Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2009, 20:20   #1
Ren
 
Ren's Avatar
 
Reputacja: 0 Ren nie jest zbyt sławny w tych okolicachRen nie jest zbyt sławny w tych okolicach
[Fallout] The Dude, the Mad and the Deadly

Leny był, można by tak rzec, kurewsko niezadowolony. Za cholerę nie wiedział, co robi w tej zapyziałej karawanie z biletem do zadupia. Jako pełnoprawny syn hodowcy braminów trudniący się jedynie graniem w karty zasługiwał przecież na coś lepszego.

Zawsze wydawało mu się, że ma szczęście. Tego dnia też mu się tak wydawało. Ale przegrał i była winny niewłaściwym ludziom kupe szmalu. Ile? Nie jesteś sobie wstanie wyobrazić. Może wiesz jak to jest? Masz farta, podnosisz ciągle stawkę, aż bach! Nic nie masz. Wszystko się wtedy sypnęło. Trzeba było wziąć dupę w trok i zwiewać.

Z rozmyślań wyrwał go widok niewyraźnej smugi na horyzoncie. Junktown zbliżało się powoli w rytm kołyszącej się karawany. Nie spodziewał się, że poczuje ulgę widząc ten kawał złomu na środku pustyni. Po tygodniach obijania sobie tyłka o wóz, w końcu poczuł powiew cywilizacji.

Nagle braminy zaczęły być niespokojne. Potrząsały swoimi dwiema dostojnymi głowami wydając nerwowe dźwięki. Leny wiedział, że to nie wróży nic dobrego. Wytężył wzrok w poszukiwaniu źródła stresu i zobaczył majaczące w oddali sylwetki pojazdów. Kilku pojazdów zbliżających się do karawany z zawrotną prędkością.
- Reiderzy! – rzucił ktoś na wozie z przodu, powodując oznaki paniki wśród podróżnych. Karawana oczywiście miała ochronę, ale zbyt małą by obronić się przed taką grupą. Leny wyjął swoją Lucky Seven. Dostał ją jeszcze od swojego ojca. Miała jedną komorę pustą, bo zawsze się zacinała. Zresztą używał jej na tyle rzadko, że nie miało to większego znaczenia. Najprawdopodobniej teraz wystrzeli więcej naboi niż w całym swoim pistolecim życiu.

Próba ominięcia reiderów nie miała większego sensu, wiec karawana zatrzymała się. Wszyscy trzymali broń w gotowości.

Leny nie pamiętał wiele z tego co było potem. Grupa zaatakowała, wytłukła prawie wszystkich, zabrała towary i odjechała. Ale chyba szczęście do niego wróciło. Część reiderów obeszła wozy od drugiej strony. Jeden z nich wytrącił mu broń z ręki jednym celnym strzałem. Bandzior podszedł i podniósł ją, celując mu w głowę. Może uznał, że to będzie zabawne, jak rozwali mu łeb jego własnym pistoletem.
- Czujesz, że masz dziś szczęście, śmieciu? – powiedział Leny szczerząc zęby. Reider wykrzywił usta w paskudnym grymasie, pociągnął za spust i… nic się nie stało. Trafił na tą jedną, pustą komorę. Chwilę potem padł na ziemię zestrzelony przez kogoś z wozu. Zdechł z bardzo głupim wyrazem twarzy.

Oj tak, szczęście do niego wróciło.

***

Witam wszystkich na mojej sesji w świecie Fallouta . Bardzo brakuje mi granie w ten system, więc postanowiłam sama coś stworzyć

Sesja będzie na podstawie systemu Fallout PnP 2.0, wzbogacony o nowe traity i perki (zainteresowani mogą dostać wszystko mailem).

Poszukuję 4-6 graczy, którzy wcielą się w postacie ludzi. Poza tym nie mam wymagań co do wykonywanej przez Wasze postacie formy zarobku

Karta postaci: prosiłabym o wysłanie na PW/maila nowej KP (jeśli ktoś nie wie o czym mówię, również wyślę takową na maila) i historii postaci. Wybiorę najciekawsze.

Sesja będzie głównie storytellingowa, ale nie ukrywam, że pokulam sobie przed monitorem . Scenariusz jest na podstawie gotowej sesji, którą kiedyś znalazłam w internecie. Oczywiście ulegnie on modyfikacji

Co do częstotliwości pisania, myślę, że przynajmniej jeden porządny post na tydzień.

Rekrutacja potrwa do 09.09.09.

Będzie to moja pierwsza sesja prowadzona na LI, więc jeśli o czymś zapomniałam to proszę pytać. Jeśli o niczym nie zapomniałam, też można pytać
 
Ren jest offline