Elf uważnie słuchał słów gnomki i kapłana. Owa „armata” rzeczywiście robiła wrażenie. Niezbyt jednak pozytywne. Każdy niemal elf wiedział i słyszał o niepowstrzymanej silne, która napędzała ludzi – ambicji i władzy. Starożytne imperia ludzi, takie jak Nethril zginęło właśnie przez owy pęd ku mocy. Patrząc na machinę i słuchając słów gnomki miał nieprzyjemne uczucie, że historia może się powtórzyć.
Wtedy kapłan Kastus zasugerował, że magowie to przeżytek… na elfiej twarzy pojawił się nieco zirytowany uśmiech, a cienie wokół zgromadzonych poruszyły się niespokojnie. -Magia to nie tylko salamandry płomienie, nie tylko w gniewie niszczenie. Owszem – potęga i zgliszcza maszyny dziełem, lecz nie - tworzenie . Nie ma nadzoru, nie ma opiekuna. Każdy człowiek, każdy bohater i łotr, każdy – bez wyjątku może użyć maszyny do siania zniszczenia. Kto sieje wiatr, ten burze zbiera. – skomentował słowa kapłana. - Teu zwać mnie możecie, towarzysze podróży. Plan cienia… świat jest lustrem bez dna, bez końca, bez początku. W myśl nauki świata, plan cienia jest jeno odbiciem, wariacją tego świata, lecz ja pytam: Po czym poznać odbicie? Czy lustro odbija czy jest tylko odbiciem? Plan cienia to ciemność i kształt surowy, plan nasz to światło i wygładzenie prawd. Czy groźny? Z całą pewnością, groźniejszy niźli ulice po zmroku, lecz przejść skrycie byśmy tam mogli, uchronić się przed straży i gildii wzrokiem. |