Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2009, 11:45   #7
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Dzień 12
Miejsce : Lasy nieopodal miasta Bydgoszcz
Godzina 7:06

- (rosyjski) Widać wyjście ! Zabezpiecz mi plecy , ja wyrżne wszystko to co za nami przyleci!
Dało się słyszeć głos zdyszanego mężczyzny. Biegli cały czas tą ścieżka , za nimi wycia , jakby szalonych , opętanych istot.
Wyjście z lasu. Ostatnie pojedyncze drzewa , ścieżka rozchodzi się i widać już ulice pokryte betonem.
Wbiegli na ulice. Na butach mieli jeszcze troche piachu i innych rzeczy z lasu więc zostawili na poczatku ślady. Przebiegli jeszcze 15 metrów , gdy mężczyzna który biegł pierwszy padł na ziemie z dragunovem , wycelował w drzewa i zastygł w bezruchu. Drugi mężczyzna klęknął za nim i wycelował w ulice która biegła dalej. Rozejrzał się także po pobliskich domach.
- (rosyjski) Michajov
- (rosyjski) Co?
- (rosyjski) Łączymy się z bazą. Trzeba znaleźć miejsce gdzie może przebywać nasz cel. Musimy przemieścić się teraz na same centrum , tam gdzie było lądowanie tych amerykańskich samolotów. Tylko uważaj. Ludzie mogą być groźniejsi. Mimo iż my potrzebujemy pomocy oni będą uważać , że przyszliśmy im pomóc.
Michajov tylko potrząsnął głową.
Z lasu nikt nie wybiegł. Cisza . Spokój...
We 2 podnieśli się pomału i ruszyli wzdłuż ulicą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~

11 Dni wczesniej

Dzień 2
Miejsce : Obóz przy Bydgoszczy w którym przebywała Diana
Godzina : 0:35

Postanowiłem iż będe od tej chwili pisać tylko pod koniec dnia , gdyż niestety nie będę mieć innej możliwości.

Godzina 23:30

To co się wydarzyło dzisiaj może przekroczyć wasze najśmielsze wyobrażenia...Ale od początku....


Godzina 0:50

(rozmowy będą prowadzone w języku rosyjskim)
- Chłopaki , zbieramy się. Nie ma jeszcze ani Michajova ani Kamila. Idziemy ich poszukać i wynosimy się stąd.
3 ubranych na czarno mężczyzn przytaknęło. Pietrov sprawdził jeszcze raz podczerwienią i ciepłostatykiem czy aby napewno nie ma nigdzie żadnych ludzi. Jak zawsze zero. Otworzyli pomału drzwi i ruszyli.
Pierwszy ruszył Soja , osoba od ładunków wybuchowych. Miał ze sobą swojego Shotguna SPAS 12.
Za nim ruszył Steve który zajmował się wspieraniem nas od strony medycznej.
3 w szeregu był Pietrov.
Jako ostatni szedł Andrij z swoją bronią ciężka czyli M249.
Zaczęli iść gdy nagle z jednego z domków wyszedł mężczyzna. Był na oko 24 letni . Pokrwawiony i z wygiętą ręką.
Pietrov nagle zaczął stukać i pukać w snajperke. Wszyscy na niego popatrzyli.
- Cholera zepsuł się chyba celownik bo nie wykrywa w ogóle w tym człowieku ciepła
Soja pomału zaczął iść do człowieka
- (polski) W imieniu Rzeszy Rosyjskiej i jako członek oddziału Antyterrorystycznego Hunting Moon Squad przybyliśmy Ci pomóc , dlatego połóż się na ziemi z rękoma za plecami a następnie pomożemy Ci w sprawie medycznej !
Mężczyzna ani drgnął.
- Soja , uważaj...ten koleś nie emituje ciepła...
powiedział Pietrov mierząc w niego ze snajperki. Soja zaczął iść pomału do człowieka. Przełożył shotguna do drugiej ręki , a pierwszą pokazywał by mężczyzna zachowywał się spokojnie i położył się na ziemi.
- W imieniu Rzeszy Rosyjskiej i jako członek odd...
- WOOOOOOOOOOOOAH
Wydarł się człowiek i zaczął biec szarżą na Soje. Nie trwało to wiecej niz 1,5 sekundy gdyż rzucił się i przewrócił mężczyzne. Shotgun wypadł mu z rąk i zaczął próbować odepchnąć człowieka. Ten był jednak tak silny że ugryzł go w ramię. Pierwszy rzucił się Steve i z kopa w żebra odrzucił mężczyzne z Soji.
- Żyjesz?
Spytał szybko i pomógł mu wstać
- Skurwysyn silny jak strongman
Powiedział i podniósł shotguna.
Człowiek podniósł się z ziemii po tym kopnięciu tak , jakby to nie było nawet bolesne. Zaczął się kołysać i próbował znaleźć pozycje pomagającą utrzymać równowage.
- Freeze!
Wydarł się Soja
- Pietrov ! Zobacz !
Powiedział do Pietrova Andrji który szedł ostatni i osłaniał tyłu. Pietrov rozejrzał się . Ludzie ich zaczeli otaczać. Naliczył szybko 9.
Mężczyzna który wkońcu złapał równowage znów szybkim susłem rzucił się ku Soji. Jednak ten tym razem strzelił z shotguna. Odrzut był tak mocny że ów człowiek wleciał przez okno do budynku. Na chwile wszyscy zamarli bez ruchu. Nie trwało to jednak dłużej niż 10 sekund gdy nagle rozległo się kolejne
- WOOOOOOOOOOOOAH!
i człowiek który wypadł przez okno pojawił się w nim z wielką dziurą w brzuchu.
- O kurwa.
Powiedział Steve.
- WOOOOOOOOOO...
Głośny strzał. Głowa mężczyzny w oknie poszła w pół , a on sam z siły odrzutu poleciał na jakieś 10 metrów , przylegając do ziemi. Wszyscy spojrzeli na Pietrova , który stał z wymierzoną snajperką w okno. Dym z lufy przez chwilę się jeszcze unosił.
Mocno złapał za przekładnie i przełożył. Nabój wypadł z magazynku.
- Tego już nie przeżyje.
Najwyraźniej to rozzłościło Innych meżczyzn ponieważ zaczeli biec w strone drużyny.
Soja pierwszy wycelował w nich i już miał strzelać
- To nic nie da , do domku wszyscy !
Wskoczyli wszyscy przez okno które wybił mężczyzna i pobiegli schodami na góre. Andrji został na schodach i po chwili słyszeć było strzały z ciężkiej broni.
- Soja krwawisz, daj opatrze
Rzekł Steve i zaraz ruszył do pomocy...

[...] Wszystko zaczynało przybierać zły obrót. Na początku myśleliśmy że bedzie to misja na 1 dzień . Jednak to nic innego jak złudzenie. To co stawało się później przekraczało najśmielsze oczekiwania. Zbliżała się godzina 5 rano. Postanowiliśmy że poczekamy aż do świtu , w nocy strach się przemieszczać.
Nastała wkońcu 12...

- Zobaczcie , to Michajov!
Krzyknał Steve i zaraz pobiegł do Niego.
Mimo iż wrócił jeden z naszych , nie zapowiadało się byśmy mieli skończyć zaraz tę misję.
 
BoYos jest offline