Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2009, 18:38   #5
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Po wyjściu z kancelarii Tomasz ciągle nie był przekonany co do słuszności podjętych kroków. Jednak wydawało się, że klamka zapadła i nie było już odwrotu. Taksówka zatrzymała się pod hotelem „Bristol” i Dunin pewnym krokiem podążył do recepcji, korzystając z chwili konsternacji u Edwarda.

Nie odebrał jednak klucza do swojego pokoju, a jedynie zapytał o pociągi odchodzące z Warszawy do Gdańska. Recepcjonista usłużnie ustalił, że są dwa – pierwszy o 16:35, a drugi o 21:10. Chwilowo Dunin nie zamówił biletów, ale był przekonany, że pociąg po 16-stej będzie znacznie bardziej odpowiedni.

Po chwili znalazł się z Cywińskim w hotelowej restauracji. Zamówili początkowo kawę i po krótkiej rozmowie zdecydowali się jednak na wczesny obiad. Jak się okazało żaden z nich nie uważał się za bliskiego przyjaciela Weroniki, co było równie zastanawiające jak cała sprawa...

Sytuacja znacznie się skomplikowała podczas obiadu kiedy do stolika przy którym siedzieli mężczyźni podszedł szpakowaty jegomość i w sposób równie zagadkowy, jak i obcesowy zakomunikował o śmierci mecenasa Jasińskiego i równie jawnym tekstem oskarżył biesiadników o „maczanie palców w sprawie”. Kelner przysłuchujący się rozmowie oddalił się spiesznie, zresztą nie miało to już większego znaczenia – mężczyzna obserwujący Dunina; gdy zauważył poruszenie przy stoliku szybko wstał i wyszedł z hotelowej restauracji.

Tomasz spojrzał na talerz, a następnie na inspektora. Uśmiechnął się kwaśno i rzucił serwetę na stół:
- Gratuluję taktu. – powiedział oschle – Pańskie, iście teatralne, wejście nie tylko dało pole do popisu hotelowym plotkarzom, ale nawet spłoszyło mężczyznę, który jak mniemam nas obserwował... Życzy pan sobie rozmawiać tutaj czy przejdziemy w jakieś bardziej odosobnione miejsce?
- Myślę, że wygodniej będzie porozmawiać gdzie indziej.
- Ja też tak myślę. Panie Cywiński, zechce pan wybaczyć... –
powiedział Tomasz wstając od stołu.

Po chwili Tomasz usiadł w jednym z bocznych pokoi hotelowego lobby. Zamówił dwie kawy i jakieś ciasteczka. Gdy zamówienie pojawiło się na stole, a drzwi za kelnerem zamknęły zapytał:

- W czym mogę panu pomóc? Na wstępie zaznaczam, że pańska prośba dotycząca pozostania w Warszawie znacząco koliduje z moimi planami. – w chwili obecnej wolał nie powoływać się na immunitet dyplomatyczny. Niepotrzebnie skomplikowałoby to sprawę, a zaczynało mu zależeć na szybkim opuszczeniu stolicy. Opuszczeniu, które w obecnej sytuacji było coraz bardziej problematyczne. – Przybyłem do Warszawy na krótko i nie zamierzałem bawić tutaj dłużej niż to konieczne.
- A w jakim celu przybył pan do Warszawy? – zapytał inspektor pokazując policyjną legitymację.
- Do Warszawy przybyłem wczoraj, późnym popołudniem, na pogrzeb znajomej, który odbył się dzisiaj rano...
Inspektor przez chwilę czekał na nazwisko, ale w końcu zrezygnował zadając kolejne pytanie:
- W jakiej sprawie spotkał się pan z mecenasem Jasińskim?
- Mecenas Jasiński zawiadomił mnie o pogrzebie, a także o tym, że zmarła właśnie mnie prosiła o wykonanie swej ostatniej woli. Właśnie w sprawie testamentu spotkaliśmy się w kancelarii mecenasa Jasińskiego po pogrzebie. Jego synowie, z tego co mi wiadomo, są również zaznajomieni ze sprawą. Myślę, że od nich uzyska pan bardziej wyczerpujące informacje – zwłaszcza, że to kancelaria Jasińskich prowadziła sprawę pochówku, zawiadomienia przyjaciół oraz przekazania woli zmarłej. Ja nie zdecydowałem jeszcze co zrobić w tej sprawie – rozumie pan – nie jest to codzienność... –
Tomasz zawiesił głos pozwalając policjantowi domyślać się czego tylko chce...
- Czy ma pan broń palną?
- Nie.
- Co pana łączy z panem Cywińskim?
- Praktycznie nic. Spotkaliśmy się dziś na pogrzebie, jak się okazało on również został poproszony o wykonanie woli zmarłej. Ponieważ obaj jesteśmy znajomymi zmarłej jest prawdopodobne, iż spotkałem go wcześniej – podczas studiów lub podczas jednego z przyjęć... Twarz pana Cywińskiego wydaje mi się znajoma, ale nie potrafiłbym powiedzieć gdzie dokładnie się spotkaliśmy... jeżeli w ogóle się spotkaliśmy.


Tomasz upił kolejny łyk kawy nie zamierzając zagłębiać się w szczegóły sprawy i ostatniej woli Dyjamentowskiej. Oraz, a może: przede wszystkim, całej sytuacji...

- Myślę, że to wszystko... Dziękuję. Na razie – Hryniewicz skończył notatki w swoim kajeciku i podniósł wzrok na Dunina – Gdzie pan mieszka?
- Tutaj w „Bristolu”, jeżeli po tej scenie w restauracji mnie nie wyrzucą... –
Dunin podniósł się lekko i podchodząc do drzwi powiedział – poproszę zatem pana Cywińskiego. A! – chwycił klamkę i odwrócił się - Panie inspektorze niech pański policyjny nos obwącha taką sprawę. Kancelaria prawna organizuje pogrzeb i zaprasza na niego tylko dwu przyjaciół zmarłej mieszkających, na domiar złego, poza Warszawą. Tuż po pogrzebie i spotkaniu właściciel kancelarii zostaje zamordowany... Ostatni interesanci nieżyjącego już mecenasa są śledzeni, a i pan jakoś dziwnie szybko ustala kto i gdzie... Mamy w końcu 13:27 – spojrzał wymownie na zegar – około 11:30 wyszliśmy z kancelarii... chyba wypada tylko pogratulować sprawności... Czy tylko mnie coś tutaj, przepraszam za wyrażenie, śmierdzi?

Tomasz nacisnął klamkę i wychodząc powiedział:
- Czy powinienem czegoś się obawiać, a może poprosić o ochronę? Jak pan sądzi?

Nie czekając na odpowiedź zamknął za sobą drzwi.
 
Aschaar jest offline