranić, lecz by sprawdzić czy działa na nią urok. W razie pomyślnego rezultatu wiedział co dokładnie zrobić, jego sztylet dosięgnąłby ją z tej odległości.
MG - Kamień nie dosięgnął czarodziejki. Musiałeś wymyślić coś innego. Xara krzyknęła: Głupcze! Wybrałeś śmierć. Ale to nawet lepiej. Rozgrzeję palce. Zaczęła wykonywać skomplikowane gesty palcami i mruczeć pod nosem pojedyncze słowa. Musiałeś szybko działać. Na stoliku obok ciebie leżało wiele magicznych przedmiotów czarodziejki. Czas działał na twoją niekorzyść. Trzeba podjąć szybką decyzję.
JA - Nie było czasu do myślenia. Zabójca rzucił się w bok przewracając stolik z miksturami, zwojami i różnymi dziwnymi substancjami. Zamierzał wykorzystać go jako osłonę przed magią czarodziejki. W dodatku parę mikstur, które nie potłukły się chwycił w dłoń i rzucił w kierunku skoncentrowanej czarodziejki. Miał zamiar przerwać rzucanie czaru skoncentrowanej czarodziejki.
MG - Kilka mikstur uderzając w czarodziejkę wywołało reakcję łańcuchową w wyniku której powstało kilka wybuchów, które zniszczyły obronę czarodziejki i rozproszyły jej koncentrację, niwelując w ten sposób czar. Zaklęła pod nosem i wyciągnęła różdżkę zza szaty.
JA - Omernon zareagował błyskawicznie. Cisnął sztyletem w kierunku czarodziejki a zaraz po tym w ruch poszły miecze. Wiedział, iż czarodziejka nadal jest groźna, gdyż trzyma w ręku różdżkę, ruszył biegiem w jej stronę gotów by zrobić unik przed jej czarami. Cały czas nie spuszczał wzroku z lecącego sztyletu.
MG - Xara nie miała wyboru. Musiała wystrzelić zieloną maź w sztylet. Inaczej skończyłaby ze sztyletem w piersi. To dało ci czas do działania. Z furią ruszyłeś w stronę czarodziejki, która skierowała różdżkę w lecący sztylet. Kulka mazi otoczyła broń, a ta upadła na ziemię. Byłeś tuż koło niej.
JA - Na twarzy zabójcy pojawił się zwycięski uśmiech. Wziął mocny zamach mieczem i rozciął czarodziejce brzuch, z którego wypłynęły organy wewnętrzne. Jeszcze żyła, nadchodził czas by ją dobić. Omernon wziął kolejny zamach tym razem z zamiarem odcięcia głowy ofierze. Bezsilną ofiarę obdarzył najohydniejszym uśmiechem na jakiego się zdobył. -To będzie szybkie i proste.
MG - Uniosłeś miecz do ciosu, gdy nagle coś runęło na ciebie z boku. Ostre pazury rozorały twoje ramię. Upadłeś na ziemię i wczołgałeś się pod stolik. Potwór szukał cię, wściekły, że poraniłeś jego panią. Z dziką pasją skoczył na stół i zaczął węszyć. Dostrzegłeś swoją szansę.
JA - Zabójca nie tyle dostrzegł co wykorzystał. Rzucił się na niczego nie spodziewającego się potwora wbijać krótki miecz w tył głowy. Przez chwilę szarpał się z potworem. Okręcał mieczem, wydając charakterystyczny dźwięk pękających kości. Jednym zgrabnym ruchem złamał stworowi kark i ruszył w kierunku czarodziejki. Kobieta zasłoniła się rękoma w żałosnej próbie obrony przed ostrzem, chwilę później owych rąk nie miała. Omernon nie kwapił się do dobijania ofiary, czuł tępy ból ramienia po spotkaniu z impem. Wiedział, że rozcięty brzuch i poprzecinane aorty przesądzą szybko o losie ofiary. Teraz miał inne zmartwienie na oku. Musiał znaleźć ów eliksir, najważniejsze ogniowo zlecenia.
Czy teraz widzisz różnicę pomiędzy taką walką a: "Ojejciu trafiłem!"?
Z drugiej strony to próbowałem z NPC. Owy krasnolud Thubedorf był jednym z NPC.
Ostatnio edytowane przez Warlock : 08-07-2009 o 23:38.
|