Targowisko, Karczma „Szczurza Nora”, wieczór
Róża nie zauważyła, albo ją to nie interesowało...Jakikolwiek był powód, faktem było iż wypchana sakiewka
Melgasta przyjemnie ciążyła
Krisowi podczas powrotu do Szczurzej Nory. Na miejscu zaś...
Pykając fajeczkę
Kris rozglądnął się...Oprócz rozwścieczonej
Róży i flegmatycznego
Ratkina, nie było w głównej izbie nikogo.
Grok pewnie już śpi. I dobrze, goblin mógłby namieszać w planach Krisa .Mógłby na przykład zorientować się, że chłopakowi zaczęło się lepiej powodzić,i zarządać podwyższenia standardów usług. Kris sprawdził zwartość sakiewki. Same złote monety i jedynie kilka srebrnych. Szybkie przeliczenie zawartości sakiewki wykazało że zawiera ona 300 sztuk złota, 11 sztuk srebra, małą perłę i...no właśnie.
Przedmiot, którego się
Kris nie spodziewał.
Sygnet...szczerozłoty sygnet, pokryty jakimiś znakami. Sygnet nie był może ładny, ale jaki jest sens trzymania pierścienia w sakiewce?
Ale inne sprawy przykuły uwagę
Kris..."skok tysiąclecia", brzmiał kusząco.
- Dlaczego nie wiedziałem wszystkiego o tej przysłudze, którą byłem ci winien? - Kris patrzył na
Ratkina ze zmrużonymi oczami. -
Zresztą, nieważne... Ale teraz, kiedy już siedzę w tym po uszy, niedługo będę być może podejrzanym, albo nawet współwinnym, chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia, prawda? - czekając na odpowiedź, chłopak spokojnie pykał fajkę.
- Wiedziałeś, tyle ile powinieneś. Nie mniej, nie więcej. Dyskrecja i cierpliwość, to podstawy wielkich dzieł. Czy to mówimy o kampanii wojennej, budowaniu imperium przestępczego czy też o bardziej spektakularnych działań.- odparł
Ratkin uśmiechając się do
Krisa.-
Pamiętaj, że zawsze mogę poprosić Różę, by zapoznała cię, ze swoją kolekcją noży.
Mimo, że półelf mówił to spokojnym tonem głosu, to jednak owa groźba wydawała się straszna. Zwłaszcza, że
Róża stała w pobliżu i twarz miała wykrzywioną w grymasie irytacji.
- Na razie...wiesz tyle, ile się domyślasz. I nie musisz wiedzieć więcej. Być może później, jak się sprawdzisz i wykażesz. Na razie jednak, masz chyba własne plany związane z Grokiem, prawda?- spytał pojednawczo
Ratkin, dodając po chwili.-
A co do morderstwa, cóż...nie martwy się tym. Na razie, żadne z was nie jest ścigane i wątpię by którekolwiek było. Zobaczymy jutro.