Po wejściu Crisa, wesołego weterana cały lokal obiegły szepty zdziwienia, kilka obelg. Grupka grająca w karty niedaleko lady oderwała nawet na chwilę wzrok od swoich kart. Tak, taki człowiek pojawiał się rzadko. Lecz nim zdążył cokolwiek zamówić, do środka wszedł ten drugi. Broń pojawiła się w rękach, wiele nienawistnych spojrzeń skierowało się ku drugiemu przybyszowi. "Mutek!", "Droid!", "Zabójca!"- takie podszepty pod adresem nowoprzybyłego rozeszły się po całym pomieszczeniu. Barman, początkowo uśmiechający się do chłopaka z frontu, teraz stał z niedomkniętymi ustami. Tak, przbysz był straszny. Każdy życzył mu śmierci. To się nazywa mieć przerąbane.
Nagle, gdy usłyszał jak Cris go popędza, Bruce ocknął się i- nie odrywając wzroku od zbliżającego się nowego przybysza- wyjął spod lady jeszcze wilgotną i zimną puszkę starego Strugisa. Prawdziwy rarytas- mało gdzie można jeszcze dostać przedwojenne piwo. - Masz fajki? Za dziesięć będzie twoje...- wymruczał barman, poczym urwał gdy tylko zbliżył się Rudolf.
-N... Nie przypominam sobie, żebym go widział... - odpowiedział groźnemu przybyszowi barman, po czym chyba chciwość w nim zwyciężyła, gdyż dodał- Ale może napije się pan jakiegoś chłodnego piwka? |