Tak to już jest. Każda dziedzina, która chce wyjść z cienia i otworzyć się na szerokie masy musi poddać się częściowo prawom rynku i ulec takim czy innym wypaczeniom. Inna sprawa, że ja wcale nie chcę, by więcej osób grało w RPGi. Nie odczuwam potrzeby misjonarskiej i nie potrzebuję społecznej akceptacji dla mojego hobby. Tłumy ściągniętych do RPGów nowicjuszy, grających w uproszczone i "odnowione" wersje moich starych systemów wcale mnie nie cieszą. Ale cóż... jestem tylko odbiorcą, a nie wydawcą, więc cóż ja mam do powiedzenia?