Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2009, 08:40   #8
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Warszawa 31 sierpnia 1939 r. - restauracja hotelu "Bristol" (post wspólny)

Edward odetchnął z ulgą. Czekał na rozmowę, wreszcie mógł wszystko poukładać. Popijając lampkę wina powoli odpowiadał.

- Szanowny panie Dunin. Nie wydaje mi się żebyśmy mięli okazję dłuższą chwilę ze sobą spędzić jeszcze za życia Weroniki. Nasuwa to pewne podejrzenia, że każdy z nas nad wyrost został w testamencie określony jako „przyjaciel”, wszak nie przebywaliśmy z nią nawet tyle by siebie nawzajem pamiętać. Wydaje mi się, że zostaliśmy tu ściągnięci ze względu na naszą wiedzę i umiejętności co oznacza, że wykonanie jej ostatniej woli to nie jest zwykła podróż, którą może odbyć każdy. Nie będę ukrywał, dopóki mamy pieniądze nie widzę przeszkód w podjęciu podróży do Gdańska i dalej do Paryża – Edwardowi serce biło szybko, podejmował przecież ważną decyzję. A może raczej spełniał założenia swojego postanowienia jeszcze z biura mecenasa Jasińskiego. Tak czy inaczej zbliżył się do Dunina, zaczął mówić ciszej – Obydwoje wiemy, że nie jesteśmy tu bezpieczni. Nie posunę się aż tak daleko by stwierdzić, że zabójstwo mecenasa jest dopiero początkiem polowania na nas, ale wszystko wskazuje na to, że nasza mała wycieczka stanie się wyścigiem.

Nalał sobie kolejny kieliszek wina. Wypił szybko. Rozejrzał się niepewnie po sali.

- Panie Dunin – popatrzył na kompana uważnie – żeby była jasność. Sugeruje wyruszyć natychmiast.

Słowa Cywińskiego były potwierdzeniem obaw Tamasza - on również nie był blisko związany z Weroniką... "Chodziło zatem o..." - myśl przeleciała przez głowę Tomasza.

Mężczyzna odpowiedział równie cicho:
- Opuszczając Warszawę natychmiast narażamy się na zarzut o współudział, utrudnianie działań Policji, czy inne tego typu insynuacje... Choć - przerwał na chwilę - pozostawanie w mieście nie ma żadnego sensu. Zarówno od strony samego... testamentu, jak i sytuacji politycznej w Europie... Gdzie się pan zatrzymał? Z tego co wiem pociąg do Gdańska mamy za jakieś niecałe 3 godziny... To chyba wystarczy panu na dotarcie na dworzec? Nie sądzę, aby rozsądnym było abyśmy jechali na dworzec wspólnie - jeżeli ktoś nas obserwuje, a mniemam, że tak jest - moim zdaniem lepiej się rozdzielić...

Dunina zastanowiło wspomnienie o pieniądzach... Ale to również pozostawił na rozmowę w pociągu. Teraz nie było ważne kim - tak na prawdę - był Cywiński i na ile można było na nim polegać...

Znów zanurzył wargi w winie - cóż... sprawa zaczynała być coraz bardziej wciągająca - jak kolejne pociągnięcia lekkiego tytoniu zmieszanego z opium bulgoczące w nargili...

Cywiński nie zatrzymywał się w żadnym hotelu. Liczył na powrót w nocy, przecież jutro zaczynał się rok szkolny. Jego podręczny bagaż zawierał tylko mniej oficjalny strój i bielizne na wypadek gdyby się spóźnił i musiał się przebrać w szkole. Na dworcu mógł być w pół godziny.

- Jako, że ze względów zawodowych nie mogłem się w Warszawie zakwaterować na noc dojazd na dworzec dla mnie jest kwestią kilkudziesięciu minut. Poczekam tutaj, a pan będzie mógł spakować swoje rzeczy. Potem pojedziemy dwoma oddzielnymi taksówkami na dworzec. Sądzę, że jest to najbezpieczniejszy sposób i daje nam możliwość zgubienia obserwatora, a przynajmniej zirytowania go. Jedno z nas pojedzie drogą okrężną - jeśli nie wypatrzymy wcześniej kogo będzie śledzić - będę to ja. Jeśli będziemy mięli wystarczająco dużo szczęścia straci orientacje i pomyśli, że tylko jeden z nas jedzie na dworzec - Edward zastanowił się na moment nad minusami planu, często podobną szopkę musieli grać przed różnymi demonstracjami. Legenda twierdzy brzeskiej była jeszcze świeża - Reasumując możemy sprawić, że do wyjazdu z Gdańska jeden z nas pozostanie dla naszego prześladowcy niewidoczny, tylko czy jest to nam potrzebne? Szczerze mówiąc utrudni nam to działanie, a nie da zbyt wielkich profitów - uśmiechnął się i sięgnął po lampkę wina.

- Rozumiem - Tomasz przez moment zastanowił się nad "względami zawodowym" siedzącego na przeciwko mężczyzny. Nie doszedł jednak do żadnych konstruktywnych wniosków i dokończył - pański pomysł wydaje się całkiem zasadny. Spotkajmy się zatem w pociągu. Każdy z nas może kupić własny bilet, a spotkamy się w wagonie restauracyjnym... Nie można wykluczyć, że jesteśmy obserwowani, ale nie wiem czy obecnie śledzi nas policja, czy osoby powiązane ze śmiercią mecenasa i... - zawiesił głos na chwilę - być może, również samej Weroniki.


 
Aschaar jest offline