- Ci, którzy nie kwapią się do wojska, mogą się zająć prostszymi rzeczami - odezwała się jedna z templariuszek stojących za plecami głównodowodzącej.
- Każda forma pomocy potrzebującym to sposób na uczynienie czegoś dobrego - dodał inny templariusz.
- Najwyższa docenia każdą formę okazywania dobroci. Choćby była to prosta pomoc staruszce niosącej ciężki koszyk z jedzeniem - dorzuciła jeszcze inna osoba.
- Rzecz jasna w sensie doniesienia go do celu, a nie zjedzenia zawartości - dokończyła kolejna, wywołując tym samym krótką salwę rozbawionych parsknięć.
- Dokładnie - przytaknęła im wszystkim dowódczyni oddziału, nie spuszczając z Was oka. - Choć oczywiście najlepszy sposób to walka ze złem, co my właśnie czynimy. Niegodziwe i bezlitosne monstra czy nikczemni i egoistyczni bandyci: żadne z nich się nie ukryje się ani przed nami ani przed karą za swe niecne czyny!
- Tak jest! - przytaknął temu oddział jednogłośnym chórem.
- Każde z Was może dopomóc na miarę swoich możliwości - kontynuowała dowódczyni - a im bardziej się będziecie starać, tym większą łaskę uzyskacie od Najwyższej. Co o tym myślicie? Zechcecie dołączyć do gromadki wyznawców Najwyższej, pomagającej każdemu, kto jest w potrzebie?
Reszta oddziału, tak samo jak głównodowodząca, również zaczęła się dobrodusznie uśmiechać, spoglądając na Was spokojnie i oczekując Waszej odpowiedzi. |