Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2009, 12:07   #7
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Warszawa 31 sierpnia 1939 r. - restauracja hotelu "Bristol"

Dunin wrócił do restauracji; bacznie, acz dyskretnie rozglądając się po hotelowym lobby i restauracji. Nie zauważył niczego dziwnego czy niepokojącego. Zamówił butelkę wina – co nie było najlepszym posunięciem po niedojedzonym obiedzie i kilku kawach, ale Tomasz musiał wypić coś mocniejszego, a jednocześnie nie chciał stracić jasności umysłu.

Podczas przesłuchania nie skłamał, ale również nie powiedział całej prawdy. Mógłby udzielić bardziej obszernych wyjaśnień, ale... Dlaczego zawsze gdy pojawiała się Weronika pojawiała się również jakaś dwuznaczność, jakieś tajemnice, jakieś ale???

Przy stoliku pojawił się kelner i czerwone półsłodkie Duhart Milon znalazło się w kieliszku Tomasza.
..


Mężczyzna nie miał wątpliwości, że mecenas – jeżeli faktycznie zginął (bo przecież o tym, że mecenas Jasiński przeniósł się do lepszego świata wiedzieli tylko od Hryniewicza) – zginał z powodu zajmowania się sprawą Dyjamentowskiej. Chociaż... dlaczego dopiero dzisiaj? Przecież dokumenty były w posiadaniu kancelarii już wcześniej i jeżeli ktoś chciał się do nich dobrać... „dodałam wasze nazwiska do listy osób upoważnionych” – przypomniał sobie fragment z notatki spoczywającej w wewnętrznej kieszeni marynarki. Oczywiście! Przesyłka do Paryża. To o nią chodziło. Posiadanie dokumentów nie rozwiązywało sprawy – Bank nie wyda ich nawet po podaniu hasła, jeżeli odbiór nie będzie następował przez osobę upoważnioną... „Bank nie wyda ich nawet po podaniu hasła, jeżeli odbioru nie dokona osoba upoważniona” – poprawił sam siebie, czasami obcojęzyczna składnia wkradała się do jego polskiego...

W każdym razie – chodziło o rzecz znajdującą się w skrytce Dyjamentowskiej w Gdańsku... Ktoś równocześnie zacierał ślady – sama Weronika nie żyła, dziś zginął Jasiński – dokładnie wtedy kiedy przestał być potrzebny – przekazał informacje i dokumenty. Oczywistym było, że ktoś, lub jakaś organizacja, raczej jakaś organizacja, śledziła kancelarię i samego Jasińskiego; a teraz będzie miała na oku Dunina i Cywińskiego... W zasadzie to już ma – przypomniał sobie mężczyznę w hotelowej restauracji spłoszonego przez inspektora. Teraz dopiero Tomasz pomyślał o jego ubiorze, a raczej tym co z niego wynikało – mężczyzna ubrany był... biednie. Coś takiego na ulicy oczywiście ginęło w tłumie, ale w „Bristolu” było zbyt widoczne. Dlaczego więc mężczyzna wszedł do środka? Czy nie wystarczyła mu informacja o tym, że... a może nie wiedział, że Dunin tu mieszka? Wejście bezpośrednio do restauracji było zatem dobrym posunięciem – recepcja powinna być dyskretna, chyba, że... przekleństwo przeleciało przez myśli Tomasza jak strzała. Ubiór mógł być całkiem naturalny dla przedstawiciela klasy pracującej, która przez – chociażby – partię socjalistyczną zdobywała coraz większe poparcie i wyraźnie dążyła do przejęcia władzy... Socjalizm był dla Tomasza mocno przekolorowany i w jego opinii nie miał szans na powodzenie w dłuższym okresie czasu. Po prostu klasa robotnicza nie miała wiedzy, aby rządzić... Wątek polityczny pojawił się w umyśle Tomasza niemal automatycznie – Dyjamentowska pogardzała niższymi warstwami i było dość oczywistym, że jeżeli komuś zależało na jej śmierci to ci pogardzani mieli doskonały motyw... Nawet jeżeli Weronika po śmierci rozdała swój majątek... W zasadzie to w takim wypadku ci „biedni” mieli jeszcze lepszy motyw...

„Jesteś uprzedony tak samo jak Weronika” – pomyślał sam o sobie i podniósł kieliszek do ust. A jeżeli mężczyzna chciał się z nimi spotkać, bo ma, przykładowo, jakieś informacje ważne dla sprawy? W tej całej sprawie jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi czy wskazówek.

- Nie wiem jak pańskie przesłuchanie, ale moje było mocno powierzchowne – powiedział Dunin, kiedy tylko Cywiński pojawił się przy stoliku – Wina? – Zapytał i kontynuował:
- Zapytam wprost – zamierza się pan zająć wykonaniem ostatniej woli zmarłej? Jeżeli tak, to dlaczego? Co pan sądzi o całej sprawie? –
zapytał i kontynuował: Cała sprawa wydaje się podejrzana... Policja bardzo szybko ustaliła gdzie się znajdujemy, ktoś nas, albo jednego z nas śledzi... Wybaczy pan, ale – nie znamy się i w tej sytuacji... - kilku profesorów wyrzuciłoby po takiej wypowiedzi Tomasza z zajęć, ale nie miał... nie chciał bawić się w grzeczne podchody... Spokojnie wypowiedziane pytania zawisły na chwilę nad stolikiem.
 
Aschaar jest offline