Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 16:56   #7
Nerchio
 
Nerchio's Avatar
 
Reputacja: 1 Nerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodzeNerchio jest na bardzo dobrej drodze
Co za ludzie, kontemplował Mikhail, patrząc na towarzyszącą mu kompanie. Nie moge wprost uwierzyć, że ten gość wysłał mnie z tą bandą na elfów. Elfów, które potrafią walczyć. Elfów, które są zwinne i szybkie. Elfów, które nas zmiażdżą przy najbliższej możliwej okazji. Ah tak, wynajął mnie żebym poskromił wroga moim drewnianym kijkiem z żelazną obudową, pomyślał z nutką sarkazmu.
Wydawało mu się, że przejazd obok zmasakrowanej wioski, zrobił na nim najmniejsze wrażenie. Jako bard, widział na świecie już wiele rzeczy.

- "Szkoda, że mnie tu nie było" - oznajmił, próbując udać wielce odważnego.

Spojrzał z politowaniem na stos jaki ułożył jeden z jego kompanów.

- "Myślałem, że czasy palenia na stosie minęły" - ocenił krótko przedstawienie maga, który, jak uważał Mikhail, próbował podnieść swoją pozycję w drużynie.

Na trakcie, niedługo przed odpoczynkiem, wyjął swoją lutnię i starał się poezją poprawić humor drużyny. Nie grał zbyt długo, jako że jakiś awanturnik uważał, iż "wszędzie mogą czyhać elfy".

- Elfy, nie elfy. To wy tu jesteście od zabijania. Ja mogę jedynie dać im po głowach moim kijem - powiedział, ale tym razem zaczął grać ciszej.

Zastanwiał się, kto w kompanii będzie chciał przejąć dówództwo. Na świecie było zbyt wielu żądnych władzy idiotów, by łudził się, że nie będzie walki o przewodzenie i podejmowanie decyzji.
Jeśli chodziło o obserwację terenu, tą czynność zostawił na razie innym. Co prawda był spostrzegawczy, ale na razie powierzył sobie inne zadania.
Kiedy zatrzymali się, by założyć obozowisko, Mikhail ruszył by rozpalić ognisko.

- "Przemyślałbym rozpalenie ogniska" - usłyszał poradę od jednego z kompanów.
- "Ja nie myślę, więc nie mam takich problemów. Z resztą nie chce być zjedzony przez dzikie kury" - szybko skontrował wypowiedź, będąc pewien swoich racji.

Kilka chwil później, wszyscy siedzieli przy ognisku, jednocześnie ogrzewani przez ziemię, którą mag ogrzał. Kompani zaczęli się przedstawiać i kiedy przyszła kolej na Mikhail'a powiedział:

- "Mam na imię Mikhail. Pewnie zdążyliście się już domyśleć, że jestem bardem. Mój przydomek brzmi "Tygrys". Trochę czaruję, ale z góry ostrzegam, że nie można na mnie polegać jeśli chodzi o magię. Cóż więcej powiedzieć, jesteście skazani na moje towarzystwo do końca naszej wyprawy.
 

Ostatnio edytowane przez Nerchio : 14-09-2009 o 16:57. Powód: literówka
Nerchio jest offline