Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2009, 12:40   #8
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Civril usiadł pod jedną z ścian celi i oparł się o kraty.
-Mówisz orku, że będziemy walczyli razem, współpracując, skąd ta pewność? Może nie mają innych klatek i upchnęli przeciwników do pierwszych lepszych klatek?
-Może...-ork uśmiechnął się morderczo-...mało prawdopodobne.
-Skąd również mamy pewność, że nie jesteś agentem, który ma nas wypytać o nasze umiejętności? Dzięki temu można nas efektowniej wykorzystać.
-Masz słuszność. Pewności mieć nie możecie... Biorąc pod uwagę, że zapewne widzicie się po raz pierwszy... nie możecie być pewni absolutnie niczego. A to że mówi w ten sposób dowodzi, że albo ruszyłeś już głową albo byłeś już w podobnej sytuacji.

Civril postanowił przemilczeć swoje kontakty z areną.
-I znowu wypytujesz czy czasem nie jestem zawodowym gladaitorem. Wiesz co przemawia za faktem, że jesteś agentem? Masz rzekomo z nami walczyć ramię w ramię a nie powiedziałeś ani co potrafisz ani chociaż jak się nazywasz. Do tego nie jesteś ani w dobrej kondycji ani młody... Pasujesz bardziej na agenta gustującego w drogich cygarach niż wojownika.
Gardłowy śmiech orka rozszedł się po celi... o dziwo szczery śmiech.
-Czy wszystkie elfy wszędzie doszukują się zdrady?
-Nie, tylko te upadłe. Kwestia wychowania.
-Nazywam się Rox. Ale pewnie zapytasz czy to me prawdziwe imię?
-Nie, nie zapytam, nie obchodzi mnie to. Muszę wiedzieć tylko jak na Ciebie wołać. Czym się Rox zajmujesz?
-Jestem, czy może raczej kiedyś byłem łucznikiem. Najlepszym łucznikiem z klanu Wojennej Pieśni. Ale teraz zadaj sobie pytanie czy to prawda? Skoro, jak zakładasz mogę być agentem.
-To jakie zadaje sobie pytania to moja sprawa. A co do Ciebie to jak powszechnie wiadomo kaszel pomaga w celnym strzelaniu. Powiedz mi Rox z czym się tu najczęściej walczy?
-Nie tylko kaszel. Swym własnym ekwipunkiem. Będzie na arenie. Przynajmniej w mych dotychczasowych walkach zawsze był.
-Moja torba mnie zaatakuje. Interesujące...

-Oj elfie... walczy się swym własnym ekwipunkiem.
Ork pominął kwestie, że czegoś niedosłyszał i kontynuował
-Z czym? Nie mam bladego pojęcia
-Znaczy zawiązywali Ci do tej pory oczy przed walkami? Z czym walczyłeś do tej pory?
-Za każdym razem jest tu coś nowego. Zależy to od tego co uda się ściągnąć Erlowi Szaremu
-Z elfami, z orkami, z jedną mantikorą i z jednym gryfem
-Tu jest wszystko co złapał lub zwerbował Earl.
-Jesteś wolny... Chociaż nie. Co do gotowania kucharza to kto by go ugotował? Ja bym zabił najstarszego a tym samym najmniej przydatnego i go ugotował. Co Ty na to?
-Kto mówi o gotowaniu? Gobliny najlepsze są na surowo... pomidory by się tylko przydały.. ale może da się coś załatwić od strażnika. Co do jedzenia mnie... spróbuj szczęścia przyjemniaczku. Ale po walce... Najpierw przeżyjmy... przyjemności potem.
-Spróbuje... Jesteś wolny.

Civril postanowił nie dodawać by ork się zastanowił kto stanie się obiektem czarów maga, on czy ich przeciwnicy.
-Dziękuję Ci wielce.
Ork z jakiegoś powodu był zadowolony z tej rozmowy.
Civril dalej siedział oparty o ścianę z krat.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline