Bogacz zaczerwienił się i wziął wdech, jakby chciał krzeyknąć, ale powstrzymał się. Nie płacę za nic. Możecie za to spać i jeść w tej karczmie, nie płacąc. Oczywiście z umiarem. Dobra, koniec gadki. Bierzcie się do roboty.
Nieznajomy wstał i zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, wyszedł. |