Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2009, 11:08   #5
Mivnova
 
Mivnova's Avatar
 
Reputacja: 1 Mivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemu
„ Specjalne służby Edenu”. Wolne żarty. Jego matka była uczoną. Jajogłową siedzącą po kolana w gnoju i krojącą dżdżownice. Jak ona mogłaby mieć z tym cokolwiek wspólnego?
Loganowi trudno było uwierzyć w podobną bajeczkę. Prędzej posądzałby ojca o jakiekolwiek tajne powiązania z władzami. W końcu, jako lingwista, Adam Gos balansował na granicy manipulacji mentalnością mieszkańców Edenu. Ale matka?
Specjalne służby. Na co Edenowi jakiekolwiek specjalne służby? W przeszłości mogły się przydawać. Przed wojną. Istniał konkretny podział administracyjny, granice państw. Wywiad i kontrwywiad miały sens. Występowały też zjawiska społecznego niezadowolenia, więc państwo mogło utrzymywać służby porządkujące, działające w konspiracji.
Ale Eden? Eden nie był na dobrą sprawę państwem. Po co jakiekolwiek specjalne służby Edenowi? Czym miałyby się zajmować? Kontrolą? Czego? Eden sam się kontrolował, pływając w anarchistycznym sosie śmiesznej ilości członków rady i parodii prawdziwego układu władzy zwierzchniej. Sami Edeńczycy zaś byli według Logana intelektualnymi obojnakami, nie mieli sprecyzowanych żadnych poglądów. I to nie tylko przez system edukacji, oni po prostu byli bez wyrazu od urodzenia. Jemu samemu udało się tego uniknąć, ale on, jak doszedł do wniosku przed kilkoma laty, był jednostką wybitną. Być może jedyną na całą populację Edenu. No, może na połowę populacji.
Chyba, że to całkowicie nowy projekt. I, że zakłada pozbieranie wszystkich elementów jemu podobnych, by wykorzystać ich potencjał. To dopiero byłoby interesujące. Tylko, że nierealne. Logan nie wierzył, by Eden kiedykolwiek go docenił. Prędzej będą chcieli zrobić mu pranie mózgu. O, teraz, to dopiero ma sens. Na podstawie egzaminu dojrzałości stwierdzili, że jego profil psychologiczny stanowi zagrożenie dla ładu. Więc go zmienią. Na siłę. Pod przykrywką możliwości dołączenia do jakichś wykonfabulowanych specjalnych służb, które w Edenie nie mają racji bytu.

Młodzieniec, teraz już zaniepokojony na poważnie, zmierzwił ciemne, obcięte nad wyraz niemodnie włosy nerwowym gestem. Słowa mężczyzny na przednim siedzeniu rozszerzyły źrenice Logana kilkukrotnie. Tak, że niemal połowa powierzchni brązowych tęczówek została wypełniona. Musiał zmrużyć oczy, niemal oślepiony, co z kolei zaowocowało zeszkleniem się wzroku. Nie, nie płakał. Nie przesadzajmy. Ale czuł się dziwnie.
Wepchnął kciuk i palec wskazujący w kąciki oczu, jak to mieli w manierze robić na przestrzeni wieków intelektualiści załamani ludzką głupotą, bądź po prostu demonstrujący swój niesmak. Przymknął powieki.
Zdawał sobie sprawę, że niewiele więcej dowie się od bezpłciowych manekinów w uniformach. Tym bardziej, że po poprzednim pytaniu mundurowi porzucili wszelkie formy grzecznościowe i bez owijania w bawełnę kazali mu się zamknąć. No właśnie. „ Morda w kubeł”? Co oni sobie myślą. Dupki nie są nikim więcej niż kurierami.
Otworzył oczy i wypchnął językiem policzek, by okazać skrajny sceptycyzm do tego, co usłyszał.
- Dokąd jedziemy?- zapytał, tym razem nie siląc się głupkowaty ton. Mówił chłodno, niemal bez emocji, jakby czytał w ogóle go nie interesujący tekst. Po pierwszym pytaniu posypała się lawina następnych.- Co to za projekt? Kto jest za niego odpowiedzialny? Co będę musiał zrobić? Co, jeśli się nie zgodzę? Czym się zajmują specjalne służby Edenu…

Wątpił, by odpowiedzieli. Ale co mogli mu zrobić? Oni nic. Byli ledwie pacynkami. Typowy zakład Pascala. Nic do stracenia, coś do zyskania. Może któremuś puszczą nerwy i w złości powie coś, co okaże się istotne? Poza tym: sama satysfakcja z nie okazywania lęku również miała wysoką wartość.
No… chyba, że go zakneblują.
 
Mivnova jest offline