Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 23:21   #1
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Ile wody w WoDzie ...?

Ile wody w WoDzie ...?


Wszechobecny upał, krzątanina, poszukiwanie ostatnich drobiazgów i upychanie ich, do już i tak ledwo domykających się walizek, to znak, że nadeszły WAKACJE, a wraz z nimi wyjazdy w góry, nad jeziora, do lasu czy nad morze. W końcu po dwóch latach ciężkiej harówki, udało mi się w końcu wyrwać na upragniony wyjazd, dwa tygodnie słodkiego nic nie robienia, morskich kąpieli, podziwiania dzikiej przyrody i zapierających dech w piersiach zabytków. Pewnie po przeczytaniu tych kilku słów wstępu zastanawiacie się, co to wszystko ma wspólnego ze Światem Mroku. Otóż, moi drodzy wpatrując się w szmaragdowe wody Adriatyku, podziwiając opalające się w skąpych strojach, leciwe niemieckie turystki, bez wątpienia będące dziełem Zniekształcenia użytym przez jakiegoś złośliwego Tzimisca, wpadłam na pomysł na lekki, wakacyjny artykuł, dotyczący morza właśnie. Oczywiście nie tego znanego nam i germańskim plażowiczkom, a głębokich, bezkresnych mórz i oceanów Świata Mroku. Tu chwila przerwy na salwy śmiechu, jakimi zapewne niektórzy z Was wybuchli, kiedy tylko wyobraźnia podsunęła im obraz cóż takiego mogło skryć się pod WoDą. Przyznam, że ja podobnie zareagowałam, kiedy po raz pierwszy w moje ręce wpadł dodatek, Blood-Dimmed Tides, opisujący żyjących, bądź nie, mieszkańców morskich odmętów oraz przemierzające fale okręty z ich nietuzinkową załogą.




Niektóre zwarte tu pomysły są naprawdę zabawne inne fascynujące, wszystkie jednak warte przeczytania, choćby z czysto rozrywkowego punktu widzenia. Tak, więc Panie, Panowie sprawdźcie dokładnie wasz akwalung, przetrzyjcie maski, poprawcie płetwy na nogach, bo oto zanurzamy się w dziwny, tajemniczy, podwodny Świat Mroku.
Mieszkańcy głębin, czyli, na kogo możemy natknąć się podczas nurkowania?


Część Pierwsza:


Krew w wodzie - Wampiry

Najbardziej znaną, a może i najbardziej lubianą, sądząc po ankiecie na Mroczny Symbol, grupą istot Świata Mroku są wampiry. Spotkać je można na wszystkich kontynentach, w różnych wersjach i odmianach, nie powinno, więc dziwić, że zamieszkują one również podmorskie głębiny. Pewna niewielka grupa wampirów z klanu Gangrel, najbardziej zdolnego do adaptacji i zasiedlania nowych, niedostępnych innym Spokrewnionym środowisk, dzięki zdolnościom Transformacji zdołała jako jedyna z trzynastu klanów w pełni opanować trudną sztukę podwodnego nieżycia, to tak zwani Mariners lub Gangrel Aquarii (l.poj. Aquarius ).

Ale jak to? Przecież wampiry już nie muszą oddychać, więc de facto nie mogą utonąć. Dlaczego w takim razie tylko niewielkiej grupie Gangreli udaje się bez szkody przebywać od wodą? Zapyta pewnie wielu z Was.
Pomimo, że Kainici nie muszą oddychać pod wodą, nie są oni jednak odporni na działanie wysokiego ciśnienia, występującego na znacznych głębokościach. Mogą ucierpieć w wyniku choroby dekompresyjnej lub specyficznej jednostki chorobowej PIVD (Pressure Inductet Vitae Dissociation – Indukowana ciśnieniem dysocjacja vitae) inaczej zwanej Głębinowymi Potami. Wampir, który zanurkuje poniżej trzystu metrów odczuje zabójcze skutki ogromnego ciśnienia, które zmusi, vitae obecną w jego organizmie do wypłynięcia na zewnątrz. Każde dziesięć minut spędzone poniżej granicy trzystu metrów powoduje utratę jednego punktu krwi. Vitae wycieka z wampira przez wszystkie, nawet najdrobniejsze pory jego ciała, co wygląda jakby nieumarły pocił się krwią. Tutu, tutu, tutu, tutu…(motyw ze „Szczęk”) uwaga na wygłodniałe Roka . Opróżniony w ten sposób Spokrewniony zapada w torpor i opada na dno oceanu. Wiadomo, że kilka wampirów, z tak zwanej starszyzny spoczywa na morskim dnie, we wrakach statków, pośród szkieletów ich niefortunnych pasażerów, którym nigdy nie udało się dotrzeć do miejsca przeznaczenia. Oprócz Gangreli Aquarii, którzy są całkowicie odporni na działanie wysokiego ciśnienia, tylko jeden klan zdołał opanować sztukę nurkowania na tyle by zminimalizować szkody, jakie mogą wyrządzić Głębinowe Poty, ale nimi zajmiemy się odrobinę później.

Tymczasem wróćmy, do Mariners. Do tej pory trwają dyskusje czy są oni nadal częścią klanu czy już osobną linią krwi. Z jednej strony tak różni od swych stąpających po lądzie braci, nie wykształcili jednak, żadnej nowej, specyficznej dyscypliny. Jedynie zdolność Transformacji ewoluowała nieznacznie pozwalając im na przystosowanie do nowego środowiska. Pozwoliła na wykształcenie, na podobieństwo delfinów, umiejętności echolokacji oraz wyhodowanie między palcami dłoni i stóp błony pławnej. Zamiast tak typowej na lądzie formy wilka, Mariners potrafią przeobrazić swoje nieumarłe ciała w najrozmaitsze morskie stworzenia, od rekinów przez węgorze na delfinach i płaszczkach kończąc. Zamiast kruka wybierają formę rybitwy, mewy lub albatrosa. Jedynie zdolność Transformacji umożliwiająca przybieranie formy mgły lub stapianie się wampira z podłożem pozostały niezmienione. Jest ich nie wielu, nie wykształcili, żadnego podwodnego społeczeństwa. Nie mieszają się w walkę Camarilli z Sabatem, nie opowiedzieli się po żadnej ze stron konfliktu. Każdy z nich postępuje z goła inaczej. Jednych cechuje silny terytorializm, gdy pozostali, bez większych problemów pozwalają innym stworzeniom nadnaturalnym i ludziom przebywać na swoim terenie, jeszcze inni nie wiążą się na stałe z jednym miejscem, a zamiast tego prowadzą nomadyczny tryb nieżycia. Zamieszkują doki, przystanie, rafy, zatoki, otwarte wody, ale i rzeki oraz jeziora. Największa kolonia, bo składająca się, aż z czterech osobników znajduje się na terenie Afryki w pewnym jeziorze, to naprawdę niespotykane, aby jakiś obszar zamieszkiwał więcej niż jedne Mariner! Jedyne, co zdaje się ich łączyć to wspólna troska o los ich podwodnego domu, dlatego biada kłusownikom czy trucicielom, którzy zawędrują na wody zamieszkałe przez któregoś z Mariners. Tak typowy dla Gangreli samotniczy tryb życia, Aquarii wyjątkowo sobie upodobali. Pływanie w ciemnych wodach, na głębokościach do których już prawie nie dochodzą promienie słoneczne, wszechogarniająca cisza i spokój, czego ci najwięksi odludkowie spośród Spokrewnionych mogą chcieć więcej. O ile młody, morski Gangrel, kiedy zdecyduje się wyjść na brzeg bez większych problemów może wmieszać się w tłum wczasowiczów na molo lub udawać jednego z pracowników portowych, o tyle stare osobniki od dziesiątek, a nawet setek lat pozostające pod wodą, po wyjściu z morza przyprawiłyby nie jednego plażowicza o zawał serca. Może to cena za przystosowanie do podwodnego trybu życia, a może jedynie manifestacja ich niechęci do lądowego świata i cywilizacji, niezbitym faktem jest jednak, że wada klanowa jest u nich o wiele bardziej widoczna i przez to bardziej dotkliwa. Już przyjęcie zaledwie trzech, a nie jak w przypadku zwykłych Gangreli pięciu zwierzęcych cech powoduje spadek ich atrakcyjności oraz problemy w komunikowaniu ze zwykłymi ludźmi i innymi Kainitami. Najczęściej występującymi zmianami w ich wyglądzie są ostre stożkowate zęby, przywodzące na myśl rekina, owalny, przerażający otwór gębowy, pokryte przyssawkami macki, łuski oraz skrzela. Aquarii bardzo starannie wybierają swoje dzieci, często obserwują potencjalnego kandydata latami. Nie ma prostego, jasnego klucza, pozwalającego określić, kto może zostać wodnym Gangrelem. Dzieci, starcy, marynarze, naukowcy, serferzy, pływacy czy ratownicy jedyne, co ich łączy to ogromna miłość do morza we wszystkich jego odmianach. Nie jest jednak rzeczą pewną, że dziecko Marinera odziedziczy jego specyficzne zdolności i naturę, tak jak niewykluczone jest by potomek zwykłego Gangrela został jednym z Aquarii, dlatego trudno mówić tu o oddzielnej linii krwi jako takiej. Jest to raczej kwestia podświadomego wyboru, osobowości, a nie dziedziczenia.



Ilustracja zaczerpnięta z podręcznika "Blood-Dimmed Tides"

Należałoby tu wspomnieć, w ramach ciekawostki, o klanie Nosferatu, który co prawda nie opanował sztuki pływania na głębokich wodach, ale idealnie przystosował się do życia na płyciźnie, ścieki, bagna, mokradła a nawet rury kanalizacyjne to, to co w WoDzie Nosferacu lubią najbardziej i gdzie nawet stary Aquarius musiałby ustąpić im pola. Przedstawiciele tego specyficznego klanu znani są z tego, że potrafią stworzyć specyficzne, krwawe sadzawki, wodopoje, służące do masowego ghulowania zwierząt. Znane są przykłady takich podwodnych zbiorników, po kontakcie, z którymi ryby, skorupiaki a nawet rekiny zmieniają się w krwiożercze zghulowane bestie. Nikt spośród Kainitów zamieszkujących Kansas City nie wierzy, że pożarcie tamtejszego primogena Toreadorów przez stadko piranii było dziełem przypadku

Już wcześniej wspomniałam, że oprócz Gangreli jeszcze jeden z klanów zdołał opanować, może nie w tak znacznym stopniu jak oni, zdolność nurkowania. Dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu Odporności, są w stanie zejść o wiele głębiej zanim dosięgną ich skutki PIVD. Jego członkowie nie poprzestali na tym, to oni zdobyli panowanie ponad powierzchnią, czyli opanowali szlaki żeglugi dalekomorskiej, a co za tym idzie jak na porządne wampiry przystało, zyskali ogromne wpływy oraz potencjalne źródło wielkich zysków. Lasombra, bo o tym klanie mowa posiadają prawdziwą flotę. Nie dość, że opanowali statki handlowe śmiertelników czyniąc z tego procederu źródło niebagatelnych dochodów, to jeszcze pod czarną banderą łupią niepodlegające ich wpływom statki, jak najprawdziwsi piraci. Zarówno Lasombra związani z Sabatem jaki antitribu popierający Camarille, są w posiadaniu kilku, a nawet kilkunastu uzbrojonych po zęby jednostek pływających. Ci pierwsi, jak głoszą plotki mają nawet w swoim arsenale irańską łódź podwodną. Pogłoski zdają się potwierdzać, gdyż po zatknięciu luksusowego jachtu, którego właścicielem był pewien bardzo, bardzo wpływowy Ventru, Camarilla zaleciła wszystkim Spokrewnionym wstrzymanie się z morskimi wojażami do czasu wyjaśnienia sprawy. Niektórzy starzy Lasombra utrzymują, że owa specyficzna więź łącząca ich klan z morzem wynika z faktu, iż mistyczna Otchłań, z której Lasombra czerpią moc władania Mrokiem, jest w jakiś duchowy sposób związana z ciemną, niezmierzoną głębią oceanu. Cóż może coś faktycznie w tym jest, ponieważ pewni członkowie klanu są tak silnie związani z bezkresnymi, morskimi wodami, że usłyszawszy zew głębin, przestają myśleć, o czym kolwiek innym, jak planach i realizacji nowej morskiej podróży. Nastroje innych podlegają wpływowi aury, cóż stary, zgryźliwy Lasombra meteopata, to dopiero pomysł na postać



Ilustracja zaczerpnięta z podręcznika "Rokea"

Sabatt nie ograniczył się jedynie do wysłania na morza członków klanu Lasombra. Postrach wśród przemierzających wody otaczające Meksyk wzbudzają Vampiros de la Mar czyli dzikie sfory, które statki, łodzi i barki traktują jako swego rodzaju schronienia, co ciekawe Sabatnicy ci nie zagrzebują swoich dzieci w ziemi, a przytraczają im do nóg ciężarki i zatapiają. Tylko te młode wampiry, którym uda się z powrotem wydostać na powierzchnię mogą stać się członkami sfory.

Inną ciekawostką dotyczącą wampirów, związaną z morzem jest fakt, iż wiele razy obserwowano opętanych dziwnym transem Spokrewnionych, którzy postradali swoje człowieczeństwo, wędrujących nocą wprost do morza. Szli tak wpatrzeni w dal niewidzącym wzrokiem, aż w końcu ginęli gdzieś między spienionymi falami, na których grzbietach skrzyła się księżycową poświata.

Oto pierwsza część artykułu, poświęcona w całości wampirom, w kolejnej skupimy się na zmiennokształtnych, nie tylko wilkołakach C.D.N Zainteresowanych zapraszam do dyskusji.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 14-09-2009 o 23:25.
MigdaelETher jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem