Holger
Przy stoliku razem z resztą drużyny zasiada średniego wzrostu człowiek, ubrany w obszerną wełniana bluzę oliwkowego koloru i skórzane spodnie których wygląd wyraźnie sugeruje, że przez długi czas służyły właścicielowi jako obrus, ręcznik i serwetka w jednym. Z cholewy jego prawego buta wystaje lekko rękojeść sztyletu, a rapier w wysłużonej pochwie z wężowej skóry wisi u lewego boku. Z oparcia jego krzesła zwiesza się długi szary płaszcz.
Gładząc długą bliznę na prawym policzku z wyraźna dezaprobatą patrzy na szaleństwa Bordina. Jak tak dalej pójdzie ten idiota ściągnie nam na karki straż miejską albo nie daj boże świątynną. Pomyślał, kręcąc głową, po czym wstał i poszedł za Aegonem by lepiej słyszeć jego rozmowę z karczmarzem.
Usłyszawszy odpowiedź barmana, opiera sie niedbale o szynkwas i ściszonym głosem rzuca pytanie: A z którymi możesz nas skontaktować? A po chwili dodaje- O ile to nie przerasta twoich możliwości...[/b]
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |