Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2009, 12:44   #5
DeBe666
 
DeBe666's Avatar
 
Reputacja: 1 DeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodze
Człowiek w garniturze i kasku wręczył Jacques'owi sprzęt. Leblanc był młodym, na oko 26-cio letnim przedstawicielem rasy białej. Wysoki chłopak ma okrągłą twarz, duży podbródek i niskie czoło. Czarne, krótkie włosy są czyste i zadbane. Nosi na sobie ciężkie alpinistyczne buty, czarną, wojskową kamizelkę, ortalionowe spodnie. Na ciuchy narzucił płaszcz nieprzemakalny. Do ubrania ma przyszytą flagę amerykańską. Mężczyzna zwrócił się w stronę Benz'a. Chłopak wreszcie miał chwilę na przemyślenia.
Choć co tu dużo myśleć? Wreszcie cała sprawa ruszyła z kopyta. Leblanc nie mógł doczekać się wkroczenia do tunelów. Można powiedzieć, że ciarki przechodziły mu przez plecy, gdy myślał o tym, że jako jeden z nielicznych od wielu lat zagłębi się w te jaskinie.
Rodger wydawał się być nieco zaniepokojony. Chłopak chyba domyślał się czemu. Każdej tak dużej sprawie towarzyszą media. Natrętni pismacy, którzy skutecznie przeszkadzają w każdej operacji. Podobnie było w Afganistanie...

- Szkolenia macie, to zbierać dla siebie sprzęt. – Sypnął Benz. Zdawało się, że zignorował całkowicie jegomościa w garniturze. Podszedł do stołu i zaczął oglądać sprzęt.
- Za godzinę każdy ma być gotowy do wymarszu.
Jacques położył na ziemi średniej wielkości plecak. Wymacał zawartość. W środku było dokładnie to, czego potrzebował. Wyjął ze środka kwadratowy kształt z trójkątnym zapalnikiem. Idealne do takich akcji. Jednym ruchem wydobył z pakunku toporek i przewiesił sobie przez pas.
Nagle do jaskini wszedł gospodarz i jak mniemał chłopak, sponsor całej wyprawy. Coś szepnął Benz'owi, po czym przedstawił mężczyźnie jegomościa.
- Szlag...- zaklął pod nosem francuz.
Pismak. Cholera. Nie mówcie, że jeszcze pójdzie z nami do jaskiń. Eh...
Benz obrócił się w stronę Jacques'a, ten szybko odwrócił wzrok udając, że jest zajęty swoim sprzętem.
- Za godzinę każdy ma być gotowy do wymarszu! – powiedział głośno szef
Francuz był w sumie gotowy. Usiadł gdzieś z boku, wyciągnał papierosy i zapalniczkę ozdobioną gwiazdami i paskami. Nagle podbiegł do niego chudy specjalista, który z zabawnym, angielskim akcentem pospiesznie wyjaśnił mu, że tu nie wolno palić.
Merde!
 

Ostatnio edytowane przez DeBe666 : 10-07-2009 o 14:27.
DeBe666 jest offline