Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 21:44   #9
Duch
 
Duch's Avatar
 
Reputacja: 1 Duch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znanyDuch wkrótce będzie znany
Karanic pokiwał głową lekko wzdychając i przeżuwając powoli suchy kawałek mięsa. Dziwne, że sugestie mogącą uchronić ich głowy przed elfią strzałą potraktowali jak czepianie się, najwidoczniej nie mylił się co do "profesjonalizmu" jego towarzyszy. No ale przynajmniej on nie jest widoczny. Cały czas znajdował się poza zasięgiem światła rzucanego przez ognisko. Kiedy skończył jeść wyciągnął z plecaka derkę po czym okrył się nią częściowo starając się skomponować z drzewem pod którym siedział. Dwie szable leżały w pochwach na tyle blisko aby w każdej chwili mógł po nie sięgnąć. One również ułożone były tak aby przykrywała je derka.
- Przynajmniej jedna osoba wydaje się rozsądniejsza niż inne - pomyślał przyglądając się przez chwilę tropicielce - jako jedyna zdaje się rozumieć zagrożenie i możliwości elfów.
Na pytanie złodzieja nic nie odpowiedział siedział tylko i przysłuchiwał się odpowiedzią osób z kompanii, zresztą siedział tak iż zapewne nikt z drużyny nie wiedział gdzie jest.
Postawienie ziemianki rozluźniło nieco Karanica. Przynajmniej nie będzie widać światła.
Kiedy pojawił się krasnolud którego słychać było już wtedy kiedy opuszczał ostatnią karczmę w której przebywał nie fatygował się aby go zatrzymać. Albo jest na tyle głupi żeby się nie kryć, albo nie ma złych zamiarów. Zmartwiło go tylko to, że bez najmniejszego trudu znalazł ziemiankę i teraz beztrosko darł się w jej środku jakby co najmniej znajdował się w strzeżonym zajeździe razem z kompanią zapijaczonych kompanów.
- Amatorzy - szepnął do siebie i choć nie zwykł tego robić beztroska kompanów zaczynała go naprawdę irytować tym bardziej, że mogli za nią zapłacić nie tylko oni, mogła też ucierpieć jego głowa.
Karanic siedział więc dalej wsłuchując się w dzwięki nocnego lasu zakłócanego przez radosne zawodzenie krasnoluda.
 
__________________
Dziewięć kroków przed siebie obrót i strzał nie najlepszy moment na błąd matematyczny.
Duch jest offline